Jest już znacznie chłodniej, niz było tydzień temu. Odczuwają to też nasze panie na ginekologii operacyjnej. Nie duszą się już w salach jak sardynki. - Hm, hm, niech pani powie, jaka dziś pogoda? - uśmiechają się z łóżek. - Nooo, na rowerze wieje po nogach - odpowiadam. - A, to już nie będzie upałów - orzeka Pani Pierwsza. - To co, to już wrzesień? - odzywa się Pacjentka Druga. - Niestety.... - wzdycha Pani Trzecia - Ale komary są?! - upewnia się. - O, jeszcze jakie "są"! - odpowiadam zgodnie z prawdą - w łońcu nic, ale w cieniu dalej żrą jak wściekłe. - U nas też są komary - odpowiada Pani Pierwsza. My mieszkamy niedaleko Zgorzelca... Milknie na chwilę. - A te france jedne! Przylatują tu zza Odry! - ożywia się. - No tak, wrzesień, to Niemcy znowu muszą nas atakować - chichocze sama do siebie.
Wszystkie parskamy śmiechem.
- A! - ożywia się pierwsza Pani Pierwsza. - To ja wam opowiem, co mi mówił mój wujek staruszek. On był ze wschodu, jak wszyscy, a mieszkaliśmy w Bolesławcu.
To było tuż po wojnie, gdy Dolny Śląsk dopiero zasiedlali wygnańcy ze wschodnich województw Rzeczpospolitej. Drogą na szlaku ze Zgorzelca do Legnicy jechał porządny samochód osobowy. W samochodzie siedział Niemiec. Kierowca rozglądał się pilnie na boki. W końcu zauważył na skraju drogi samotnego poganiacza krowy. Był to Polak, który osiedlił się w pobliskiej wiosce. Niemiec zatrzymał samochód. Wychylił się przez okno, pozdrowił rolnika. - Nach Bunzlau - pokazał na migi. Chodziło mu o odległy o jakieś 50 km Bolesławiec. A Polak stanął jak wryty. Zmarszczył brwi, rysy mu się ściągnęły. I jak nie wrzaśnie: Tyyyy, ku...wa mać!!! To we wrześniu trzydziestego dziewiątego wiedziałeś, którędy do Warszawy, a teraz do Bolesławca nie potrafisz trafić??
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura