Szanowni Państwo,
poruszę dziś nieco inny temat, choć bardzo głośny w ostatnich dniach. Chodzi o wystawę „Nasi chłopcy”, dotyczącą przymusowych wcieleń Polaków z Pomorza do armii hitlerowskiej. Prawica nie zostawiła na tej wystawie suchej nitki – szczególnie krytykując jej tytuł. A przecież należy pamiętać, że były to wcielenia przymusowe!
Okazało się przy tym, że prawicowi komentatorzy nie znają nawet historii własnego ruchu, który rzekomo kontynuują. Przypomnijmy: założyciel Narodowej Demokracji – Roman Dmowski, wielbiciel carskiej Rosji i przeciwnik Józefa Piłsudskiego, wsławił się tym, że podczas I wojny światowej doprowadził do utworzenia zbrojnego oddziału Polaków wspierającego armię carską – Legionu Puławskiego. Legion ten powstał w 1914 roku w Rosji jako polska formacja wojskowa walcząca po stronie Imperium Rosyjskiego przeciwko Niemcom i Austro-Węgrom. Dmowski wierzył, że zwycięstwo Rosji umożliwi odbudowę Polski pod berłem Romanowów.
To nie carscy generałowie stworzyli ten oddział – to uczynił Roman Dmowski, który hołdował zasadzie: Bóg, Honor, Ojczyzna. A młodzi Polacy szli wtedy bronić naszego zaborcy. Do tego właśnie namówił ich ojciec ruchu narodowego w Polsce.
I dziś prawicowi politycy mają czelność zarzucać niewłaściwość tytułu tej wystawy? Dla matek i ojców tych chłopców byli to po prostu ich synowie – wcieleni siłą do armii, której nie popierali, której się bali, i która działała nie w ich interesie. Ilu z tych chłopców zostało zmuszonych do służby wojskowej, podczas gdy inni członkowie ich rodzin trafili do niemieckich obozów zagłady?
Warto też przypomnieć niechlubne działania części polskich oficerów związanych ze Związkiem Jaszczurczym w czasie II wojny światowej. To oni utworzyli Brygadę Świętokrzyską, której marsz na Zachód zapisał się kontrowersyjnie w historii Polski. W trakcie tego przemarszu towarzyszył im gestapowiec – SS-Hauptsturmführer Alfred Reiger, który ułatwiał Brygadzie poruszanie się po terytorium kontrolowanym przez Niemców.
Doszło nawet do tego, że kilku z tych oficerów udało się do niemieckich obozów koncentracyjnych, gdzie próbowali nakłonić osadzonych Polaków do współpracy z Niemcami – w imię walki z Sowietami. Bezskutecznie. Ale w samej Brygadzie znaleźli się chętni, by przejść na stronę okupanta i utworzyć oddział dywersyjny działający na tyłach Armii Czerwonej. Ostatecznie wszyscy zostali przez Sowietów schwytani i rozstrzelani.
Jak więc można dziś porównywać tych chłopców – siłą wcielonych do Wehrmachtu – z tymi, którzy z własnej woli szli na współpracę z caratem czy niemieckim okupantem?
Inne tematy w dziale Polityka