Stary Prokocim Stary Prokocim
1154
BLOG

Puszcza Niepołomicka

Stary Prokocim Stary Prokocim Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

image


Było o Poznaniakach i ich Puszczy, dziś o krakusach i ich kniei. 

Kraków – jak wiadomo to miejsce ze wszech miar korzystnie położone. I klimat i skrzyżowanie szlaków i żyzne gleby dookoła. To miejsce, nad którym Pan Bóg się zlitował, bo krakusy to straszne niedorajdy i marudy. Żeby nie pomarli z głodu, Pan Bóg obdarował ich żyznymi, głównie lessowymi glebami, łagodnym klimatem i dostatkiem opadów, ale co by nie było tak nudno, w jednym miejscu, na południowym wschodzie wcisnął nieco jałowych piasków Kotliny Sandomierskiej. Dziś nazywa się to Puszcza Niepołomicka. Tyle że jałowość w krakowskim wykonaniu to nie to samo co jałowość Puszczy Noteckiej. 45% Puszczy stanowi bór mieszany wilgotny, siedlisko przeciętne, o którym leśnicy Puszczy Noteckiej na większości swego terenu mogą tylko pomarzyć. Bo Ziemia Krakowska jest do tego stopnia żyzna, że nawet piachy są bogatsze niż w pozostałej części Polski.

Po pierwsze – jest tu ok. 150 mm deszczu rocznie więcej niż w widłach Noteci i Warty, po drugie – tereny te dotknięte były tylko pierwszym, najstarszym zlodowaceniem i było tu znacznie więcej czasu na wytworzenie się jako-takiej gleby. 

Wydawać by się mogło, że krakus będzie z tego powodu zadowolony, ale gdzie tam! Najpierw narzekał, że zanieczyszczenia powietrza z Huty im. Lenina trują Puszczę, to mu tę hutę zamknięto, czy zminimalizowano, potem, że otruje go huta aluminium w Skawinie, zamknięto więc i tę hutę. Wtedy krakus zaczął mierzyć stężenie smogu w mieście (dawniej tego nie robił!) i znowu (na jego szczęście) wyszło mu, że jest źle.

Krakus przypomina greckiego filozofa – Platona, który był przystojny, bogaty, zdrowy i ciągle niezadowolony ze swego bytowego statusu… I długo żył!

I – podobnie jak Kraków - był wielki.

W Krakowie żadna klęska nie jest totalna: wojna go nie zniszczyła, zabory – poza paroma salwami w 1846 roku – nie obfitowały w powstania, a kiedy w 1867 roku osłabiony austriacki zaborca spytał się „czego chcecie?”, krakus odparł: „Przy Tobie, Panie stoimy i stać chcemy”. W tym samym czasie Poznaniakowi nie wolno było gadać na ulicy po polsku, a mieszkańcy Kongresówki właśnie lizali rany po klęsce powstania styczniowego, która pozbawiła Polaków dostępu do urzędów powyżej funkcji sołtysa…

Ponieważ jednak ludek galicyjski nie był zbyt gospodarny, a mnożył się bardzo, rolnictwo było zacofane, nie to, co w Poznańskiem, a w Kongresówce był przynajmniej przemysł, który dawał jaką-taką robotę, w Galicji zapanowała prawdziwa bieda. Najbardziej tolerancyjne państwo świata nie zabraniało jednak emigrować z Galicji za ocean, gdzie czekał ich los lepszy niż w Priwisliniu czy w Posen…

Sama Puszcza Niepołomicka nie jest wielka – 11 000 ha to mniej niż 9% omawianej w poprzedniej notce Puszczy Noteckiej. Jeszcze do 1850 roku przeważały tu drzewostany liściaste mimo ubogich gleb (wiadomo, Ziemia Krakowska!). Później zasadzono na większości obszaru sosnę, ale ponieważ pruska precyzja jest Galicyjanom obca, co nieco się ostało: dwa rezerwaty przyrody (wszystkich jest sześć) – Lipówka i Gibiel, choć niewielkie, mają cechy zbliżone do pierwotnych, rzecz w tej części Polski niespotykana, ale na tym nie koniec. Prowadzone – wbrew zaleceniom blogera threeme – prace melioracyjne istotnie doprowadziły do obniżenia wód gruntowych, ale dzięki temu część olsów nabrała charakteru grądów niskich (próchnicowe gleby pobagienne), mamy zatem żyzne biocenozy grądowe na piaszczystym siedlisku. To niby dobrze, ale w tym miejscu pazerny ludek galicyjski przegiął, a nie tyle ludek, ile szlacheccy właściciele torfowiska – Żeleńscy, a potem „ujarzmiające przyrodę” władze wczesnego i gomułkowskiego PRL-u. Z bólem muszę przyznać rację threeme, a bardzo tego nie lubię: Do pewnego momentu można torf wydobywać, ma to nawet swoje dobre strony dla przyrody: cofa się sukcesja leśna na torfowisku, ale jeśli się przegnie, a do tego prowadzone są melioracje, dojdzie do trwałego przesuszenia terenu i nowy torf nie będzie już wytwarzany, zrobi się tzw. martwe torfowisko. Najpierw ustąpią z „Wielkiego Błota”, a raczej już zniknęły takie gatunki jak skalnica torfowiskowa, widłak torfowy, rosiczka okrągłolistna. Miejsce torfowców stopniowo zajmują turzyce, a później zajmie je roślinność leśna, ale nie będą to lasy bagienne. W ciągu 100 lat torfowisko ma zaniknąć całkiem, ale „Wielkie Błoto” już dziś skazane jest na zagładę. Szkoda, bo to najbardziej wysunięte na południe w Polsce miejsce o polodowcowym krajobrazie i roślinności. Wciąż istnieje stanowisko w Puszczy stanowisko brzozy niskiej, najbardziej na południe wysunięte stanowisko tego reliktu polodowcowego. Wydaje się jednak, że melioracje (osuszanie poprzez drenowanie i regulacje 100% puszczańskich strumieni) miały większy wpływ na zabicie procesu torfotwórczego niż samo wydobywanie torfu.

Mimo niewielkich rozmiarów Puszcza jest miejscem schronienia dla stosunkowo dużej ilości zwierząt, a już szpanem jest obecność wśród ptaków gadożera i puszczyka uralskiego. Fajnie, że jest orlik krzykliwy. 

Bywa, że zagląda tu łoś i wilk. Jak na 110 km² nie jest źle. Żubry trzymane w pokazowej zagrodzie pomijam. Dobrze też, że przez teren Puszczy nie przebiegają żadne drogi przelotowe, a dostęp do lokalnych jest często, w miarę możliwości utrudniany. Mimo otoczenia przez gęstą sieć osadniczą i pomimo bliskości Krakowa jest Puszcza Niepołomicka miejscem ciszy.

Gorzej dla tej notki, że nie znam planów urządzenia lasu dla tych terenów, bo mimo iż Puszcza jest poza sześcioma małymi rezerwatami lasem gospodarczym, nie oznacza to, że w lesie gospodarczym nie można chronić przyrody. Pokusa jest tym większa, że odrodzenie w miarę naturalnego drzewostanu jest wykonalne i relatywnie łatwe, przynajmniej w porównaniu z ubogą Puszczą Notecką, gdzie właśnie takie rzeczy się w pewnych granicach robi, a na tamtejszych jałowych siedliskach jest to trudniejsze.

Tylko, czy krakusy temu podołają?

Bo krakus to stworzenie w głębi duszy ociężałe umysłowo, zarozumiałe. Poznaniak też ponoć jest skąpy, ale gdy trzeba, bierze się do roboty i nie narzeka. A krakus? Ten by wszystko zamieniał na zabytki. Zabytkiem jest już nie tylko Wawel, czy kościół mariacki, ale także centrum stalinowskiej Nowej Huty, ale także …wybudowane w czasach gomułkowskich kino „Kijów” i hotel „Cracovia”!

Mamy tu na salonie24 takiego prowokatora-krakusa, który chce burzyć pomnik warszawskiego stalinizmu, a ze swojego robi zabytek!

Poznaniak zarabia na życie albo intensywnym rolnictwem albo biznesem, krakus udając trupa.

I na tych zabytkach miasto chce robić pieniądze! Obecny Kraków ma więcej korzyści z turystyki niż Zakopane. Nawet jeśli są tu głównie brytyjscy turyści, którzy przylecieli się tu tylko wyrzygać, ale centuś liczy lasę. Dopóki płacą, niech rzygają!

Bo postkomunistyczny Kraków – jak napisał o nim Ryszard Legutko – to najlepsza na świecie imitacja społeczeństwa konserwatywnego. A prezydent Majchrowski to jego ucieleśnienie.

Nie, krakusy nie uratują „Wielkiego Błota”. Poznaniak by dał radę, oni nawet nauczyli się z siebie śmiać:

- kto to jest Szkot?

- To Poznaniak wyrzucony z Poznańskiego za rozrzutność.

Centusia na to nie stać, bardzo smutne… On jest obywatelem stołeczno-królewskiego miasta Krakowa, a w nim rządzi Majchrowski, a jego artystyczną twarzą jest Manuela Gretkowska, a inni to debile. Tylko ten smog…



Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości