Sosenka Sosenka
454
BLOG

Z Feuerwerkiem się odbyło

Sosenka Sosenka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

"Naechste station Wrocław", a kiedy zatnie się automat, stacja "bitte, rechts austeigen". W pociągu do Drezna - regionalny, zapchany szynobus - nasłuchałam się, po jakie trowary jeździ się do Goerlitz, gdzie kupuje się tabletki do zmywarki, a w jakim sklepie oryginalny proszek OMO, i kto za kim torby nosi. Był też dziarski staruszek, który wspominał wejście Niemców do Kamieńca Podolskiego. - Naprzód! - zakomenderował na stacji w Goerlitz. - Ale nie czołgi mam na myśli - dodał z uśmieszkiem.

Już na miejscu, w Schwerinie okazało się, że właśnie spalił się jeden z "naszych" hoteli. To był ten Feuerwerk na przywitanie! Ludzie, którzy zameldowali się już w innych hotelach, rozeszli się po mieście i tam oglądali się za postaciami zaopatrzonymi w chcrakterystyczne niebieskie torby (materiały konferencyjne). To nasi! Zaczepiali ostrożnie siebie nawzajem:
- Deutsch oder Polnisch...?
- A to zależy!

Panie z Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej dbają o nas i są gotowe do pomocy we wszelkich dziwnych wypadkach (zgubiony klucz itd.) 24 h na dobę, co roku też stają na głowie, by obniżyć koszty pobytu. Niemcy jako gospodarze też się bardzo starają, można na nich liczyć. Jesteśmy przyjmowani bardzo miło. W tym roku na planszach było już logo Salonu24.pl i dumnie wygląda. Rok temu (w Zielonej Górze) Salon zaprezentował się  na Dniach Mediów po raz pierwszy, w tym roku już jako "największy polski blog polityczny" - i miał osobny panel: "Drużyna zawodowców:Jak dziennikarze w czasach portali społecznościowych, blogów i Twittera umacniają za ich pomocą swoją pozycję na płaszczyźnie krajowej i międzynarodowej?" Ja byłam na salonowym wystąpieniu rok temu, a w tym roku nie, więc może inni uczeni w piśmie zrelacjonują.

Byli też politycy. Hm, ci co roku prawią te same komunały i głoszą propagandę sukcesu, którego doświadczają właściwie tylko oni sami. Ktoś z tłumu wreszcie zapytał, jak my poradzimy sobie w kraju z milionami bezrobotnych, bez miliona młodych, co wyjechali na emigrację, oraz z milionami emerytów po 67. r.ż. Na to prof. Balcerowicz zamarzył głośno o wielu nowych inwestycjach i dał taką radę: "Musimy teraz zacząć rozwijać się szybciej niż Niemcy (...) Praca dla uczciwych ludzi zawsze będzie". "To ile do obiadu?" - mruknęła koleżanka. No, ja na następną debatę już nie poszłam. A z ciekawostek, staruszki spiewające w chórze "Euro spoko" to dla niektórych Polaków i Niemców znak walki z seksizmem w sporcie... Ufff. A ja sądziłam, że to ta zapowiedziana (skuteczna) aktywizacja zawodowa emerytów. Itd. itp. W tym roku zresztą zauważyłam, że mimo płomiennych mów o przyjaźni i postępie, plpelpelpple, wiara w wartość haseł w znaczącym stopniu spadła. Czym tu się dziwić.

Spotkania branżowe były super. Dni Mediów to co roku - byłam w sumie 4. raz - giełda kontaktów i giełda pomysłów. Dyskusje na trudne tematy odbywają się właśnie tu, polsko-niemieckie, polsko-litewskie etc. Spotyka się także Igora i Radka, którzy wchodzą do sali obrad cichcem, by usiąść na podium, w fotelach kierownictwa landu Meklemburgia - Pomorze Przednie, i pilnie coś notują w swoich notbukach... Można też być zaskoczonym, kto broni kogo, i nie zawsze należy kierować się nazwą medium. Można też poznać nowe tytuły prasowe. Koleżanka, podekscytowana, wzięła nawet ze sobą do pokoju jakąś nową gazetę. Sądziła, że to jakaś polonijna "Kultura", a to była "Kultura pogrzebu".

Zwiedziliśmy też regionalne archiwum ofiar dyktatur. To było bardzo ciekawe i zasługuje na osobny tekst... Na koniec byłam przyjemniezmęczona dyskusjami, gadaniem i lataniem po mieście. W kasie dworcowej poprosiłam o bilet "na wczoraj" ("gestern" to nie to samo, co rosyjskie "zawtra"...), stałam tak i prosiłam uparcie o bilet na "gestern", aż mnie  oświeciło, że jutro to jednak "morgen". Teraz zastanawiam się, z jakimi świrami musi mieć na co dzień ta pracownica Deutsche Bahn, skoro ile razy ja powtarzałam swoje "gestern", tyle razy ona z niezmąconym spokojem odpowiadała mi: "ale biletu na WCZORAJ sprzedać już nie można..."

Podróż tam i z powrotem również bardzo przyjemna i wykorzystana konstruktywnie. Zdążyłam przerobić: 2 lekcje francuskiego, 2 lekcje włoskiego, 1/4 swetra na drutach. Wszystko to w ciągu 8,5 godziny w 3 pociągach regionalnych w jedną stronę.

Za rok impreza u nas, we Wrocku.

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości