Gdyby Schetyna miała olej w głowie

Gdyby Schetyna miała olej w głowie, nie przepuściłaby takiej okazji jak dzisiejsza „debata o Polsce” w PE, czy wcześniejsze, karygodne wypowiedzi prezydenta Macrona. Dołączając się do antypisowskiego chóru w Brukseli, totalna opozycja straciła kolejną szansę, by wydobyć się z kanału, w jaki się sama wpakowała. Nie trzeba być geniuszem politycznej taktyki, by dokonać takiej wolty:

• Owszem, nie podoba nam się rząd PiS, ale ostatnie wypowiedzi prezydenta Francji godzą nie w rząd, ale w Polskę. Dlatego dziwimy się rządowi, że jeszcze nie przygotował ustawy o renacjonalizacji Telekomunikacji Polskiej, co oceniamy bardzo krytycznie i mamy rządowi za złe.

• W imieniu własnym wzywamy do bojkotu francuskich sieci handlowych i spodziewamy się, że rząd nas w tym poprze. Bo jak do tej pory zachowuje się bardzo opieszale.

• Domagamy się obniżenia rangi stosunków dyplomatycznych z Francją!

• We wszystkich w/w sprawach rząd może liczyć na pełne poparcie opozycji.

• Są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli.

Że co? Że trochę demagogii? Nie szkodzi, takie jest prawo opozycji.

Że totalna opozycja musiałaby zaprzeczyć swej własnej, dotychczasowej linii? To co?

„Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego po prezydencie poważnego kraju”. Każdy ma prawo czuć się zaskoczony.

Świetna okazja do pozbycia się paru skompromitowanych gęb totalnej opozycji, odświeżenia kadr, zmarginalizowania Tuska, bo przecież on istnieje tylko po to, by Schetynę trzymać jak bezsilną małpę w klatce, a ze względu na pełnioną przez siebie funkcję nie może sobie na taką woltę pozwolić.

A tak?, cóż…

Może i ciemny lud jest ciemny, ale intuicyjnie czuje, że to nie PiS Francuzom, Niemcom, czy brukselskim urzędasom przeszkadza, ale Polska. I PiS wyrasta na jedynego tej Polski obrońcę. A szpece od sondaży nie mogą się nadziwić, czemu PiS-owi rośnie.

Bliski jest moment, gdy norach i konkluzja Schetynę wygryzą, bo mądrzejszy od nich nie jest…