Nie wiem czy to zasługa pana prezesa Farfała , ale stwierdzam fakt : po raz pierwszy od wielu lat ludzie wspominali w telewizji święto 1 Maja ciepło i przyjaźnie. Nie było wyreżyserowanej i prowadzonej na siłę kampanii wyszydzania , wykpiwania i powtarzania kłamstw i półprawd na temat obchodów święta 1 Maja w Polsce Ludowej . Tym razem mniej było wspomnień niewątpliwie prawdziwych różnych malkontentów i cierpiętników.
Czasem ktoś usiłuje się przebić w mediach z prostym przekazem :wówczas (mam na myśli lata 1956-1980) , bo wcześniej i później postawy ludzi były bardziej złożone ,udział w pochodzie o niczym nie świadczył ,nie był żadną deklaracją , ani wyrazem poparcia. Kto nie był outsiderem ten uczestniczył w pochodzie. A już czas po zakończeniu pochodu , czas majowego festynu , czas męskich spotkań z kolegami przy piwie wspominamy niezwykle sympatycznie.
Uczestniczyłem w pochodach chyba stale od roku 1950 , najpierw w Miechowie ,potem w Łodzi, Warszawie ,Białymstoku i w Kaliszu. Jako zuch ,harcerz , uczeń , student , pracownik fabryki produkującej silniki lotnicze i wreszcie jako urzędnik administracji państwowej. Pamiętam, że jako student w Warszawie w pierwszym roku pobytu (1962) maszerowałem w kolumnie Uniwersytetu Warszawskiego (spacerowałem – to może właściwsze słowo) w pochodzie , w roku następnym stanąłem sobie na Marszałkowskiej na wprost trybuny honorowej na której stali Cyrankiewicz obok Gomułki i przez kilka godzin patrzyłem na przemarsz radosnego tłumu warszawiaków.
Oczywiście , tak jak dziś , wypatrywałem w tłumie ludzi znanych – a oni szli roześmiani i szerokimi gestami z kwiatami , chorągiewkami czy kolorowymi chusteczkami w dłoniach pozdrawiali przywódców Partii i Rządu. Tak było. Jest (istnieje) komplet Kronik Filmowych z tamtych lat . Narratorem (wspaniałym) był Andrzej Łapicki.
Ja i moi rówieśnicy pamiętamy : jakoś na 1 maja i na Boże Ciało zawsze była ładna pogoda – chmurzyło się i czasem padało dopiero po południu.
Wczoraj wybierałem się najpierw na 12:00 na festyn organizowany w malowniczym parku Przyjaźni przez SLD (był europoseł Siwiec) a potem na 15:00 na kaliski Rynek bo miało być spotkanie z Prezydentem RP , zapowiadane specjalnymi plakatami już od dwóch tygodni. Prezydent miał również uczestniczyć w dorocznych obchodach św. Jozefa – robotnika , galówce religijno-solidarnościowej w parafii p w św. Jozefa w Kaliszu w której zawsze uczestniczył pan Krzaklewski, a w ostatnich latach p. Śniadek.
Pan Prezydent w ostatniej chwili odwołał przyjazd. Wiem z internetu , ze miał go reprezentować p. Szczygło. No cóż…..
A pogoda latoś tez była wspaniała.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka