Leszek Siemicz Leszek Siemicz
21
BLOG

Rocznica marca

Leszek Siemicz Leszek Siemicz Polityka Obserwuj notkę 1
     8 Marca  minął  w mediach nie jako doroczny Dzień Kobiet ,ale drugi dzień zadumy po śmierci Gustawa Holoubka i dzień bardzo uroczystych obchodów 40 rocznicy wydarzeń marcowych i żydowskiego exodusu roku  1968.  Holoubek , poprzez swoją rolę w inscenizacji „Dziadów” w Teatrze Narodowym  stał się naturalnym przejściem do rocznicy wydarzeń marcowych.                                                                                                     
     Uwaga mediów skupiła się na sprawie żydowskiej. Nieoczekiwanie bardzo uaktywnił się pan Prezydent. Jednego dnia zaistniał w dwóch miejscach i wygłosił dwa przemówienia ( „z głowy” czy jak się dawniej mawiało : z kapelusza) No pewnie , zawsze lepiej z głowy…..         Tak , próbował zrobić to co powinien był zrobić.I bardzo dobrze Ale perfekcjonalistą to nasz Prezydent nie jest , a paszporty można było oddać juz ćwierć wieku temu.                                                                                                   
      Uważnie przeczytałem całą Świąteczna Wyborcza , dowiedziałem się o wielu nieznanych faktach . Nie zdawałem sobie sprawy , ze w zamieszkach na i wokół Uniwersytetu brało udział tak dużo ludzi , co było widać na filmie „Milicyjną kamerą” pokazanym w publicznej telewizji późnym wieczorem 7 marca. Obraz był przykry i brzydki. Także dlatego ,ze film jest czarno biały i dlatego, że owego marca zima była przyzwoita , więc naród był biednie ale ciepło ubrany. Ci w małych kapeluszach to byli Oni – milicjanci , ubecy i aktyw robotniczy , ci w innych nakryciach głowy(berety ,czapki ,  futrzane papachy ) to studenci i lud Warszawy. Milicjanci filmowani przez kolegów w zbliżeniach są brzydcy ,twarze mają prostackie  z odciśniętym piętnem alkoholu konsumowanego w nadmiarze w drugim czy trzecim pokoleniu. Przypominają twarze aktywistów Pis-u czterdzieści lat później.
        Ogólna ocena wydarzeń nie  jest jednak jednoznaczna. Mniej więcej wiemy o co chodziło „komandosom” , nie bardzo jest jasne o co chodziło władzy. Skąd się wzięła ta antyżydowska histeria. W dyskusji radiowej  którą wczoraj wysłuchałem poza sporem było stwierdzenie jednego z uczestników , ze wśród grupy przewodzącej studentom dominowały dzieci z zamożnych (dygnitarskich)  warszawskich rodzin pochodzenia żydowskiego. Podobnie było wśród ówczesnego Biura Politycznego KC PZPR – a i tow. Wiesław miał żonę Żydówkę. Nie mnie sądzić kto i czy - subiektywnie czuł się Żydem , a kto Polakiem żydowskiego pochodzenia. Zresztą to nie powinno być ważne. Tak mi się wydaje. Napisano bardzo dużo – wyjaśniono bardzo mało. Rzeczą historyka jest objaśniać dzieje , a nie epatować przebiegiem wydarzeń. Bo strasznych i straszniejszych wydarzeń  u nas zawsze był dostatek.
       W 1968 roku mieszkałem w Kaliszu , pracowałem w wielkiej fabryce i mogę powiedzieć , ze tego dnia musiało nic nie wyróżniać od innych Międzynarodowych Dni Kobiet – bo nic nie zapamiętałem. Wypadało by się zawstydzić . Ale …ale to chyba trafna konstatacja : bunt studentów dotyczył tylko dużych ośrodków akademickich i tylko tam wzbudził zainteresowanie.
       Doskonale natomiast pamiętam awantury związane z obchodami Millenium, pamiętam wojnę na Synaju i niechlubną interwencję w Czechosłowacji.
Jednak pewien aspekt żydowskiego exodusu roku 68 jest zupełnie pomijany w rocznicowych pulikacjach:
     Zmuszono do wyjazdu obywateli polskich z dokumentem podróży w jedną stronę i równoczesnie pozbawiano ich obywatelstwa - to wstyd i hańba .
     Jednak to nie była ssyłka w kibitkach na Sybir , czy zesłanie na wieś – jak w czasach rewolucji kulturalnej w Chinach . To była przepustka do lepszego świata, lepszego życia, lepszych , renomowanych uczelni. I ten świat na nich czekał z otwartymi rękami.
(obszernie mówiła na ten temat Wanda Rapaczyńska w rozmowie z X. Torańską)
     Inaczej mówiąc  odcinano wyjeżdżającym drogę powrotu , ale otwierano szeroki świat i nieograniczone możliwości.
I ci ludzie , w większości , potrafili to wykorzystać.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
I taka jest optymistyczna pointa.

Wydaje mi się,ze jestem człowiekiem spokojnym , zrównoważonym i rozsądnym. Nie mam tendencji do popadania w skrajności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka