Gdzie jesteś droga Julko, gdzie
Odeszłaś z salonowych wart
Czy po Olsztynie krążysz znów
No, nie, przepraszam – to był żart.
Kochałaś ty maleńki KOD
Tak, jak Kaczyński swe futrzaki
I nie pojęłaś tego w lot,
że KOD był bardzo bele jaki.
Jakże maleństwo kochać miałaś
I pomyślałaś: „niech se zdycha”
Gdy do Warszawy pojechałaś
Ujrzałaś wór a w nim Giertycha.
I tam zwątpiłaś w miłość swą
tę najpiękniejszą z wszystkich snów
Bo jakże w KOD-zie kochać się
Gdy w worze leży Giertych ów.
Nie wierz swym oczom szepnął wiatr
Jeżeli kochasz, sercem patrz.
I zrozumiałaś wtedy to
Że KOD, Kijowski to jest zło.
Giertych dopiero jest badziewie
Lepiej by usiadł se na drzewie.
Na ławce wtedy posiedziałaś
I gorzko sobie zapłakałaś.
A było czego żałować:
Jak na salonie się produkować?
I …Eureka! Zrozumiałaś!
I nas, pisiorów pokochałaś.
My tę miłość odwzajemniamy
I taką Julkę też kochamy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości