
Rozdział IV
Kontynenty się przesuwają
Kto jest nerwowy i dlaczego
Zima to śnieg i wiatr
Zawsze słyszałem, że w życiu nie ma nic stałego, wszystko jest płynne (co z suchą karmą? Ona przecież naprawdę jest sucha, a więc to wyjątek). Panta rhei,jak mówił Heraklit, który zresztą jest, moim zdaniem, filozofem przereklamowanym, bo nie umiał ocenić odległości (twierdził, że droga w górę i droga w dół jest taka sama, a wiadomo, że jak się skoczy na szafkę między oknami w kuchni, a potem jest się zdjętym przez Mamę, która uważa – niesłusznie! – że się tam wskoczyło po to, żeby zrzucić żyrandol, to droga w górę, czyli mój płynny skok, i droga w dół, czyli utyskiwanie Mamy, gdy z trudem dźwiga moje piękne ciałko, to dwie zupełnie inne drogi).
(Nigdy zresztą nie chciałem zrzucić żyrandola w kuchni, bo wiem, że Mama go lubi. Lubi go, bo – co się podobno rzadko żyrandolom zdarza – jest ze stokrotek, a właściwie z margerytek, ale czasami siadają na nim jakieś zabłąkane Muchy, a zwłaszcza te bezczelne Mole, które Mama wyhodowała na zeszłorocznych orzechach, i ktoś musi je przecież złapać, żeby się nie panoszyły w przyzwoitym Kocim domu).
Nie ma nic stałego, bo nawet kontynenty są ruchome. Słyszałem, że kontynenty leżą na takich specjalnych płytach tektonicznych, które się zbliżają i oddalają. Nie wiem dokładnie, na czym to polega, ale wiem, jakie to zjawisko może mieć dla nas skutki: otóż prawdopodobnie nie pojedziemy do Azji!
Do Azji na płycie prekambryjskiej, która sobie znika jak Kowalsky i jego biały dodge w filmie „Vanishing Point”!
Azja jest od nas dalej! Nawet dalej niż w zeszłym tygodniu!
Leżałem właśnie wczoraj na „Mimesis. Rzeczywistości przedstawionej w literaturze Zachodu” , która z małą moją pomocą spadła z półki (dokładnie na pierwszym tomie, bo drugi Mama podniosła z dywanu) i słyszałem, jak Mama wyznała naszemu Tacie, że w związku z sytuacją polityczną stała się bardzo nerwowa i że Samarkanda jest od Niej coraz dalej. Hm, ciekawe.
Mama chciała jechać do Samarkandy, bo Samarkanda skończyła właśnie 2750 lat. Ale jeśli Mama chciała ją zobaczyć po to, by złożyć jej życzenia, to już i tak się spóźniła.
Poza tym jeśli wszystko tam jest takie stare jak Samarkanda i trwało tam sobie spokojnie bez naszej Mamy, to chyba jest Ona tam niepotrzebna.
Jestem pewny, że nikt nie potrzebuje naszej Mamy w Samarkandzie, za to my stale potrzebujemy Jej w Domu!
Jak tak Mama mówiła Tacie o tym oddalaniu się Samarkandy, to pomyślałem sobie, że to ma pewnie związek z koncepcją ruchu kontynentów, które od siebie odchodzą lub się do siebie zbliżają. To wpływa na trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, powstawanie łańcuchów górskich, klimat i trójkąt bermudzki, a także efekt domina i ruch skrzydeł motylich. Podobno nawet Mount Everest jest wyższy niż był pięćdziesiąt lat temu, a przecież wszystkie góry są bardzo stare, wiem, że wypiętrzyły się nawet przed urodzeniem się naszych Rodziców, więc on (Everest) powinien raczej już maleć wskutek osteoporozy niż jeszcze rosnąć.
No tak, ale przecież nie ma nic stałego, tylko uczucia są stałe, choć, co przyznaję ze smutkiem, nie wiadomo, jak długo będą trwały, No bo uczucia przecież trwają razem z nami, a my trwamy z jednej strony zawsze, a z drugiej strony, nie wiadomo, jak długie to zawsze będzie. "Nie pytaj, Leukonoe, nie godzi się bowiem wiedzieć, jaki koniec mnie, jaki Tobie, dali Bogowie, nec Babylonios temptaris numeros, ani nie stawiaj babilońskiej kabały (co to jest ta babilońska kabała, ciekawe, czy Mama wie?). O ileż lepiej znieść, cokolwiek będzie! Czy też więcej zim, czy też ostatnią dał nam Jowisz".
W ogóle nie chcę o tym myśleć.
Tym bardziej, że Jowisz nam daje zimę surową.
Położę się na kaloryferze i pośpię, żeby się uspokoić. Kaloryfery są w naszym domu bardzo odpowiedzialne i zawsze ciepłe. To się przydaje cały rok, ale szczególnie ważne jest w zimie. Bo zima to śnieg i mróz, nie wiem, dlaczego tak jest, ale wiem, że tak być nie powinno. Pacnę jeszcze tylko dla relaksu Łazika i zjem jakieś miłe co nieco.
Kontynentom też by dobrze zrobiło, jakby sobie pospały. Ot, co!
I jakby Mama sobie trochę pospała, a w snach myślała o własnych Dzieciach, a więc o Nas, a nie o podróżach, które przynoszą tęsknotę i chaos.
Komu to potrzebne! Jak napisała do mnie Pani Wiesława, cytując Pascala, "większość nieszczęść ludzkich bierze się stąd, że ludzie za mało siedzą w domu". Dotyczy to również Kotów, a przede wszystkim ich Mam.
Miau!
Inne tematy w dziale Rozmaitości