Oglądam ostatni rysunek Niewolnika http://niewolnik.salon24.pl/ i nie mogę wyjść z podziwu, jak w kilku kreskach zmieścić tak celnie wszystko to, czego jesteśmy świadkami przez ostatnie lata i miesiące…
Napadli w bialy dzień, okradli, pobili, a i tak najwiekszą zbrodnią jest to, ze ofiara ma czelność używać języka nienawiści.
Mało jest postaci w polskiej polityce, a właściwie nie ma takich ( była jeszcze jedna, ale zginęła w katastrofie lotniczej), która byłaby traktowana w tak okrutny sposób, z taka zawzięta nienawiścią, której właściwie nie da się wytłumaczyć w żaden inny sposób, jak w ten, że swego czasu sprzeciwił się Familii Kuronia i Michnika i wykradł jej Wałęsę, skłaniając go do Wojny na Górze, która zniweczyła genialny, wielki plan sojuszu Różowych z Czerwonymi , który miał przejąć władzę w Polsce na wieczność, albo przynajmniej na coś koło tego. To był straszny cios, ta klęska Mazowieckiego, trauma, którą odreagowują do dzisiaj. No i potem druga trauma- lustracja… Chociaż ponoć z ta lustracją to nie było tak, że fronty były z góry określone, po prostu Jarosław zaczął o niej mówić bez zgody i błogosławieństwa Familli, wiec ona z kolei ustawiła się w opozycji do niego. Kto wie, może by nawet mogło wyjść na odwrót w alternatywnym strumieniu czasoprzestrzeni, gdyby Jarek wystąpił w obronie jakichś agentów, a Wyborcza z oburzeniem zaczęłaby piętnować nikczemnych ubeckich kapusiów, którzy podstępnie usiłują zainstalować się w nowej rzeczywistości. W końcu, czy Niemcy i Francuzi naprawdę zamierzali bić się o Verdun, albo Krzyzacy o Grunwald? Nie, tak wyszło, że front akurat zatrzymał się w pobliżu, albo armie akurat tam się zeszły.
Potem armie się okopuja, powstaje jedna transzeja, druga, rowy dobiegowe, potem się powoli dorabia ziemianki, składy, rozwija linie łączności, podciąga artylerię, polowe drukarnie drukuja ulotki i pamflety i tak dalej. No i mamy front.
Zastanawiam się czasami, ile z tych naszych kłótni jest wynikiem przypadku, albo wręcz przejęzyczenia popełnionego kiedyś, jakieś 10, czy 17 lat temu?
Ale dzisiaj już nikt nie pamięta, od czego się to wszystko zaczęło. Pozostała zapiekła , zawzięta nienawiść. Nic, co zrobi, albo powie, albo nie zrobi, czy nie powie Kaczor, nie będzie dobre dla salonu. To zeszło do poziomu instynktów i odruchów. Odłożyło się w łańcuchu DNA.
To znaczy, przepraszam, jest grupa ludzi, którzy nie kierują się w tej nienawiści odruchami, czy instynktami, chyba, że instynktownym strachem. Oni kierują się (a przy okazji kierują rozgałęziona siatką łajdaków i użytecznych idiotów) wyrachowanym i wyrozumowanym interesem. I powiem wam, oni wiedzą , co robią- maja rację! Swoja łajdacką , ubecko- razwiedkową rację…
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka