Krutymi dorogami w gory
wdol' bystrych i miedliennych riek
Minuja bolszyje oziora
Mołodoj szagał cziełowiek.
Czietyrnadcat liet jemu było
I nios on dorożnyj mieszok
A w niom połoten'ce i myło.
I biełyj zubnoj poroszok.
W notce zatytułowanej „Las Bawarski raz jeszcze…” nasz nieoceniony bloger threeme napisał m.in:
Gdy przeanalizować najnowsze zdjęcia z Google Earth widać ciekawe zjawisko. Otóż po Niemieckiej stronie jest dużo zieleni, poza wąskim pasem granicznym (300) i poza miejscem, które jest szczytem góry Rachel (Grossen Rachel). Każdy może w googlu samodzielnie sprawdzić to miejsce i samemu wyciągnąć własne spostrzeżenia
Posłuchałem go i sprawdziłem.

Otóż „dużo zieleni po niemieckiej stronie” to okolice jeziorka Rachelsee, które oczywiście można w Google'u znaleźć wraz ze zdjęciami i wyjdzie nam, że teren ten porośnięty jest lasem bukowym!!!

Oczywiście, gdyby taki las rósł w pasie przygranicznym po stronie czeskiej, to na pewno zjadłyby go korniki.
Kwestię zieleni po stronie niemieckiej i jej braku po stronie czeskiej mamy zatem rozstrzygniętą, pozostaje jeszcze rozstrzygnąć drugi dylemat: walczyć z kornikiem, czy nie? Zanim rozwiążemy tę zagadkę, musimy poinformować Czytelników, że różne są metody walki z tym paskudnym chrząszczem, ale zawsze podstawą wszelkiej walki jest usuwanie martwych drzew. Zdaniem threeme Niemcy nie walczą z kornikiem i dlatego mają zielono, a Czesi jak najbardziej – tak i nic im nie rośnie. Przyjrzyjmy się zatem następnemu obrazkowi z Google Maps, by porównać, jak nie usuwają martwych świerków Niemcy, a jak usuwają Czesi. Górna część obrazka („es”) to Czechy, dolna („tschl”) to Niemcy, biała krecha przez środek to granica państwowa. Różnica jak widać olbrzymia!

Threeme uważa ten stan za intensywną walkę po Czeskiej stronie i jej mizerne efekty.
Pozostaje się zgodzić, z blogerem threeme
…że argumenty ekologów są bardzo silne i to po naszej stronie jest racja w tym sporze.
Dziękuję za uwagę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości