sine sine
238
BLOG

Przaśne, swojskie Bizancjum

sine sine PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Populizm. Słowo pojemne, niezbyt precyzyjnie zdefiniowane, które właśnie dzięki owej nieostrej definicji oraz nadużywaniu go w dyskursie publicznym staje się coraz mniej znaczące. Słowo wytrych, służące chyba już tylko manipulacji społecznej i psychologicznej.

Zdekomponowana opozycja, która nie może wydać z siebie atrakcyjnego dla elektoratu programu, i która nie ma w swoich szeregach osobowości politycznych, mogących pociągnąć kampanie, zdecydowała się na ustawienie populizmu w centrum swojej retoryki przedwyborczej.  

Populistami są oczywiście konkurenci.  

Jednym z elementów owej retoryki jest akcentowanie „bizantyjskiego stylu” sprawowania władzy przez obecnie rządzących.  

Nic nowego. Pamiętam, że po Sierpniu `80 ówczesne media społecznościowe – czyli plotka – wskazywały na przykłady rozpasania gierkowszczyzny. Wśród owych egzemplifikacji bardzo popularny był jacht „Pogoria” oraz willa Gierka w Konewce pod Spałą.  

Tak się złożyło, że jesienią 1980 roku miałem okazję obejrzeć sobie dokładnie „Pogorię”. Dzięki uprzejmości gdańskiej NSZZ „Solidarność”. Wieść gminna głosiła, że prezes Szczepański miał na tym jachcie przewozić tabuny tzw. hostess z TVP oraz „tabuny” koni. Hostessy służyły wiadomo do czego, konie natomiast nie wiadomo do czego. Osobiste, organoleptyczne rzec by można, badanie jednostki doprowadziło mnie do wniosku, że w hamakach można było przewozić hostessy, i że można było je bzykać w dowolnym miejscu jednostki, z gniazdem bocianim włącznie. Podobnie można było przewozić hostessy, nie tylko te z TVP zresztą, na żaglówkach „Omega” oraz we „FIATACH 126P”. I bzykać w tych środkach komunikacji. Po stajniach dla koni Szczepańskiego natomiast śladu nie znalazłem.  

Gierkówkę w Konewce zwiedziłem kilka lat później, w czasach gdy pełniła już funkcję ośrodka szkoleniowego PLL LOT. Znowu rozczarowanie. Obiekt przeciętny architektonicznie, choć oczywiście wyróżniający się na tle peerelowskich „willi” w kształcie kostki do gry o dozwolonym metrażu 110 m2. Były tam dwa pomieszczenia, które rzeczywiście wyróżniały się w tych czasach swoim przeznaczeniem. Salka kinowa oraz basen. Basen, tak na oko, o wielkości 4m x 8 m. Dupy to nie urywało, a jedynym atutem „gierkówki” pozostała dla mnie jej unikalna lokalizacja i dziki oraz sarny, które licznie i często gościły na rozległym terenie otaczającym budynek.  

Teraz słyszę o marszałkowskich willach z kelnerami.  

Znam te wille z widzenia i słyszenia. Przez dwadzieścia parę lat przechodziłem obok rządowego ośrodka na Parkowej spacerując z psem. 

Wybudowane chyba właśnie za czasów Gierka, swoją architekturą zawsze przypominały mi tzw. cygańskie wille spod Mławy. Pierwotnie lokowano w nich nienajważniejszych gości zagranicznych reżymu. Od początku III RP zaczęli i zamieszkiwać różni dostojnicy państwowi, były też wykorzystywane jako miejsce poufnych spotkań i narad rządzących.  

Mieszkała tam większość premierów III RP. Alfabetycznie: Buzek, Cimoszewicz, Marcinkiewicz, Oleksy, Suchocka… Podobno także Jarosław Kaczyński, ale tu mam pewne prywatne wątpliwości związane z osobą Jadwigi Kaczyńskiej… 

Wystrój tych lokali zapewne się zmieniał, ale wszyscy ich lokatorzy mieli do dyspozycji służbę domową oraz ochronę. Bizancjum, jak cholera.  

Na zakończenie dodam, że według zasad precedencji przyjętych nieformalnie po 1989 roku, marszałkowie Sejmu i Senatu poprzedzają premiera RP. 

Zastanawiam się, kto jest prawdziwym populistą w tym naszym przaśnym, swojskim Bizancjum?

sine
O mnie sine

Nic ciekawego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka