Brawo, Jarek! Nazwijcie mnie kibolem, oszołomem, ale cieszę się dzisiaj, bo dzisiaj zobaczyłem Jarosława , jak za dawnych lat- mocnego, kompetentnego faceta.
Mojego przywódcę, Mojego Prezydenta!
Ostatni raz napisałem te słowa 11 kwietnia, żegnając Lecha. Wierzę, ze w poniedziałek napisze je znowu, już po ogłoszeniu wyników. Znowu będziemy mieli Prezydenta!
Ale nawet, jeśli tak nie będzie, to i tak wygramy, tak , czy owak jesteśmy do przodu, albo Jarosław zostanie prezydentem i wkrótce wykona cios łaski wobec chwiejącego się układu PO i PSL , który i tak juz praktycznie nie istnieje, przedterminowe wybory i jedziemy z Donaldem!
Albo przegramy minimalnie, Komorowski zasiądzie pod żyrandolem, a Jarosław będzie przywódca potęznej partii wzmocnionej masowym zaciągiem i masą entuzjastycznych wolontariuszy, partii, która zdobyła 6 milionów głosów, więcej, niż w poprzednich wyborach. A za chwile następne wybory, po czym następne...
Będziemy sie zastanawiać w poniedziałek.
Przyznaje obiektywnie, byłem smutny w niedzielę, bo debata była kiepska, remisowa, ale bezbramkowo remisowa, trzeba bezstronnie przyznać. Dzisiaj Kaczor dostał skrzydeł ;-) Zdecydowanie, zdecydowanie lepsza debata, zdecydowanie lepszy Jarosław. Mina Szejnfelda powtarzającego z pobladła twarza " 5-zero, 5-zero!!!!" starczy za komentarz, podobnie, jak załamujący sie głos Komorowskiego po wyjściu.
Cieszę się, tak po ludzku się cieszę. I żona i dzieciaki też! Ale z nas kibole, co?
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka