Portal "Gazety Wyborczej" z satysfakcją odnotował ataki zagranicznej prasy na Polskę po uruchomieniu art. 7.1 unijnego traktatu. Jak się okazuje autorzy tekstów są doskonale znani - niektórzy nawet już wcześniej atakowali nasz kraj, a część z nich to współpracownicy m.in. "Gazety Wyborczej".
Polski rząd oskarża Komisję Europejską o motywowany politycznie atak, po tym, jak uruchomiono proces, który może doprowadzić do odebrania Polsce prawa głosu w Brukseli – pisze "The Guardian".
Autorem tekstu w dzienniku jest Remi Adekoya, były publicysta "Gazety Wyborczej" i portalu "NaTemat". Atakował on już wcześniej nasz kraj – przed Euro 2012 ostrzegał wówczas przed "polskim faszyzmem".
Na krytykę Polski pokusił się też "The New York Times".
Kiedyś postrzegana jako przykład pomyślnej integracji z Zachodem dla państw byłego bloku wschodniego, obecnie Polska jest postrzegana jako zwiastun mrocznego trendu - zwrotu ku prawicowemu populizmowi i odejściu od takich wartości jak pluralizm i szacunek dla różnic – pisze gazeta.
Tutaj autorką okazała się Joanna Berendt, która jest również autorką materiałów dla "Gazety Wyborczej".
"The Independent" również pisze o odpowiedzi PiS.
Choć Mateusz Morawiecki zadeklarował otwartość na dialog z Komisją, rzeczniczka PiS mówiła, że decyzja KE jest polityczna i spowodowana tym, że 'nie chcemy przyjąć muzułmańskich imigrantów, bo dbamy o bezpieczeństwo Polaków – pisze gazeta.
Magazyn przypomina też o marszu nacjonalistów, który przeszedł przez Warszawę w Święto Niepodległości, a na części banerów widniały hasła 'Biała Europa'. 'W marszu brało udział wielu zwolenników PiS a rząd mówił o nim, że to 'celebracja polskości – co z satysfakcją odnotował portal "Gazety Wyborczej".
Jon Stone, autor tekstu w "The Independet" to znany z lewicowych sympatii korespondent z Brukseli.
Wszystkich zdemaskował na Twitterze Wojciech Wybranowski, publicysta tygodnika "Do Rzeczy".
Źródło: PAP, twitter.com, niezalezna.pl