seaman seaman
1657
BLOG

Demokracja liberalna, czyli rzecz o psycholiberałach

seaman seaman Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

Zapewne zabrzmi to paradoksalnie, ale doczekaliśmy czasów, gdy fanatyzm przybrał szaty liberalne. Wygląda na to, że polscy liberałowie naprawdę uwierzyli, iż format zwany „demokracją liberalną” jest ostateczną formą rządów, nieuchronnością i końcem historii. W związku z tym władza im się po prostu należy z racji dziejowego przeznaczenia i wyroku. Wiara ta jest na tyle żarliwa, że krytyki po prostu nie przyjmują do wiadomości, a kłamstwo, obłudę i manipulację - jak przystało na fanatyków – traktują jako środki uświęcone przez cel.

W tym kontekście można zrozumieć, dlaczego nie ma dla nich znaczenia program ani przyzwoitość. Skoro i tak mają spełnić się słowa powiedziane im od pana Fukuyamy, to po co program? Niczym pierwsi komuniści uznali, iż weszli w posiadanie racji-absolutu, a potem założyli opaski na oczy, wsadzili zatyczki do uszu i wzięli się za ruszanie z posad bryły świata. Obojętnie z kim i jakim sposobem. Promują egoistyczną utopię z socjalistką Nowacką, księdzem Sową, z mecenasem Giertychem i TW Bolkiem. Czyli z kim popadnie.

Dlatego znane zawołanie "Panowie, policzmy głosy”, ciągle jest zobowiązujące jako motto, dewiza i paradygmat w ich polityce. Z godną podziwu wzajemnością wspierają zarówno ubeków, jak i lewaków, nie odżegnują się od narodowców i postkomunistów, jeśli im po drodze. I tak jak wspomniani komuniści, gdy wypomina im się totalitarne zapędy, mówią, że to ciepły deszcz pada.

Trzeba wziąć naród za mordę i wprowadzić liberalizm – mawiał jeden z przyjaciół Stefana Kisielewskiego. To miało być żartobliwe stwierdzenie i kiedyś takie było, ale teraz okazuje się prorocze. Leszek Jażdżewski, prorok mniejszy liberalizmu w Polsce, daje do zrozumienia, że być może jedynym sposobem wygrania wyborów jest „złamanie prawa i konstytucji”. Nie odżegnuje się także od scenariusza ukraińskiego Majdanu, czyli ulicznego rokoszu. Tak wygląda dzisiaj etos polskiego liberała albo raczej psycholiberała.

Mecenas Giertych, zapewne z szacunku dla prawa, radzi opozycji, żeby w razie porażki zaskarżać wynik wyborów do SN, a w przypadku zwycięstwa uznać wynik za bezdyskusyjnie wiążący. Prawda, jakie to liberalne? Cygan dla żartu dał się powiesić, Donald Tusk dla władzy wziął ślub kościelny. A niedługo potem, także dla władzy, zadeklarował, że nie będzie klękał przed księdzem. Sienkiewiczowski Kali setnie by się uśmiał, widząc liberałów broniących tajności swoich dochodów przed społeczeństwem, któremu obiecywali transparentność, jawność i legalność.

Przybierali już różne stroje i formy, w zależności od potrzeby etapu. Jak filmowy Forrest Gump odnajdują się w każdej politycznej rzeczywistości. Konserwatystów kaptują werbalnym tradycjonalizmem, postkomunistom deklarują socjaldemokratyczne serce, a dla narodowców głoszą, że  Polacy to wielki naród. Każdemu według potrzeb. Kiedy wyczuli koniunkturę na katolicyzm tworzyli „kościół łagiewnicki”; gdy potrzebują poparcia homoseksualistów, mamią ich związkami partnerskimi. Przeciwnikom wypominają poparcie przez osoby słabo wykształcone, skromnie nie chwaląc się rekordowym poparciem wśród kryminalistów.

Dopiero co obnosili się z konstytucją jak ze świętą relikwią, obecnie nie chcą nawet słyszeć o konstytucyjnym terminie wyborów. Gdy byli u władzy odmawiali wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, aby nie przesuwać terminu wyborów, teraz domagają się stanu klęski żywiołowej, aby przesunąć termin wyborów. Będąc u władzy za „skandaliczne donoszenie na Polskę” uznawali starania opozycji, aby europarlament zajął się wyborami samorządowymi. Będąc w opozycji donosicielstwo do tegoż europarlamentu traktują jako obywatelską cnotę. Rządząc, dążyli do  pojednania z putinowską Rosją, walcząc z rządem oskarżają o proputinowską politykę.  Mistrzowie wielopiętrowego zakłamania na potrzeby sondaży.

Jakby nie patrzeć, wychodzi na to, że największym wrzodem zarówno na tyłku polskiego liberalizmu, jak i nacjonalizmu jest demokracja. I to jest właśnie wspólny mianownik szurii narodowej i szurii liberalnej. Mamy bowiem w Polsce psychofederatów, ale to garstka, w dodatku dość śmieszna i niezborna. Strzec się należy przede wszystkim psycholiberałów, duchowych (w sensie fanatycznym) spadkobierców  komuny, najpodlejszej polskiej twarzy...

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka