Santa Cruz w zimowej szacie

Zimą bez sań na Teneryfie nie da rady

Szósty pobyt na Kanarach, więc pora na jakieś ogólniejsze wnioski. Trzeba mi tu pójść wbrew powszechnym opiniom i wbrew mocnym stwierdzeniom szwedzkiej, klimatycznej aktywistki Grety Thunberg. A niech mnie nawet oskarżą, że traktuje to szczere klimatyczne dziecię jak niemiecki zomowiec ( czyt. comowiec ) Otóż wszystkie moje pobyty tu wypadły w okresie od połowy grudnia do połowy lutego, poza tym okresem już gdzie indziej - na przykład na południu Europy - nie ma zimy i można jako tako przetrwać z kompletem odzieży jakim aktualnie dysponuję.

Plaża Las Teresitas

Zatem jakie wnioski ? O ile klimatyczni eksterminatorzy twierdzą, że wszędzie panuje globalne ocieplenie, to niestety na Kanarach panuje globalne oziębienie. Gdzie te czasy, kiedy na plaży Maspalomas Niemki typu topless dumnie eksponowały swoje Wunderwaffe ? Nie ma zniknęły. Bo jak jest zima to musi być zimno i choćbyś nie wiem jak palił i ile palił ( paczka Marlboro - € 3.40 ) to i tak będzie zimno. Bo takie jest odwieczne prawo natury... i to już przewidział Bareja, nasz mistrz nad mistrze, oraz nasza kandydatka - efemeryda, pani Błońska - Kidawina " Gdyby natura chciała to na Kanarach byłoby lato "... a nie ma.

Choć aż tak dotkliwie nie marznę, bo urodziłem się i wychowałem powyżej 53 stopnia szerokości geograficznej północnej. I u nas jak była zima, to naprawdę było bardzo zimno. A tu jest tylko 22 stopnie powyżej zera i wiatr, a zgodnie z tym co twierdzą w Kabarecie Moralnego Niepkoju sprawa wygląda tak: jak jest zimno i nie ma wiatru, to jest ciepło. A jak jest ciepło i jest wiatr, to jest zimno. I to by było na tyle. Potem może coś jeszcze napisze, jak się klimat ociepli, ma się rozumieć.