seaman seaman
1805
BLOG

Nasze pisowskie ekscytacje

seaman seaman PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 114

Wśród naszych wielkie poruszenie. Zanotowaliśmy kolejny sukces w mediach społecznościowych. NeoTVP przyłapana na manipulacji – procentowy rozkład odpowiedzi na pytanie Kto wygra wybory samorządowe? (ok. 40% że PO, 20% stawia na PiS) przedstawiono tam(19.30) jako sondaż poparcia dla partii politycznych. Zatem nie posiadamy się z radosnej ekscytacji wpadką wrażej ekipy. Królują dwie opcje: przekręt albo głupota. Ja też dałem się ponieść fali, optowałem za głupotą, zanim się zreflektowałem, a refleksja była gorzka.

Otóż niewielu wzięło pod uwagę, że to badanie, jako odpowiedź na zadane pytanie ma pewną wartość merytoryczną. Albowiem wynika z niego, że jedynie 20% wyborców pójdzie w kwietniu na te wybory z wiarą w zwycięstwo PiS. To fatalna perspektywa, bo tego rodzaju wiara przekłada się na wybór osób niezdecydowanych, którzy preferują najsilniejszych. No, ale na razie pognębiliśmy NeoTVP, więc brawo my.

Równie wiele satysfakcji sprawia nam wyliczanka, ileż to zniszczeń przyniosły zaledwie dwa miesiące bezprawia w wykonaniu Koalicji 13 grudnia. Z lubością wyliczamy: straty materialne TVP, chaos w sądach i prokuraturze, demoralizację polityki, mandaty posłów wygaszane, upadek autorytetu państwa, niszczenie mediów publicznych. A tu jeszcze inwestorzy się wahają, INTEL wisi na włosku, kontrakt z Koreą rewidowany, CPK blokowany, wpływy z VAT spadają, ruskie pachołki wracają, Niemcy się cieszą.

No i dobrze, to wszystko prawda. Jednak mamy jeszcze drugą stronę medalu – wyliczankę naszych niemożności. My bowiem przez te dwa miesiące tłumnie i licznie protestujemy, manifestujemy bardzo ofiarnie i słusznie. Ba, grozimy marszałkowi Hołowni odpowiedzialnością karną, Tuskowi banicją, a Unii rozpadem i bankructwem. Ale nie obroniliśmy TVP, nie obroniliśmy PAP-u, chyba prokuratury krajowej także. Nie postawiliśmy tamy bezprawiu Tuska ani samowoli Hołowni, nie potrafiliśmy zakrzyczeć kłamstw tefauenów i tokefemów. Nie powstrzymaliśmy szaleństwa unijnego lewactwa. Nie daliśmy także rady wybronić mandatów Wąsika i Kamińskiego, prezydent ledwo ich wyciągnął z więzienia. A co jeszcze ważniejsze, wszystkie nasze marsze, manifestacje i protesty ani na jotę nie zmniejszyły poparcia dla rządu Tuska ani nie dały wzrostu PiS-owi.

No, to może trzeba coś zmienić? Bo to wszystko, całe nasze jedynie słuszne oburzenie wynikające z niewątpliwie szlachetnych intencji, zaczyna przypominać – za przeproszeniem – trykanie łbem w ścianę. Niedawno, kilka dni temu w prywatnym kanale na YouTube odbyła się debata na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego. Niezwykle obiektywna, merytoryczna i konkretna dyskusja, także z pytaniami od widzów i słuchaczy. Bez morza flag, porywających wystąpień i patriotycznych uniesień, tylko z udziałem czworga ekspertów i dwóch doskonale przygotowanych dziennikarzy, przyciągnęła ponad milion odbiorców. Więcej powiem, w sondażu po debacie udział wzięło ponad sto tysięcy osób, za kontynuacją inwestycji CPK opowiedziało się ponad dziewięćdziesiąt procent. Jeśli zatem mierzyć ekscytację liczbą uczestników, debata była nieporównanie bardziej ekscytująca i pożyteczna niż protest pod Trybunałem Konstytucyjnym. Ja nie mam nic przeciwko flagom, hasłom ani patriotycznym uniesieniom, społeczne protesty są niezbędne i pożyteczne. Tylko dlaczego takiej debaty nie zorganizowała Republika TV albo PiS? Ja wiem dlaczego, ale nie powiem.

A przecież w tym względzie, czyli merytorycznym rozgrywaniu Koalicji 13 grudnia mamy możliwości fantastyczne. Przytoczę choćby kilka świetnych tematów-samograjów, wręcz bajeczny wybór kwestii, które – co ważne! – często współgrają z tendencjami na świecie: klimatyczne i migracyjne wariactwo Unii; CPK, atom, żeglowność Odry, port kontenerowy w Świnoujściu, czyli wielkie inwestycje jako dziejowa szansa rozwoju; budowa armii i sojuszy zdolnych do szachowania odwiecznych wrogów. Z drugiej strony punktujemy grandziarzy Tuska: odpartyjnianie spółek skarbu państwa przez mianowanie swoich partyjniaków z Koalicji 13 grudnia, przywracania praworządności przez łamanie konstytucji; orwellowskie poczynania rządowego lewactwa w edukacji i kwestiach społecznych; niezrealizowane obietnice, które z upływem czasu nabiorą wagi ciężkiej. Tematy, które codziennie(tak!) podsuwa nam wręcz państwo Tuska i sama UE.

Co to oznacza w praktyce dla opozycji, a konkretnie dla PiS-u? Na pewno nie znaczy to, że mamy porzucić Wąsika i Kamińskiego w potrzebie. Nie może jednak ta kwestia stać się rolą przewodnią PiS w opozycji. Przede wszystkim, nawet za pomocą comiesięcznych spektakli przed Sejmem nie przywróci się Wąsika i Kamińskiego do ław poselskich. Nie zrobimy tego również za pomocą oświadczeń ani wyrazów szczerego oburzenia czy skarg do pani Jurovej, co już ociera się o absurd.

W sytuacji bezprawnych poczynań władzy mamy dwie możliwości: jako merytoryczna opozycja lub przywództwo prawdziwej rebelii. A skoro nie jesteśmy gotowi na prawdziwą rebelię, to melodramatyczne sceny na ulicach jej nie zastąpią. Trzecia droga...tfu!...trzecia możliwość nie istnieje. Pozostaje nam zatem antynomia znana skądinąd, bo liberalna demokracja à la Tusk jest kolejnym przebraniem tamtej socjalistycznej demokracji, czyli bolszewii. My jako opozycja merytoryczna jesteśmy za Polską suwerenną, nowoczesną, rozwijającą się, bezpieczną, a także za narodem, rodziną i normalnością. Oni, jak zawsze, są za kołchozem. I tego się trzymajmy...

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka