slawekp7 slawekp7
108
BLOG

O WYJĄTKOWEJ POZYCJI CZŁOWIEKA W SYSTEMATYCE NATURALNEJ

slawekp7 slawekp7 Rozmaitości Obserwuj notkę 9
JAK DŁUGO GATUNEK LUDZKI ISTNIEJE NA ZIEMI? ARGUMENT DEMOGRAFICZNY. O WYJĄTKOWEJ POZYCJI CZŁOWIEKA W SYSTEMATYCE NATURALNEJ

Jeden z moich wcześniejszych tekstów i najbardziej atakowanych przez darwinistów. Bezskutecznie, bo na argument demograficzny nie ma racjonalnych kontrargumentów!

https://slawekp7.files.wordpress.com/2013/05/jak-dc582ugo-czc582owiek-istnieje-nac2a0ziemi-argument-demograficzny-oraz-o-epokach-lodowcowych1.pdf

image

Jak długo człowiek istnieje na ziemi - Argument demograficzny. Oraz o epokach lodowcowych i potopie

image

https://tiny.pl/c939z

Ludzie żyja na ziemi od około 2 000 000 lat?

 Istnieją dowody na to twierdzenie?

Ludzie których szczątki darwiniści datują na tak odległy okres byli tacy sami i równie inteligentni, jak my. Nie ma dowodów naukowych, że było inaczej. Wręcz przeciwnie! Linki prowadzą do kilku tekstów, których treść dostarcza niezbitych argumentów potwierdzających to twierdzenie:

https://slawekp7.wordpress.com/2018/05/15/wyrok-empirii-jest-jednoznaczny-kolejna-darwinowska-bajeczka-odchodzi-do-lamusa-teoria-inteligentnego-projektu-w-przyrodzie-oraz-antropologia-biblijna-znowu-zyskaly-na-rozwoju-prawdziwej-nauki/

image

https://tiny.pl/c93w

image

https://tiny.pl/c93wg

image

https://tiny.pl/cwsw9

image

Dlaczego dopiero kilka tysięcy lat temu ludzie wynaleźli rolnictwo, założyli osady wiejskie. Pobudowali miasta i w krótkim czasie wielkie cywizacje: Wspaniałe piramidy Egiptu. Cywilizacje Inków i Aztekow. Babilon, Imperium Persów, Greków, Rzymskie?

Dlaczego ludzie w przeciwieństwie do wszystkich innych gatunków wyłamują i wychodzą tak daleko poza granice zasady maksymalnego dostosowania (MF)?

Wolna wola a „psychologia ewolucyjna”

https://tiny.pl/cr2k3

image

Moralny organ człowieka

https://tiny.pl/cr2kv

image

Pochodzenie zachowań altruistycznych

https://tiny.pl/cwscv

Człowiek to jedynie „NAGA MAŁPA”?

image

„Naga małpa" Desmonda Morrisa, to książka wydana po raz pierwszy w 1967 roku. Stała się kamieniem milowym antropologii i psychologii ewolucyjnej drugiej połowy XX wieku:

https://tiny.pl/cwsdg

image

Sprowokowała liczne dyskusje w środowisku naukowców. Autor, z wykształcenia zoolog, pisał w niej o ludziach jako "nagich małpach" - szczególnym gatunku "pozbawionych owłosienia prymatów". 

Desmond John Morris (ur. 24 stycznia 1928 w Purton k. Swindon w Wiltshire) – brytyjski zoolog, popularyzator nauki, prezenter telewizyjny, rysownik oraz malarz tradycji surrealistycznej. Autor wielu programów i filmów na temat historii naturalnej-za wikipedią

Tu można pobrać książkę „Naga Małpa”:

https://tiny.pl/cwscw

image

Tłumaczem i autorem przedmowy do „Nagiej Małpy” był wybitny polski antropolog profesor Tadeusz Bielicki! Tu można poczytać o tym uczonym:

https://tiny.pl/cwsch

image

Przedmowa profesora Tadeusza Bielickiego jest niezwykle interesująca! W późniejszych latach uczony ten rozwijał koncepcję niezgodności ludzkich cech z darwinowską zasadą egoizmu genowego (EG) zwaną też zasadą maksymalnego dostosowania (MF):


https://tiny.pl/cwswb

image


Zacytuję najbardziej interesujące fragmęty wywodu uczonego:


„PRZEDMOWA 

Naga małpa to światowy besteseller. Od czasu pierwszego wydania książka ta miała mnóstwo wznowień. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków. Było o niej głośno w mediach. Komentowano ją nawet w specjalistycznych czasopismach naukowych. Autorowi, oczywiście, przyniosła fortunę. Napisał ją brytyjski biolog. Ta popularna rozprawa o Naturze Ludzkiej jest próbą wyjaśnienia spraw ludzkich w kategoriach czysto zoologicznych. (.....)

 A jednak przy lekturze tej fascynującej książki warto zachować czujność. Przenika ją bowiem postawa besserwissera: problemy na ogół nie mają tajemnic, fakty należy interpretować właśnie tak, a nie inaczej, wyjaśnienia alternatywne są z reguły dyskwalifikowane jako naiwne lub bzdurne. Oczywiście, popularyzując sprawy skomplikowane, nie mógł autor nie upraszczać. Ale płynne bywają granice między uproszczeniem i prostactwem. 

image

Przykład: zaprezentowane w rozdziale "Walka" fantastyczne spekulacje na temat genezy religii i wiary w bóstwo, które to instytucje wywodzi Morris z naszej rzekomo odziedziczonej wprost po małpich przodkach tęsknoty do podporządkowania się "potężnemu tyranowi", przywódcy stada. Tu właśnie poniosło autora już poza granicę dopuszczalnych uproszczeń. Po pierwsze, niewątpliwe ślady praktyk magiczno-religijnych, mianowicie obrzędowe pochówki zmarłych, pojawiają się dopiero u wczesnych neandertalczyków, około stu pięćdziesięciu tysięcy lat temu, a zatem ładne parę milionów lat po (hipotetycznej zresztą) epoce małpiego tyrana-przywódcy. (.....)

Po trzecie wreszcie - człowiek, wraz ze wszystkimi osobliwościami swego umysłu, formował się przez setki tysięcy lat w zbieracko-łowieckim ustroju społecznym; to zaś były społeczeństwa zdecydowanie egalitarystyczne, uprawiające gospodarkę komunistyczną i zupełnie pozbawione nie tylko instytucji przywódcy-tyrana, lecz jakiejkolwiek w ogóle struktury hierarchicznej: nie znały żadnych nierówności uprawnień lub przywilejów! 

Nawiasem mówiąc, z tego samego względu za naciągane trzeba też uznać wszelkie analogie między hierarchiczną strukturą stada szympansów lub pawianów a zjawiskiem rozwarstwienia społecznego (np. hierarchiami zawodowymi) w ludzkich społeczeństwach historycznych. Są to rodzaje hierarchii kompletnie różnego pochodzenia, i między tą pierwszą i tą drugą nie ma żadnej ciągłości ewolucyjnej. Ale -można też podjąć z Morrisem spór bardziej zasadniczy. 

image

Dotyczy on sprawy wielkiej wagi. W przedmowie możemy ją tylko zasygnalizować. "Zwierzęca" koncepcja człowieka znalazła swe, bodaj ostateczne, ukoronowanie wraz z powstaniem, w latach siedemdziesiątych, tak zwanej socjobiologii.

Jej fundamentem jest teza następująca: Wszystkie bez wyjątku gatunki zwierzęce wyposażyła ewolucja we wrodzone skłonności do takich, i tylko takich, sposobów zachowań, które wzmagają szanse osobnika na wprowadzenie do następnego pokolenia możliwie wielu własnych (tego osobnika) genów.

image

Otóż taki sukces w mnożeniu moich genów mogę osiągnąć trojako: najpierw dbając o własne przeżycie przynajmniej do schyłku wieku rozrodczego, czyli starając się uniknąć przedwczesnej śmierci; następnie, zabiegając o jak najskuteczniejsze wykorzystanie okresu rozrodczego, po to by płodzić potomstwo i doprowadzić je do wieku dojrzałości; a także, dbając o pomyślność moich krewnych, zwłaszcza krewnych bliskiego stopnia, bo to wszak krewniacy właśnie (z definicji) noszą w sobie niektóre kopie moich genów. Zasada powyższa -nazwijmy ją tu skrótowo "zasadą EG", od terminu "Egoizm Genów" -jest, zdaniem socjobiologów, uniwersalna i obowiązywać ma również człowieka. 

I rzeczywiście: mnóstwo ludzkich postaw i zachowań da się bez trudu zinterpretować jako posłuszeństwo temu właśnie potężnemu nakazowi. Jeśli, na przykład, angażuję się we współpracę z kimś albo w walkę konkurencyjną w zawodzie, albo w zaloty, albo w obronę przed napadem, albo w dbałość o własne zdrowie, albo w opiekę nad potomstwem, albo gdy decyduję się na kradzież lub oszustwo, a także gdy przedkładam interes moich krewniaków ponad interes obcych, nie będących krewnymi - nietrudno wykazać, że każde z takich działań ma na celu powodzenie moje lub mego rodu, a zatem, w ostatecznym rachunku, rozmnożenie mego genotypu, jego "zasianie" w następnym pokoleniu. I tu właśnie dochodzimy nagłe do progu pewnej tajemnicy. 

image

Bo już odrobina namysłu pozwala dostrzec, że człowiek -choć, jak inne gatunki, przymuszany przez swą zwierzęcą naturę do słuchania "zasady EG" -jest zarazem wyposażony w przedziwną zdolność do jej gwałcenia, w zdolność do podejmowania działań, które w świetle tej zasady są bezsensowne lub zgoła z nią sprzeczne. Do takich zachowań należy na przykład wszelkie świadczenie pomocy -z mniejszym lub większym uszczerbkiem dla własnych interesów -człowiekowi obcemu, i bez liczenia na rewanż. Przykładem klasycznym jest anonimowo i skrycie dana jałmużna; albo przysłowiowe skoczenie do rzeki dla ratowania (nieznajomego) tonącego.

I wreszcie specyficznie ludzkie są też zachowania, które nazwać można samo agresją: asceza, dobrowolna bezdzietność, celibat, praktyki anty zdrowotne, samobójstwo. Sprzeczność z "zasadą EG" jest w każdym z tych przypadków oczywista. 

I cokolwiek by na ten temat mówili cynicy, jest po prostu faktem, że we wszystkie te trzy kategorie zachowań, czyli w bezinteresowny altruizm, hamowanie moralne i samo agresję, ludzie rzeczywiście angażować się potrafią -choć nie wszyscy, nie zawsze i nie w jednakowym stopniu. Jednak w przykłady ludzkiej zdolności do odmawiania posłuchu "zasadzie EG" obfitują wszystkie epoki i wszystkie ludzkie społeczeństwa. 

Zwróćmy na koniec uwagę, że owe rozważania wyrastające z socjobiologicznej teorii zachowań pozwalają też ujrzeć w nowej perspektywie pewną starą koncepcję, zawartą w wielu religiach i systemach filozoficznych, wedle której człowiek jest z natury swej istotą dwoistą, niejako utkaną z dwu różnych materiałów. Idea ta wyrażana była rozmaicie, na przykład jako przeciwstawienie Ciało -Dusza; Pierwiastek Zwierzęcy -Pierwiastek Boski; Zło -Dobro; Porządek Naturalny -Porządek Moralny; Natura -Kultura; Namiętności -Rozum; Pokusy -Sumienie; Egoizm -Altruizm; Id -Superego. Nie miałoby sensu twierdzić, że wszystkie te dychotomie mają identyczną lub choćby bliską sobie treść. 

A jednak można, jak się wydaje, doszukać się w nich pewnego wspólnego mianownika. Jest nim myśl, że w strukturze jednostki ludzkiej widoczna jest jakaś dwoistość, dwubiegunowość, i że dwa elementy tworzące ową dwubiegunowość są wzajemnie antagonistyczne, przeciwstawne sobie raczej niż harmonijnie zgodne. Otóż socjobiologiczna interpretacja zachowań ludzkich prowadzi w efekcie do podobnej, dualistycznej, wewnętrznie "rozdartej" wizji człowieka. 

image

Ukazuje jednostkę ludzką jako pole nieustannych zmagań między dwiema przeciwstawnymi siłami: między zaprogramowaniem biologicznym, popychającym jednostkę wyłącznie w kierunku posłuszeństwa zasadzie "Egoizmu Genów", a zaprogramowaniem kulturowym, dyktowanym na przykład przez normy moralne, które często skłaniają do podjęcia działań przeciwnych. 

A gdzieś na styku owych dwu zaprogramowań leży zagadkowa strefa "ziemi niczyjej": strefa indywidualnej wolności wyboru. W wizji człowieka jako gatunku, zaprezentowanej przez Desmonda Morrisa, cała ta perspektywa jest prawie nieobecna. I dlatego wizja owa wydaje mi się ułomna. Ułomna wcale nie dlatego, że fałszywa, lecz dlatego, że połowiczna, niekompletna.

Tadeusz Bielicki, luty 1997”

image

„(.....) Co na to wszystko Wallace? W książce „Darwinizm” stwierdził: „w pełni podzielam poglądy p. Darwina co do zasadniczej zgodności budowy anatomicznej człowieka i wyższych ssaków oraz jego pochodzenia od form ancestralnych, wspólnych dla człowieka i małp człekokształtnych”. Jego zgoda kończy się jednak na ewolucji cech anatomicznych. Wallace wątpił, by wyższe cechy umysłowe człowieka, zmysł moralny, zdolności matematyczne i artystyczne czy poczucie humoru mogły mieć genezę ewolucyjną. Wskazywał na pozabiologiczny „pierwiastek duchowy” człowieka. Pisze, że „przyjmując tę hipotezę o duchowej naturze człowieka, dodanej jakby do naszej zwierzęcej kondycji, możemy zrozumieć wiele skądinąd tajemniczych lub niepojętych zjawisk, takich jak ogromny wpływ idei, zasad moralnych i wierzeń na całe nasze życie i zachowania”. Jego zdaniem jedynie przyjęcie takiej właśnie optyki pozwala zrozumieć „poświęcenie męczennika”, „bezinteresowność filantropa” czy „oddanie patrioty”. (....)” - Tygodnik Powszechny, Nr 50/2017

https://www.tygodnikpowszechny.pl/spor-o-czlowieka-151272

„Wallace często zastanawiał się, czy ludzki umysł (a tym samym moralność i altruizm) mógł być wynikiem działania doboru naturalnego. Odpowiedź Darwina była twierdząca, jako że konsekwentnie stosował on zasadę, którą później określono mianem naturalizmu metodologicznego. Tymczasem Wallace, w artykule opublikowanym w 1869 roku na łamach kwietniowego numeru „Quarterly Review”, uznał, że własności umysłowe człowieka, a być może także inne cechy fizyczne, są świadectwem na rzecz istnienia wyższej inteligencji:

„Z pewnością może się wydawać w najwyższym stopniu nieprawdopodobne, że całe królestwo zwierząt — od niższych zwierzokrzewów do koni, psów i małp — mogło się rozwinąć na skutek działania tych samych praw przyrody. Człowiek, który bez cienia wątpliwości jest podobny do zwierząt we wszystkich głównych cechach i wielu szczegółach organizacji, powinien powstać w jakiś zupełnie inny i nieznany sposób. Jeżeli jednak badania prowadzone przez geologów i anatomów kiedykolwiek doprowadzą do wniosku, że człowiek pochodzi od niższych zwierząt w ten sam sposób, jak te wywodzą się jedne z drugich, to nie powinniśmy czuć się zobowiązani, aby im wierzyć, ale możemy wykazać, że intelektualne zdolności człowieka i jego moralność nie są konsekwencją praw przyrody. […] Moralność człowieka i jego wyższe zdolności intelektualne są niespotykanymi zjawiskami, podobnie jak pierwsze pojawienie się świadomego życia. Są to zjawiska trudne do wyjaśnienia na gruncie prawa ewolucji. Możemy nawet pójść dalej i stwierdzić, że istnieją pewne czysto fizyczne cechy rasy ludzkiej, których nie sposób wyjaśnić na podstawie teorii zmian czy przeżycia najlepiej przystosowanych. Mózg, narząd mowy, dłoń i zewnętrzna budowa człowieka stanowią tutaj pewne trudności […]”

W podobnym tonie Wallace wyraził się również w jednym z listów do Lyella, kiedy pisał wprost, że człowiek wyraźnie różni się na tle zwierząt, a dobór naturalny nie może stanowić wyjaśnienia tych różnic.

(.....)

Walijski przyrodnik do końca życia utrzymywał, że dobór naturalny nie może stanowić wyjaśnienia pewnych atrybutów człowieka. Jego ostatnia książka, w której podejmował zagadnienie ewolucji, została zakończona czymś w rodzaju wyznania wiary w istnienie celowo działającej i potężnej istoty:

„Wszyscy z nas, którzy wierzymy, że musi istnieć istota odpowiednio wielka i potężna, by być prawdziwą przyczyną materialnego kosmosu, ze wszystkimi jego tworami, życiem i rozumem, zmuszeni jesteśmy przyjąć ten stary i jakże wyśmiany pogląd, że cały ten nasz świat jest najlepszym z możliwych światów […]. Lecz jeśli jest najlepszym, by doprowadzić do tego konkretnego celu, tedy i cały rozwój życia musiał być najlepszy, a zatem i każdy krok tego rozwoju musiał […] także być najlepszy.”

Należy przy tym podkreślić, że Wallace nie identyfikował owej wyższej inteligencji z chrześcijańską koncepcją Boga. Twierdził on jedynie, że pewne zjawiska nie mogą zostać wyjaśnione naturalistycznie i wskazują na istnienie projektanta o nieznanej naturze. Walijski przyrodnik wyraził się w sposób następujący:

„Wydaje się, że niektórzy moi krytycy źle zrozumieli znaczenie mojej argumentacji. Zarzucono mi niepotrzebne i niefilozoficzne odwołania do „pierwszej przyczyny”, aby wyrazić pewną trudność w przekonaniu, że „nasze mózgi zostały stworzone przez Boga, a nasze płuca powstały drogą doboru naturalnego”, czyli że w gruncie rzeczy „człowiek jest udomowionym zwierzęciem Boga”. […]

Powstałe nieporozumienie mogę jedynie wytłumaczyć przez niezdolność współcześnie istniejącego człowieka, aby pojąć istnienie jakiejkolwiek wyższej inteligencji między nim a Bóstwem. Tak dawno przestaliśmy wierzyć w anioły, archanioły, duchy i demony, że nie sposób nawet pomyśleć, że mogłyby one faktycznie istnieć, a współczesna filozofia nie zaproponowała nic w zamian.”

https://wp-projektu.pl/nowosci/alfred-russel-wallace-jako-teoretyk-projektu/

Zobacz też:

https://przekroj.pl/kultura/ekstaza-alfreda-russela-wallacea-daniel-mason

image

https://slawekp7.wordpress.com/2013/08/02/mit-hipotezy-doboru-krewniaczego-dobor-krewniaczy-a-nieredukowalna-zlozonosc/

image

image

Zobacz galerię zdjęć:

nauka
slawekp7
O mnie slawekp7

https://slawekp7.wordpress.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości