W każdym bądź razie myśliwce miał zastąpić PZL P 38 Wilk. Był to samolot dwusilnikowy którego koncepcja okazała się antykoncepcją. Założyli nierealne parametry napędu – silnik PZL Foka – a dostępne importowane silniki były za ciężkie. Inne samoloty zgodne z tą koncepcją miały realnie istniejące silniki o mocy ok 450 koni mechanicznych i okazały się cienkie. Silniki te wymieniano na gwiazdowe w układzie podwójnej gwiazdy GR 14M o niewielkim przekroju i mocy ok 700 KM i to też nie pomogło. Na Wilka coś takiego by nie weszło i stąd pozorowane prace przy tzw Lamparcie, który nie powstał. Jastrząb był zaś zastępczą prowizorką z taką samą mocą (840KM) ale bez działka i jednego załoganta też nie był zdolny do walki myśliwskiej. Przestarzały w momencie oblotu został skasowany. 30 sztuk szkolnych.
V
Dlaczego nie powstał u nas myśliwiec poziomu choćby Fokkera DXXI? Odpowiedz jest prosta: bo nie chcieli. Malak czy Szeremietiew czy inni będą wciskać wam różne ciemnoty ale fakty są nieubłagane: doktryna o równoważeniu przewagi ilościowej przewagą jakościową doprowadziła do tego, że takie kraje jak Rumunia, Bułgaria, Czechosłowacja, Węgry, Turcja, Grecja nawet Litwa i Łotwa posiadały myśliwce przewyższające jakością nasze. Finlandia? Kraje te miały mniej pieniędzy niż my więc nie opowiadajcie że to przez brak pieniędzy. Podsumowując ówczesne plany trzeba uwypuklić takie zależności: koszty realizacji zaniżano a fundusze zawyżano i jakie były tego efekty?
VI
Co to były za wersje Łosia PZL 37C i PZL 37D? Z silnikami GR przeznaczone na eksport? Jeden GR miał 970 koni a drugi 1050. A Pegasus ile miał? Tak więc tego.
Będzie ciąg dalszy bo powinniście wyjaśnić, czemu była kasa na Żubra a na P 24 nie? I wejść zw cug zwalania winy z Rayskiego na KSUS (Komitet do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu ), z KSUSu na Rydza, z Rydza na Rayskiego. Czemu podejmowali konsekwentnie złe decyzje? Zawsze na odwyrtkę?
Na zdjęciu Fokker D XXI który powstał gdyż został zamówiony.
A tu kilka linków:
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/584674,ii-rp-doktryna-rayskiego
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/588921,mysliwce-przed-druga-wojna-cz-4-polska,2
Dzisiaj zdziwienie budzi konstatacja, że PZL P 11c nie tylko był ostatnim tzw myśliwcem podstawowym - jednomiejscowym, jednosilnikowym etc. etc. - ale tez miał być ostatnim. Po nim takich myśliwców w Polsce miało nie być w ogóle. Wsiewołod Jakimiuk, zajmujący się rozwojem myśliwców został przegoniony do budowy samolotu pasażerskiego PZL 44 Wicher.
https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/587179,mysliwce-przed-druga-wojna-cz-3
Najwięcej prototypów oblatano w 1930 roku - 5. W dwa lata: 1930 i 1931 oblatali dziewięć prototypów, więcej niż w 6 lat 1934-39 (podaję łącznie). Widać, że o ile w 1934 roku jeszcze siłą rozpędu jakoś szło, to reakcją na rozwój Luftwaffe i lotnictwa sovieckiego było załamanie prac koncepcyjnych - brak prototypów praktycznie przez 3 lata. Sama analiza liczbowa nie daj tu pełnego obrazu - prototyp Kobuza to była już prehistoria. PZL P 24 z 1936 roku naszemu lotnictwu się zupełnie nie przydał. Owszem, Jakimiuk zdobył kolejne doświadczenia ale potem wygonili go i kazali projektować samolot pasażerski PZL 44 "Wicher".
Z tych 22 prototypów tylko 2 były zupełnie nieudane (Wilka), czyli poniżej dziesięciu procent. Ale większość pozostałych to były różne wersje tej samej konstrukcji. Jastrząb też zrobił klapę, ale trochę mniejszą niż Wilk.
Komentarze