Urodziła się jako 6-miesięczny wcześniak. Lekarz położnik prawdopodobnie wypuścił ważące 95 dkg dziecko z rąk. Malutka Monika dostała wylewu.
Żmudnej rehabilitacji zawdzięcza to, że jako 6-letnie dziecko zaczęła korzystać z balkoniku, a potem nauczyła się chodzić o kulach. Teraz ma 30 lat, a za sobą 30 pobytów na różnych oddziałach szpitalnych, kilka operacji i dużo upokorzeń. Ale jeśli Monika płacze z bólu i bezradności, to tylko gdy jest sama. Na zewnątrz promieniuje ciepłem i spokojem. Godzinami słucha zwierzeń znajomych i przyjaciół, rozplątuje ich pogmatwane myśli i marzy o pracy psychologa- terapeuty. Złoszczą i odpychają ją tylko dwie rzeczy – wózek inwalidzki i ludzka litość.
Jest Pani zdrowa
Kilka razy była o krok od śmierci, ale najgorsze przeżyła w 2000 roku. Pewnego wiosennego dnia rano poczuła mocny ból głowy i drętwienie prawej połowy ciała. Błysnęła myśl „Wylew!”. Następne 12 tygodni spędziła w szpitalu, na pół sparaliżowana, karmiona łyżeczką jak dziecko. Wtedy powiedziała „dość”. Zgodę na zabieg chirurgiczny, który miał powstrzymać kolejne wylewy, podpisała dopiero na stole operacyjnym, w Lublinie. Bała się. Ale operacja przebiegła pomyślnie i dr Marcin Szajner był zadowolony – No, to jest Pani zdrowa – powiedział.
W październiku Monika wróciła na Uniwersytet Wrocławski. Oczywiście, o kulach, które nastręczały zmartwienia paniom w dziekanacie (trudno wyprosić z pokoju kogoś, kto chwieje się na nogach). – Ma Pani teraz rok na obronę dyplomu. Pod karą śmierci – zażartowała dziekan do dziewczyny, która dopiero co przeszła operację tętniaka mózgu. W tym momencie Monika nie miała już żadnych praw, tylko obowiązek napisania pracy magisterskiej, bez dostępu do książek z wypożyczalni i bez innych praw studenckich. Bo przecież zawaliła piąty rok i według regulaminu studiów powinna ponieść tego konsekwencje.
Jest Pani szczęściarą
Dwa lata później, już jako magister filologii polskiej i specjalista pedagogiki leczniczej odważnie ruszyła na poszukiwanie pracy. Miała za sobą kilka miesięcy wolontariatu w szkołach specjalnych i ośrodkach terapeutycznych. Odwiedziła dolnośląski Sejmik Osób Niepełnosprawnych i różne stowarzyszenia, które mogłyby potrzebować pedagoga na etacie. Stowarzyszenia w większości przeżywają problemy finansowe. Zaś urzędy najbardziej interesują się papierami z ZUS. – Chodzi pani, ma pani 600 zł renty... Czego chcieć więcej? – usłyszała Monika w Rejonowym Urzędzie Pracy. Dziewczyna ma talent pedagogiczny, adekwatne do niego referencje z Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, a od lekarza ZUS zwięzłą opinię: „Całkowicie niezdolna do pracy”.
Odstawić kule
Główną przeszkodą w finansowym usamodzielnieniu się Moniki wciąż pozostaje komunikacja. Ojciec nie byłby w stanie dowozić jej codziennie do pracy, wolontariat miejski nie dysponuje odpowiednimi środkami, a ona sama nie zrobi prawa jazdy. Okulistka opiekująca się Moniką jest pewna diagnozy – Jeszcze jeden wylew i może się Pani pożegnać ze wzrokiem – mówi. Badania wykazały, że tkanka mózgowa, odpowiedzialna za wzrok dziewczyny jest zniszczona w 90%. W dodatku długotrwała terapia hormonalna spowodowała u Moniki znaczny przyrost wagi, co obciążyło kręgosłup i zapoczątkowało w nim zmiany zwyrodnieniowe. Rehabilitacja stanęła w miejscu.
Zbyt schorowana do pracy, zbyt zdrowa - by otrzymać tzw. asystenta osoby niepełnosprawnej, którego obecność umożliwiłaby jej samodzielne funkcjonowanie. Oto polskie realia. Dziewczyna, która skończyła 2 fakultety musiała wrócić do domu. Dosłownie i w przenośni. Nie mogąc rozwijać się zawodowo, zaczęła pisać książki i tak powstała „Ecce homo”, jej autobiografia. Monika pisze, że życie to cud, to - 7 cennych pereł: Marzenia, Poszukiwanie, Pragnienie, Intuicja, Posłuszeństwo, Ryzyko i Wytrwałość. Teraz czeka na odpowiedź od potencjalnego wydawcy, a jednocześnie dalej rozsyła cv do kolejnych NGO-sów i marzy o założeniu prywatnego gabinetu terapeutycznego. Jeśli dostanie szansę leczenia, chętnie zostawi swoje miasto, Wrocław, a nawet Polskę. Byle tylko pierwszy raz samodzielnie stanąć na nogi.
Tekst ukazał się w Tygodniku Nowy Czas
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości