skamander skamander
223
BLOG

To nie kogut dziobał Matiasa, ale Matias dziobał koguta, czyli galimatias po PiS-owsku

skamander skamander Reprywatyzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Oglądałem dzisiejsze przesłuchania podczas pracy Komisji ds. Prywatyzacji w Warszawie. Byli świadkowie i był powołany, jako strona, pan Waltz. Świadkowie już od wczoraj opowiadali o prywatyzacji kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, wzniesionej w roku 1913 na polecenie Arona Oppenheima. Mówili dużo i w rzeczywistości to oskarżali wszystko to, co działo się od roku 2003 do 2007, a jako dodatkowe ich zeznania dotyczyły czasów prezydentury pani Gronkiewicz-Waltz. Okazało się, że nawet unieważnił Ratusz zakaz roszczeń do działki, na której stoi kamienica nr 16 za prezydentury pana Lecha Kaczyńskiego. Odzyskanie kamienicy przez Romana Kępskiego to w rzeczywistości dzięki tym decyzjom (Decyzje 844/2003 i 845/2003 z 22.08.2003 r. podjął Prezydent Warszawy, Lech Kaczyński).

Kiedy pan Jaki dostrzegł, że zeznania świadków chyba bardziej oskarżają to, co działo się w latach 2003-2007, to zrezygnował z dalszych przesłuchań i tak to motywował:

"- W następnej kolejności mamy do przesłuchania pana Piekarskiego, ale z racji tego, że mamy już dużo głosu od lokatorów, wnioskuję do Komisji, aby z tego zrezygnować - Komisja przychyliła się do jego wniosku.

Również to ówczesny Ratusz umożliwił przejęcie przez 12 spadkobierców (w tym rodzina pana Waltza) tej kamienicy mimo tego, że już wówczas mieszkańcy tej kamienicy składali doniesienia do prokuratury i służb specjalnych oraz do urzędników Ratusza o nieprawidłowościach podczas uzyskaniu własności przez niby spadkobierców po prawdziwej właścicielce. Wszyscy też dziwili się, że w tak szybkim tempie kamienica ta została oddana spadkobiercom, kiedy inne roszczenia ciągnęły się wiele lat. Dlaczego nikt z Ratusza  nie zainteresował się oszustem Kalinowskim, który miał wyroki sądowe odnośnie oszustw i w tym m.in. dotyczących właścicieli kamienicy nr 16. Czyli żadnych ruchów wówczas nie było ze strony pana Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników, by sprostować tę błędną decyzję. A zaś pani Gronkiewicz-Waltz ma odpowiadać za swoich wszystkich urzędników. Czyli są równi i równiejsi!

Przed Komisję powołał pan Jaki tylko pana Waltza i nikogo innego spośród pozostałych 11 spadkobierców. Dlaczego? Widocznie dlatego, że żoną pana Waltza jest obecna prezydent Warszawy, pani prof. Gronkiewicz-Waltz. Innego wytłumaczenie w tym wszystkim trudno się doszukać, szczególnie kiedy ktoś posłuchał pytań stawianych ze strony pisowskich przedstawicieli w Komisji, czyli panów Jakiego i Kalety. A przede wszystkim pytania dotyczyły, czy pan Waltz rozmawiał z panią Waltz o sprawie fałszerstwa pełnomocnictwa? I tutaj jest zupełnie inna sytuacja np. od oskarżeń pana Tuska o przewinienie w sprawie Amber Gold. Wówczas to premier miał być winnym zaniedbań urzędników. A w tym przypadku przedstawiciele Komisji zarzucali panu Waltzowi, że on nie dociekał czy prawnie, czy bezprawnie, uzyskał pieniądze ze sprzedaży tej kamienicy. Przecież to ówczesny prezydent Warszawy, śp. Lech Kaczyński musiałby bezpośrednio odpowiedzieć za taką decyzję, kiedy prawdopodobnie już wówczas było zastrzeżenie w księdze wieczystej odnośnie sfałszowania pełnomocnictwa przez osoby, które miały przejąć pierwsze tę kamienicę (Kalinowski) i która po śmierci tych właścicieli stała się przedmiotem spadkowych (testamentowych) roszczeń. Gdzie w takim razie były wówczas władze? Spały? I dlaczego pan Waltz miał na własną rękę dochodzić prawdy, jeśli doniesienia w tej sprawie już były znane ówczesnym władzom. Ale to oczywista oczywistość, jak ktoś mawiał, przecież wówczas w Warszawie rządzili ludzie związani z PiS-em i jak można tych prawych i sprawiedliwych posądzać przynajmniej o zaniechanie. Nie może istnieć kanon, że białe to białe. PiS hołduje zasadzie "galimatiasu", że to nie kogut dziobał Matiasa, ale Matias dziobał koguta.

skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka