seaman seaman
1438
BLOG

O dziennikarzu Gazety Wyborczej, który dorównał noblistom

seaman seaman Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Punktem zbieżnym, tym przysłowiowym pomostem i wspólnym mianownikiem okazał się niejaki Stonoga, wielokrotnie skazany oszust i złodziej. Zaskoczenie? Ależ skąd. Zważywszy na casus Maleszki, płatnego donosiciela bezpieki, który robił karierę w redakcji Gazety Wyborczej, nie powinno to nikogo dziwić. Tym bardziej, że nasza umiłowana konstytucja nie zakazuje przecież ideowych koligacji dziennikarzy z bandytami.

Owszem, dziwić może postępowanie Norwegii i Holandii, państw praworządnych aż do mdłości, które odmówiły azylu politycznego Stonodze, tym samym zaprzeczając narracji redaktora Wojciecha Czuchnowskiego i Lecha Wałęsy, że ów oszust jest prześladowany przez władze polskie z powodów politycznych. Taki niespodziewany cios ze strony zachodnich ostoi lewactwa to rzeczywiście wyłom i zmartwienie dla organu Michnika. Może Ojciec Nadredaktor będzie musiał odbyć kolejną podróż służbową w celu rewitalizacji gnijących demokracji Zachodu.

Jedyny kontekst polityczny w sprawie Stonogi, jaki przychodzi na myśl, to taki, że podobnie do olbrzymiej większości przestępców osadzonych w zakładach karnych, jest on zapewne wyborcą totalnej opozycji, której sekunduje zarówno redaktor  Czuchnowski z czerskiego imperium, jak i Wałęsa. Zatem obronę Stonogi ze strony tych obojga należy raczej rozumieć jako troskę o twardy elektorat, niż faktyczny stan rzeczy. A to jest bardzo twardy elektorat. Gdzieś tam ciągle chyba nie tracą nadziei na więcej niż udało się Cybie...

Nie ma w zasadzie żadnego powodu, który mógłby obrzydzić Lecha Wałęsę Gazecie Wyborczej. Nie obrazili się, gdy chciał posadzić homoseksualistów w Sejmie w ostatniej ławie albo nawet dalej, za murem. Tylko się skrzywili, gdy noblista atakując historyka Sławomira Cenckiewicza uznał, iż coś jest nie w porządku, jeśli się zatrudnia rodziny ubeckie. Dlatego czerski człowiek bez zmrużenia oka staje w jednym szeregu z oszustem i donosicielem, bo ci zdeklarowali się jako antypisowcy. Trzej kumple - lewak, donosiciel i oszust. I tak, to jest uogólnienie. Uzasadnione uogólnienie.

Jeśli bowiem staje się ramię w ramię z psychopatycznym bandziorem przeciwko demokratycznej i demokratycznie wybranej władzy, to nic nie jest zabronione. Nie można w tej sytuacji potępić czy odżegnać się choćby od wspomnianego Cyby, żeby już nie szukać daleko. Tym bardziej, jeśli korzenie środowiska sięgają Lenina: Nasz kodeks moralny jest absolutnie nowy (…) nam wszystko wolno, ponieważ jako pierwsi na świecie wyciągamy miecz nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku. Czyli można zabijać politycznych adwersarzy, jeśli ma się dobre intencje. Taki leninowski etos mają.

Jest w tej zapiekłej przewrotności pewna analogia do wypowiedzi  Olgi Tokarczuk, która w negatywnym kontekście zestawiła Polskę z białoruską dyktaturą. Jednak, skoro według niej w Polsce jest jak na Białorusi i odwrotnie (bo to musi działać w obie strony), więc nie ma się co czepiać tego Łukaszenki. Przecież będą wybory, to się go wymieni na lepszy model. W logice Tokarczuk to oczywiste, nieprawdaż? Pomyśleć, jak niewiele potrzeba inteligencji, żeby zostać noblistą.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura