Smok Eustachy Smok Eustachy
1230
BLOG

Bombelek

Smok Eustachy Smok Eustachy Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

I Odezwa do psychofanów

Siema Psychofany!

II

Disney w ostatnim czasie wypuścił pierwszy serial aktorski z Gwiezdnych Wojen, czyli "Mandalorianin" (Mandalorian). Skupię się teraz na pewnych pozytywach, a mianowicie na Bombelku:

Nazywany jest on powszechnie Baby Yodą ale to nie jest Yoda, tylko młody osobnik jego gatunku. Postać jego jest skonstruowana w sposób rewelacyjny, ma on 50 lat ale ponieważ jest z długowiecznej rasy więc rozwija się powoli. Czyli może się zachowywać jak dziecko ale jednocześnie ponieważ jednak przez pół wieku odbierał rzeczywistość to swoje widział i swoje wie. Taka kreacja daje pole do popisu dla scenarzystów, którzy mogą zaskakiwać widza. Bombelek zyskał powszechne uznanie, aprobatę i wzbudził entuzjazm na całym świecie. Jest on po pierwsze słodki, dalej wymaga troski i jest zależny od wspomnianego Mandalorianina, który roztacza opiekę. Mandalorianin jak to mandalorianin: chodzi w hełmie i zbroi mandaloriańskiej i jest łowcą nagród. Łapie różnych tam takich tych. Nie będę tu pisał o fabule, która jest pełna babołów i bezsensów bo jest słaba. Ale jest coś, co pozwala przejść nad fabuła do porządku dziennego. Wzruszyć ramionami. Właśnie nasz bohater.

Bombelek jest wrażliwy na Moc i to go definiuje: cały zamęt dookoła niego jest spowodowany tą zdolnością. Różny tam taki element próbuje przejąć małego za wszelką cenę, co oczywiście chwilowo się musi udać. I tu już kończę pozytywy, gdyż serial dzieje się około 5 lat po Powrocie Jedi, kiedy to obalili Imperatora i wykończyli jego Imperium. Jest to ok 25 lat przed Przebudzeniem Mocy i erą sekłeli. I teraz elementarna matematyka nam wskazuje, że Bombelek powinien wtedy mieć 75 lat około czyli być w wieku odpowiednim do wystąpienia w owych sekłelach. Jego rasa żyje nawet 900 lat więc wszystko przed nim. Z drugiej strony równolegle z serialem działa też Luke Skywalker próbując odbudować Zakon Jedi i szukając osób obdarzonych Mocą. Po raz kolejny nie udało im się stworzyć historii pobocznej, która się dzieje w świecie gwiezdnych Wojen ale gdzieś tam na marginesie. Bombelka nie ma w sekłelach więc musieli go ustrzelić i logiczne wnioskowanie pozwala nam zrozumieć, że już po nim. Wcześniej rzekomo oddzielna historia ŁOTR 1 okazała się wstępem do Nowej Nadziei. No zobaczymy, może im się uda.


A tak to serial ten jest pełen absurdów i bezsensów, np. w jedną stronę Manduś jedzie na takim karpiu na dwóch nóżkach a wraca na piechotę. Nie wiedzieć czemu. Bo tak scenarzyście pasowało. Kosmodrom jest na lodzie pod którym pływają wielkie ryby i pożerają taksówkarzy i statki kosmiczne. I nikt z tym nic nie robi. Taksówki to są kabriolety i wożą ludzi na mrozie bo nie wynaleźli w tej odległej galaktyce plandeki od żuka. Napęd nadprzestrzenny, blastery, lasery, antygrawitacja to nie wszystko. Zwykła plandeka ich przerasta. Weźcie. W każdym odcinku tak jest i odnoszę nieodparte wrażenie że jakaś negatywna selekcja jest we wspomnianym Disneju, dobierają se tam specjalnie gości nie umiejących w scenariusz. Nie moja wina.

III

Jak pięknie Bombelek by zagrał w Przebudzeniu Mocy. Zamiast szukania mapy Luka Najwyższy Porządek powinien ścigać Bejbi Jodę i Mando. Los powinien zetknąć małego z Rey, on by ją uczył mocy a ona by się nim opiekowała. Dalej może być podobnie: FO ich namierza, siadają do Sokoła, spotykają Hana, dowiadują się o Luku, szukają go. Piękna historia. Nie byłoby Mary Sue. Doszły mnie słuchy, że wspomniany Bombelek jest posądzany o bycie Mary Sue (przeidealizowana postać doskonała) co stanowi dowód kompletnego pomieszania z poplątaniem: posługiwanie się mocą to jest jeden aspekt, poza tym nie robi on nic, nie włada mieczem świetlnym, nie fika koziołków, nie kieruje statkami kosmicznymi, nie wysadza stacji kosmicznych. W kontrapunkcie popatrzmy teraz na Luka Skywalkera i zastanówmy się, jakie zmiany powinny być wprowadzone w Nowej Nadziei, aby Luke stał się ową Mary Sue:

Luke ratuje Obi Wana z rąk ludzi pustyni, roboty tez ratuje. Znajduje miecz ojca samodzielnie, po czym rusa do Mos Eisley gdzie wykańcza tych dwóch kolesi przy barze a potem ratuje Hana z rak Jabby odlatując Sokołem. Wcześniej ratuje Jawów z rąk szturmowców rzecz jasna.
etc etc.

IV

W drugą stronę nie jest już tak łatwo. Jak zmienić postać Rey aby Mary Sue nie była? Nie jest to takie proste. Wyjdę tu od tej babci:

image

Rey powinna wchodzić w jakieś interakcje z innymi postaciami, nawet z babcią. Mogłaby powiedzieć jej cześć, jak leci, a babcia by jej mogła powiedzieć, że spoko, żeby wpadła do jej warsztatu to będą coś tam spawać czy coś. Szaleńcza ucieczka Sokołem lepiej będzie wyglądać na końcu filmu a nie na początku. Gdy widz widzi określony rozwój bohatera to takie zwieńczenie jest czymś naturalnym.  Jeśli mówimy o mocy no to bez jakiegoś mentora się nie obejdzie. Niechby i bombelka, który by Rey wprowadził w początkowe tajniki.  Zauważcie że Luke walczy z owymi Tuskenami a Rey spotyka jakiegoś żałosnego kolesia na nosorożcu. Rey jako Mary Sue musiałaby rozpirzyć takich jeźdźców, a wtedy by była King Brus Li Karate Miszcz. I dopiero by było. Generalnie w początkowej części filmu Rey powinna zarobić parę razy w trąbę i zostać pokonaną.

Wydaje się, że feministyczna kreacja wymaga marysuizmu, ale jeszcze za wcześnie na dyskusję na ten temat. Mamy takie filmy jak Ghostbusters, Ocean ileśtam, Aniołki Charliego ostatnie, jeszcze pięćdziesiąt takich czy osiemdziesiąt i sami zrozumieją. (Ci co nie rozumieją)

V

To se jeszcze zobaczcie:

https://fsgk.pl/wordpress/2019/12/felieton-sithfrog-kontra-nowi-bohaterowie-gwiezdnych-wojen

Cytuję


 

0,0Prześledźmy pobieżnie, bo już nie chcę przynudzać, co się przydarzyło młodemu farmerowi z Tatooine na przestrzeni dwóch filmów (których notabene akcja obejmuje grubo ponad trzy lata):

    gdyby nie Obi-Wan, zginąłby z rąk ludzi pustyni
    gdyby nie Obi-Wan, zatłukliby go w kantynie
    gdyby nie Leia, nie uciekłby z bloku więziennego
    gdyby nie R2-D2, nie uciekłby ze zgniatarki śmieci
    gdyby nie Obi-Wan, nie uciekłby z Gwiazdy Śmierci
    gdyby nie Han, zginąłby w tunelu od strzału z Tie Advanced x1 Vadera
    gdyby nie Obi-Wan, strzelałby używając celownika drugi raz i pewnie by nie trafił (czyli nawet w największym sukcesie pomógł mu ktoś inny)
    gdyby nie Han, zamarzłby na Hoth
    gdyby nie Yoda, nie mógłby odlecieć z Dagobah
    gdyby nie Leia, umarłby na Bespin

Po dwóch filmach kończy jako ledwo żywy pacjent po reanimacji, bez jednej ręki. Jest pobity fizycznie i psychicznie. Nadzieję dają mu tylko przyjaciele wokół, którzy się nie poddali i jemu też nie pozwolą się poddać. Luke nie jest Mary Sue, bo zaczyna jako farmer z ambicjami, typowy dzieciak napalony na przygody i śniący o potędze. Galaktyka boleśnie weryfikuje jego plany i nadzieje, i Jedi Luke Skywalker zostaje ukuty przez porażki, które ponosi. Przez tarapaty, w które wpada, i z których wyciągają go co rusz inni ludzie. Dlatego do dziś jest interesujący i dlatego obchodził nas jego los podczas kolejnych seansów

sów.

Kilka zdań wyjaśnienia: 1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze. 2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie. 3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata. Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia. 4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota. 5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie? Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura