Sir Winston Sir Winston
352
BLOG

Żydowska "krzywda" 1968

Sir Winston Sir Winston Polityka Obserwuj notkę 8

Jedną z cech opresyjnych reżimów jest zamknięcie obywateli wewnątrz granic państwowych. PRL do takich reżimów należał. Paszportu Polakom odmawiano automatycznie, do tego stopnia, że mało kto w ogóle składał o niego wniosek. 

Jeśli zaś ktoś należy do uprzywilejowanej warstwy rządzącej, może się w opresyjnym reżimie wydostać poza jego terytorium, władza bowiem nie obawia się, że swój, pewny człowiek ucieknie. 

Pamiętam skecz z Kabaretu Tey, gdzie pada pytanie, co by było, gdyby te paszporty zaczęto dawać każdemu, kto chce: odpowiedź kończyła się zdaniem „a ostatni gasi światło”. A to MY żyliśmy na swojej ziemi, przesączonej krwią broniących jej pokoleń naszych przodków, MY nie stanęliśmy tu nomadzkim obozem. Nie byliśmy pierwsi do opuszczania Polski!

Iluż to obiecujących naukowców pozyskano do współpracy z tajną policją polityczną PRL obietnicą wydania / groźbą niewydania paszportu! 

W NRD, z jego szczególną granicą niemiecko-niemiecką, prawo penalizowało delikt „Republikflucht” – sama nazwa, analogią do „Fahnenflucht” nawiązywała do terminu „dezercja” – kara wynosiła 2 do 8 lat więzienia, względnie – zastrzelenie na miejscu przez komunistycznych pretorian – Grenztruppen. 
Zagrożony karą był nie tylko każdy, kto pomógł dezerterowi, ale też każdy, kto wiedział lub się domyślał, ale nie zgłosił, komu trzeba. 

Ani NRD, ani PRL nie są zresztą pod tym względem jakimś wyjątkiem. Ucieczka od postępu, od raju, jaki nieśli światu komuniści okazywała się powszechną reakcją wszędzie, gdzie docierali. Stąd teza Lenina, że rewolucja musi być światowa, bo inaczej odniesie porażkę. 

Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że owi niosący światu komunistyczny raj rewolucjoniści byli w przytłaczającej większości Żydami. Dlaczego, to można rozważać osobno, ale dziś nie tym się zajmujemy. 

Jest to jednak istotne z uwagi na (znowu) kabaretowy szmonces czy też kuplet, prezentujący Wielkie… no, nie przesadzajmy: Drobne Wyjście Żydów z Polski w 1968 r. jako ich wielką krzywdę, którą zresztą natychmiast uznają za stosowne spieniężyć. A ich pobratymcy u władzy – tym razem już znowu nominalnie w Polsce, PRL się bowiem tymczasem przepoczwarzył – ochoczo na ten ich rachunek przystawiają akcept i dawaj – płacić. Nie swoimi płacić, no ale… wyróżnik to znowu nie jest. 

Mnie ten numer nie śmieszy. 

Spróbujcie wytłumaczyć jakiemuś Niemcowi, który nie „zdezerterował” z NRD do RFN, że tym, którzy przed 1990 r. „zostali zmuszeni do opuszczenia” komunistycznej niemieckiej republiki należy za tę „niegodziwość” płacić odszkodowania i przepraszać! Zresztą ze „zmuszonym” nie będzie inaczej’ on wie, że na „dezercji” tylko i wyłącznie zyskał. 

Absurd bije w oczy. 

Przynajmniej nie da się im już wydać NRD-owskiego paszportu. 

Żydzi natomiast ustawiają się w Izraelu po polski paszport. 

Mają jednak ten zmysł do szmoncesu. 

Cała Polska w 1968 r.  po +20 latach życia w żydokomunistycznym raju, zwanym PRL, przyjęłaby z radością paszport w jedną stronę. Polaków jakoś żydokomunistyczna władza nie tylko nie wypędzała, ale wręcz wsadzała do więzień za próbę ucieczki, aż do 1988 roku. Zupełnie inaczej jednak stało się w 1968 r. z częścią rewelacyjnie w PRL urządzonych Żydów: tym sprezentowano zorganizowane grupowe Wyjście z Polski. Nie do bezimiennego dołu, jak oni czynili Polakom. Nie na Sybir. Nie do kamieniołomów. Tylko na Zachód lub do Izraela. 

Nie, to nie my, Polacy, im to Wyjście zorganizowaliśmy. W PRL, w 1968 roku, nie mieliśmy nic do powiedzenia. Organizacją „aliji” zajęli się ich komunistyczni – powiedzmy, że Biali – towarzysze; ot, bandyckie porachunki. 

Trzeba przyznać, że jakiejś części wyjeżdżających żaden wyjazd z PRL nie pasował. 

Ani na Zachód, ani nawet do żydowskiej ojczyzny. 

Oni czuli się szczęśliwi na nieszczęsnej okupowanej polskiej ziemi, którą nazywano PRL-em. Nie ich wszak okupowano, tylko oni okupowali. Po wyjeździe nie obiecywali sobie więc poprawy losu; to tu, w PRL-u, byli władcami, warstwą panującą.  

No, i przecież sporo ich zostawało; dlaczego nie oni? 

I tak po latach, utrzymując kontakt z pozostałymi na polskiej ziemi przyjaciółmi i rodziną, doczekali chwili, w której układ władzy wydał im się sprzyjający dla wyłudzenia „odszkodowań”, majątku bezspadkowego i nigdynieposiadanego.  

I przeprosin. 

Czyż nie milej słuchać kajań od podstawionych kuzynów i oswojonych tubylców zamiast tłumaczyć się tym ostatnim ze swej roli okupanta, przerwanej „wypędzeniem” w 1968? 

Ależ dużo milej! 

Milsze jest tylko posiadanie licznych posiadłości i niewolników. Do czego wytrwale zmierzają… 

Hagada o „nieszczęściu” marca 1968 to nic, jak tylko hagada i tylko dalszy ciąg tego, z czego ich aż nadto dobrze znamy. 

11 listopada 2018, sto lat po zażądaniu połowy terytorium odrodzonej Polski na utworzenie chazarskiej autonomii, Judeopolonii, kolejne pokolenie krętaczy znowu pokaże nam, że może i nie ma żadnych praw do Polski, ale ma w niej SIŁĘ. 

Dokładnie tak, jak z Palestyną. 


Sir Winston
O mnie Sir Winston

Large Visitor Map Wszystkie wypowiedzi w tym blogu stanowią osobistą i subiektywną opinię autora, który nawet sam uznaje się w POlskiej rzeczywistości za osobę spoza kręgu rozumnych. Młodym, wykształconym, z wielkich miast zaleca się niezwłoczne przełączenie na onet lub serwis informacyjny rządu - przynajmniej będzie się można poczuć jak jedna wielka rodzina. "Człowiek, który przypisuje sobie prawo posiadania własnego zdania na jakiś temat, nie zadając sobie uprzednio trudu, by go przemyśleć, jest doskonałym przykładem owego niezmiennego i absurdalnego sposobu bycia człowiekiem, który nazwałem masą"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka