Wielu ludzi się do tej pory zastanawiało, był nasz prezydent zaszczuty, czy nie był. Na szczęście ten problem mamy już rozstrzygnięty- Wyborcza właśnie ogłosiła, że nie był. Konkretnie piórem Adama Leszczyńskiego. Uff, dobrze, że wreszcie koniec tych bezpłodnych dyskusji- kategoryczne „ Nie był!”kończy sprawę.
To znaczy, dwie osoby niby go tam troche zelżyły, ale w sumie, to był remis, a jeden był pijany.
„ Przypomnijmy: H. po pijanemu lżył prezydenta, szarpiąc się z policją. Sąd jednak uznał, że "osoba nietrzeźwa nie mogła naruszyć powagi i godności urzędu prezydenta".”
To jeden z głowy- był pijany. O tym, że temu pijaczkowi urządzono medialna owację, zorganizowano mu benefis w mediach, rozpetano dyskusje nad nieludzkim okrucieństwem prezydenta, nie ma , oczywiście mowy.
No i Palikot.
„Palikot nazwał prezydenta Kaczyńskiego "chamem". Było to po kłótni prezydenta z szefemMSZ Radosławem Sikorskim o negocjacje w sprawie tarczy przeciwrakietowej. Kaczyński miał wtedy powiedzieć Sikorskiemu: "Pańskie ego jest rozdęte do monstrualnych rozmiarów". Przy innej okazji nazwał Palikota "klaunem".”
No i już, przecież widać, ze był remis, a nawet w pewnym sensie Palikot się bronił.
„Polacy polityków traktują obcesowo, bo politycy nawzajem się tak traktują, a zmarły prezydent po prostu nie był tu wyjątkiem. Można nad chamstwem ubolewać, ale to część naszej kultury politycznej. „
Tak jest, zatem, według Wyborczej można troche poubolewac nad politykami , oczywiście obu opcji, ale generalnie nie ma o co się obrażać. Ten nieustający festiwal naigrywania się z Prezydenta, całkowicie wobec takich przysrywań bezradnego, o czym i Palikot i jego klaka w TVN doskonale wiedziała i miała z tego świetny ubaw to był nikczemny i chamski, barbarzyński spektakl, w którym brali udział wszyscy pospołu- politycy PO, dziennikarze, artyści i nobilitowani i rozgrzeszeni przez nich żule i chamy. Od czasu Narutowicza czegoś takiego w Polsce nie było. I już chyba nie będzie, chyba że Jarosław zostanie Premierem, to wtedy znowu będzie. Ale wtedy to już chyba będziemy załatwiac sprawe krótko i po mesku. Przynajmniej ja bym tak zrobił. Wzorem idola- Santo subito/biznesmena- walić „z baszki” w chamsko roześmiany ryj.
Jest wyjątkową nikczemnością, że to właśnie gazeta, która ma największy udział w nikczemnym i okrutnym poniewieraniu Prezydenta, zreszta nie tylko, także i jego Małżonki dzisiaj naigrywa się także z jego pamięci, ma czelność napisać o tym, że „medialna nagonka” na nieżyjącego Prezydenta ( to znaczy Wyborcza pisze z małej litery, w następnym zaś zdaniu nie może wyjść ze zdziwienia, że pisowcy nikczemnie i bez zażenowania piszą „pan Komorowski”) to „powtarzanie bzdur”, które jest potrzebne zwolennikom PiS. Zapewne jest potrzebne, podobnie, jak opluwanie prezydenta i jego pamięci jest potrzebne Wyborczej, tu sie zgodzę, ze panuje pewna symetria.
Ma Wyborcza rację, pisząc, że: „Legenda o zaszczutym (a może i zamordowanym) prezydencie patriocie będzie służyła PiS teraz i w następnych wyborach, więc warto ją pielęgnować - wbrew faktom. "Idę o zakład, że nikt nigdy nie zaśpiewa patriotycznych pieśni ani o Jaruzelskim, ani o Wałęsie, ani o Kwaśniewskim, ani o Komorowskim, ani o Tusku. I wszyscy wiemy dlaczego. Wszyscy wiemy" - roni łzę Krasnodębski.”
Tak , ta legenda będzie nam służyła, będzie służyła także Polsce. I także to prawda, że nikt nie zaśpiewa o Wałęsie, Kwaśniewskim, Komorowskim, Tusku. I wiemy tez, dlaczego, także Wyborcza wie. Ale woli palic głupa: „bo żaden z nich nie zginał w katastrofie”. Tak jest, Panie Leszczyński. To właśnie dlatego. Nie dlatego, że byli kapusiami, agentami, zdrajcami, głupcami. To dlatego, że nie zgineli w katastrofie. Czyta nam Pan w myślach, po prostu!
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka