Na początku zaznaczam, że pamiętam pewne spory pluralnościowo- tolerancyjne z czasów prac nad konstytucją, niemniej latka lecą i problem trzeba wyciągnąć z otchłani zapomnienia. Zaznaczam też, że byłem przeciw. A byłem przeciw bo uważam że akty prawne tego rzędu powinny odznaczać się wysoką jakością. Ponieważ konstytucja kiepska, więc trzeba odrzucać aż nie zrobią dobrej. A mętne wywody jej zwolenników siedzą w wspomnianej czeluści też.
Gwarancje światopoglądowe są ujęte tam w sposób mocno zawikłany. W ogóle nie pada bodajże termin światopogląd. Jest mowa o wolności sumienia itp wyznania, zakazu zmuszania i zabraniania do udziału w ceremoniach religijnych. Poszczególne wartości tolerancyjne muszą być wywodzone z Konstytucji w drodze jałowych spekulacji.
Nie wpisali pluralizmu światopoglądowego z dwóch przyczyn. Pierwsza, uniwersalna: nie wiadomo co komu strzeli do głowy i postulując pluralizm wystawiamy weksel in blanco, co się może skończyć tragicznie. Czy muszę rozwijać? Oczywistym jest, że ta zasada oznacza przekreślenie wszelakiej nauki, oświaty, zasad współżycia społecznego. Np. 2+2=5 itp. Zresztą to jest też demokratyczna kwadratura koła: niby większość ma decydować, ale ni może, więc ktoś musi być ważniejszy od tej większości i decydować za nią. To po co nam większość. Niemniej ja nie o tym.
Drugą przyczyną istniejącej mizerii jest stanowisko wpływowych elit ateistycznych. Zasadniczo ateiści są w sytuacji niełatwej. Z jednej strony ktoś na forum chwali się, że 5% społeczeństwa deklaruje się jako ateiści. Czy to było 10% czy ile? Nie mogę znaleźć wątku. Mniejszością są. Z drugiej strony prawie żaden ateista nie jest za pluralizmem tylko za ateizmem są. Czyli maja ambicje od narzucenia teistom swojego dyktatu ideowego, czyli rola dyskryminatorów się im marzy (do Was na forum piszę). Posługują się sprzecznymi ideologiami laickości i neutralności. Sprzecznymi tylko jeśli rozumiemy termin neutralność na sposób klasyczny.
Neutralność znaczyć powinna sytuację, w której mamy różne światopoglądy, np. katolicki, prawosławny, ateistyczny i państwo jest bezstronne i niezależne. Co prawda państwo żeby w ogóle funkcjonować musi się opierać na ściśle określonych poglądach, które preferuje. Co prawda pogląd o neutralności światopoglądowej też jest światopoglądem i przyjęcie go przekreśla zasadę neutralności ale co tam, ładnie brzmi. Ateiści tak rozumieją neutralność jako własne uprzywilejowanie, dlatego nie idzie się z nimi dogadać. Ponoszą przez to odpowiedzialność za spaszczenie owej konstytucji. Zapisy jej są niejasne i kto będzie władny je interpretować ten wygra. Ateiści liczą, że oni będą mieli decydujący głos w interpretacjach, chociaż istnieje zagrożenie, że w razie niekorzystnego rozwoju sytuacji mogą zarobić w trąbę.
Kluczowym tryumfem ateistów było wspomnie niewprowadzenie szersze terminu "światopogląd". Jakby neutralność światopoglądowa była, to nie dało by się wprowadzić laicyzmu tylnymi drzwiami. Już obecnie ateizm jest uprzywilejowany, bo inne światopoglądy (religijne) są oddzielone od państwa formalnym zapisem a ateizm nie jest. Dlatego ryzyko prześladowania ateizmu jest mikre. Za te realne korzyści zapłacili pewnymi potencjalnymi zagrożeniami. Ktoś misternie kalkulował: jest zakaz zmuszania i zakazywanie uczestnictwa w ceremoniach religijnych. Czyli do ateistycznych można zmuszać. Ewentualne zakazanie udziału w ceremoniach ateistycznych jest o tyle niegroźne, że poza środowiskiem Racjonalisty sami ateiści raczej nie przewiduję przeprowadzania takowych.
Zadajmy sobie teraz pytanie, czy większa dyskryminacja jest, kiedy 5% dyskryminuje 50% czy kiedy 50% dyskryminuje 5%? Kosztem ograniczenia formalnych gwarancji wolności ateistycznej do formuły o "wolności sumienia" i kilku ładnie brzmiących zapisów załatwili nas na lata. I kto się na to zgodził?
W poprzednim akapicie pojawiają się mniejszości. Termin tez ma różne znaczenia. Jeśli się pojawia sformułowanie "prawa mniejszości gejów" to znaczy ono zupełnie coś innego niż "prawa mniejszości katolików" którzy to katolicy praw mieć nie mogą. Powiem więc bez ogródek, że za pięknymi deklaracjami kryje się prymitywne prawo dżungli i dopóty nie zaczniemy adekwatnie reagować na sytuację będziemy zarabiać w trąbę.
Zamiast podsumowania dodam, że odróżnianie jednego światopoglądu od drugiego nieprzypadkiem jest pomijane milczeniem. Najprościej skonstatowac, że jak jest konflikt to światopoglądy różne. Tak uzasadniam zamieszczone na forum przykłady konfliktu światopoglądu gejowskiego i katolickiego.
PS: Na potrzeby niniejszego tekstu przyjąłem, że ateizm nie jest religią, czy może raczej wyznaniem, co niestety jest obecnie popularnym poglądem.
PS2: Ponieważ termin "światopogląd" w konkretnych aspektach jest ciężko definiowalny, to jeden z drugim będą mieć tendencje upraszczania, że te światopoglądy, które są wymienione w stosownym podręczniku nauk społecznych są światopoglądami, a inne nie. Czyli przyjmujemy zamknięty podzbiór światopogladów na rok np. 1996 i już. Jest to bezpieczne ale słabo opisuje rzeczywistość.
Kilka zdań wyjaśnienia:
1. Mam chwilowo dość kłapania bredni o niewyszkolonej załodze.
2. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Sasinie.
3. Mam chwilowo dość kłapania bredni o Kaczafim wysyłającym brata.
Kwestie te są omówione po wielokroć i obecnie wypisywanie pierdół na te tematy szczególnie przez trolle w stylu Chirla, etc etc musi być traktowane jako wrzutki. Będę kasował bez ostrzeżenia.
4. Zabanowanych odbanuję jak mi przyjdzie ochota.
5. Maskirowce mówimy nie ale nie banujemy, przynajmniej na razie. Szczególnie nie banujemy Piko bo z A-Temem kto wie?
Jak jakiś troll chce dyskutować na w/w tematy to niech zrobi wpis u siebie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka