Stary Prokocim Stary Prokocim
3553
BLOG

Bracia Jankesi, pogadajmy jak przyjaciel z przyjacielem

Stary Prokocim Stary Prokocim Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 108


Żydzi ze swoich roszczeń nie zrezygnują, bo czują poparcie potężnego sojusznika i - wszyscy - nie tylko ci w USA zrobili się bezczelni.

Tymczasem nie zauważają, a raczej udają, że nie wiedzą iż wszelkie roszczenia kiedyś się przedawniają. Chłop na Opolszczyźnie raczej się już nie boi, że przyjdzie książę Hohenlohe i zabierze mu pole (wyjątki dotyczą tzw. późnych przesiedleńców i nie są liczne ani nie dotyczą wielkich majątków), chłop na Ukrainie na pewno nie boi się, że wróci jaśnie pan Potocki po swoje, tylko żydowskie roszczenia się nie przedawniają (także terytorialne, nawet jeśli tytuł własności pochodzi z czasów króla Heroda). Żydzi, którzy zostawili majatki w Polsce, wyjechali w latach 40-tych, po wojnie, bo w Polsce wprowadzono komunizm i „normalny” Żyd nie mógł kontynuować tego swego tradycyjnego zajęcia, jakim był handel. Wszystko upaństwowiono, a ziemię rozparcelowano w ramach reformy rolnej lub zamieniono na PGR-y. Żaden były właściciel się o nią nie upomina, czasem upomni się o dwór będący w złym stanie lub w ruinie. Nieżydowscy właściciele nieruchomości, działek czy fabryk wyjątkowo rzadko, korzystając z luk w prawie, odzyskują swe dawne majątki (lub ich spadkobiercy). To są żądania z innej epoki. To nie my wprowadzaliśmy komunizm, nie czujemy się zań odpowiedzialni, a powrót do poprzedniego stanu rzeczy jest niemożliwy. Rekompensata finansowa tylko dla Żydów, z pominięciem innych roszczeniodawców byłaby niesprawiedliwa, uwzględnienie wszystkich spowodowałoby, że państwo nie mogłoby istnieć.

Druga fala żydowskiej emigracji już takiego majątku nie zostawiła, ale za to składała się głównie z ludzi, którzy wcześniej ten komunizm pomagali budować, gdy trzeba, nie unikając stosowania terroru.

Zostaliśmy przyciśnięci do ściany właśnie przez Departament Stanu i przyjazne stosunki z USA są nie do uratowania na tym poziomie, coś na pewno stracimy. I tak zrobią, co chcą.

Czy nie lepiej zrobić krok wyprzedzający i powiedzieć im to, co Polaka w stosunkach z USA gnębi, zanim oni zaczną nas grillować, a Jankesi nie są zbyt delikatni w propagandzie.

1. Że skoro oni są disappointed - my też i ten dokument (oświadczenie Departamentu Stanu) to nie jest wielki sukces dyplomatyczny USA, ale typical Polish work, bo zraża Polaków do USA.

2. Że Niemcy poznały jako państwo smak gorzki smak klęski i jednak się zmieniły. Wyobraźmy sobie, że USA tracą na wojnie z Meksykiem cały południowy zachód, muszą stamtąd przesiedlić swoją ludność na pozostałą część kraju i jeszcze zapłacić! A Niemcom przytrafiła się taka przygoda! I zacisnęli zęby i wzięli się do roboty. Jankesi z drugorzędnej porażki w Wietnamie zrobili histerię na jedno pokolenie. Niemcy już wiedzą, dokąd prowadzą ścieżki chwały i że mogą być zdradliwe, USA i Izrael - jeszcze nie.

3. Zarówno Ameryka, jak i Izrael jako państwo (nie chodzi o Żydów jako naród) nie zaznała smaku totalnej klęski i konieczności zaciśnięcia zębów. Niestety, dodaje im to arogancji. Stosunek Polaków do Niemców zawsze był ambiwalentny i oprócz uczuć negatywnych budzili oni zawsze też szacunek ze względu na swą pracowitość, umiejętności organizacyjne, zasługi dla europejskiej kultury na każdym polu i umiejętność niepoddawania się w warunkach klęski. Mogą przegrywać z Polską w hokeja, ale na 21 sekund przed końcem meczu wycofają bramkarza, wprowadzą dodatkowego zawodnika, strzelą bramkę, uratują skórę, mimo że mecz był rozgrywany w Polsce i cała hala zamilkła. Mogą przegrywać w piłkę z Francją 1:3, wprowadzić na boisko kontuzjowanego Rummenige, doprowadzić do remisu i wygrać w karnych. Za to też Niemców podziwialiśmy i tego im zazdrościliśmy.

4. My, Polacy takimi twardzielami nie jesteśmy, jesteśmy narodem frajerów. Walczyliśmy zawsze „za wolność naszą i waszą”, a właściwie za waszą, bo jako frajerzy - za naszą nie umieliśmy. Ale skoro Pan Bóg dopuszcza istnienie frajerów, widać są po coś potrzebni. Jako frajerzy najbardziej cenimy władcę, który zrujnował finanse państwa w bezsensownych wojnach z Turcją za wolność Austrii i ku chwale Rosji. Cymbała, któremu kiepskiej jakości francuscy intryganci podstawili dwa jędrne cycki i wystarczyło.

Są jednak chwile, że frajerstwo się opłaca, bo niezbadane są wyroki Opatrzności. Jak to mawiali starożytni Amerykanie: „sprawa była beznadziejna, ale był taki naiwny, który o tym nie wiedział, spróbował i …dał radę!”. Bo jednak w Boga wierzymy naprawdę i zwróciliśmy się za pośrednictwem naszych biskupów do Niemców z apelem: „wybaczcie, jako i my wam wybaczamy”. Ponieważ jednak Pan Bóg ma poczucie humoru, wyznaczył do realizacji tego planu pokrakę i komunistę, Władysława Gomułkę, a ten podpisał z RFN (z którym wtedy Polska NIE graniczyła!) uznanie granicy na Odrze i Nysie, szokującej dla Niemców w 1945 roku. Kto powiedział, że Pan planów Bożych nie można zrealizować za pomocą komunistów, Pan Bóg rządzi światem, nie komuniści Panem Bogiem.

Po bodaj 47 latach od tego wydarzenia, granica polsko-niemiecka nie jest militarnym bunkrem, po żadnej ze stron i jest tak kiepsko strzeżona, że żubry przepływają granicę na Odrze niezauważone. A jak jest na granicy amerykańsko-meksykańskiej, Panie Prezydencie? A jak jest na granicy Izraela z jego arabskimi sąsiadami?

A czy kiedykolwiek Izrael zwrócił się do Waszych arabskich sąsiadów z apelem takim jak polski biskupi? Czy poprosiliście ich o wybaczenie? I odpuściliście im poderżnięte gardła izraelskich chłopców i poprosiliście o wybaczenie znacznie dłuższej listy Waszych grzechów? Mieliście znacznie większe możliwości czynienia im krzywd i z tego prawa korzystaliście. Tylko mi nie mówcie, że z Arabami się nie da. Nie próbowaliście prosić o wybaczenie ani wybaczać, wierzycie tylko w siłę.

Współczesny Izrael ani nie jest ani dziełem Szatana, ani Mesjasza, ale dziełem ludzkim, a człowiek rodzi się z grzechem pierworodnym, a jego dzieło nie jest doskonałe.

5. Wiemy, że jako ludzie praktyczni, cenicie ludzi sukcesu. My ze swoim frajerstwem nigdy nie będziemy w Ameryce „respected” and this is not about to change, będziemy „Pollacks”, w najlepszym wypadku "blue collars", nawet jeśli status statystycznego Polaka w USA jest wyższy, niż wynika z panującego o nas stereotypu.. Kiedyś nas to raniło do tego stopnia, że robiło z nas psychopatów, dziś zaczyna nam to zwisać, polscy turyści jeżdżą do Iranu, zamiast wystawać długie godziny upokarzającej kolejce po amerykańską wizę i przywożą stamtąd worek wrażeń, dobrych wrażeń.

6. Bądźcie konsekwentni: skoro usunęliście pomnik generała Lee, usuńcie pomniki Pułaskiego. Też był żołnierzem, a jego rodzina utrzymywała z niewolniczej pracy pańszczyźnianych chłopów. Chyba że widzicie różnicę między pańszczyzną a niewolnictwem; faktycznie nasza szlachta nie handlowała ludźmi, na którym to handlu - hańbie Ameryki bogacili się pośrednicy …proszę mi przypomnieć, jakiej narodowości.

7. Nie wiem, czy nowelizacja ustawy o IPN jest dobra, czy zła, ale nie jest to regulacja prawna aż tak głupia, jak ustawa o prohibicji. Zanim zaczniecie kogoś pouczać, spójrzcie na własne podwórko. Myśmy się wam nie wtrącali.

8. Jako przyjaciele możemy chyba rozmawiać szczerze, lubicie bezpośredniość nieprawdaż? Tedy usuńcie swoje pouczenia sprzed naszych oczu. Jak kiedyś swe wojska z Wietnamu.

@page { margin: 2cm } p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120% } a:link { so-language: zxx }




Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka