Wczoraj byliśmy na prawyborach we Wrześni. Przyjechaliśmy o14 i na rynku było spokojnie i luźno. Ktoś rozmawiał z Napieralskim , a Aumiller spacerował w okolicach namiotu Samoobrony ,w którym było sporo ludzi w biało czerwonych krawatach ,a bardzo ładne młode dziewczyny smarowały i rozdawały chętnym duże kromki chleba ze smalcem i kiszone ogórki. Smalec czerpały z brązowej kamionki wielkości wiadra . Wyglądało to bardzo apetycznie. Kiedy spotkałem się z Hanią po kolejnym okrążeniu rynku , (ze względu na różnice zainteresowań chodziliśmy osobno) , moja Żona z apetytem zajadała dużą kromę chleba z apetycznymi skwarkami które jak rodzynki w cieście uatrakcyjniały biel smalcu.
Ludzie się kręcili , ktoś tam cos mówił przez głośniki ale było nudnawo. Jak tak dalej będzie to jedziemy do domu. Z konieczności poszliśmy do pięknego z czerwonej cegły budynku Starostwa . Wychodząc z toalety zobaczyłem ruch wielki w drzwiach wejściowych i spory tłumek ludzi wchodzący na piętro. Hania już dołączyła do mnie , więc też poszliśmy po schodach zobaczyć co się dzieje. Nagle kolumna zawróciła i ludzie zaczęli schodzić najpierw dziennikarze piszący , potem tłum kamerzystów i fotografów a potem… wielki Roman. Miałem w pogotowiu swój nowy aparat cyfrowy marki Olympus , ale fotografować Giertycha udało mi się kiedy dotarliśmy ponownie na Rynek do namiotu LPR. Giertych z daleka widoczny ponad tłumem zaczął przemawiać. Powiem krótko :szkoda ,ze jest tu gdzie jest czyli szkoda go dla LPR , jest to wspaniały , rasowy polityk , z refleksem i doskonałym wiecowym głosem. No i jest fotogeniczny. Zrobiłem sporo zdjęć ,niestety nie umiem tych zdjęć zamieścić w blogu. Stojący obok Giertycha Korwin Mikke wyglądał blado i właściwie śmiesznie. I takie odniosłem wrażenie , ze funkcjonuje w świadomości ludzi jako osoba trochę na wariackich papierach – czyli niech sobie plecie co chce a i tak nikt tego nie bierze serio. Ludzie akceptują pewien stopień przesady , ale jeśli się ten akceptowany stopień przekroczy polityk staje się śmieszny. Giertych był dość agresywny wobec obecnych w pobliżu przedstawicieli LiD , a nawet przez pewien czas wzajemnie się przekrzykiwali ku uciesze zgromadzonych. Brzydkie słowa nie padały. Ludzie śmiali się w głos. Ja też. A potem zobaczyłem Renię , obleganą przez kobiety. Szepnąłem półgłosem : pani Reniu i zrobiłem jej śliczne zdjęcie jak zalotnie patrzy w obiektyw mojego aparatu cyfrowego marki Olympus.
Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka