spodlasu spodlasu
2275
BLOG

Leopardy 2 - czyli kolejna "wunderwaffe" dla Ukrainy

spodlasu spodlasu Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

image


Przypomnijmy w wielkim skrócie. Wczoraj we Lwowie, na spotkaniu prezydentów Ukrainy, Polski i Litwy, Prezydent A. Duda zadeklarował przekazanie broniącej się przed agresją Ukrainie, będących na wyposażeniu WP  kompanii czołgów Leopard 2, które "w ramach koalicji donatorów" miałyby utworzyć batalion tych czołgów. W samej deklaracji jest  - szczerze mówiąc - więcej wątpliwości i niewiadomych niż jasnych ustaleń. Przede wszystkim nie wiadomo jakie kraje gotowe są wejść do tej "koalicji", nie wiadomo jaka wersja czołgów miałaby zostać przekazany przez Polskę (L2 A4, 5 czy L2 PL) a jakie typy przez inne kraje. Nie jest to bez znaczenia nawet jeśli chodzi o szkolenie ukraińskich załóg i mechaników, nie mówiąc już o możliwości operowania różnych odmian Leoparda (zwłaszcza ich cięższych wariantów) w warunkach Ukraińskich bezdroży i przedwiosennych  roztopów. Nie wiadomo też kto odpowiadałby za naprawy, remonty i dostarczanie części zamiennych. Nie wiadomo jak wyglądałaby kwestia ewentualnego uzupełniania strat w tym "batalionie Leopardów". Czy dostarczylibyśmy kompanię Leopardów a potem następną...i następną...itd w miarę strat ukraińskich? No i najważniejsze - nie wiadomo co na to wszystko producent tych czołgów, od którego -  teoretycznie - te dostawy zależą.

Pomimo tych wszystkich niewiadomych w niektórych środowiskach (zwłaszcza w ukraińskich mediach i wśród tamtejszych blogerów) zapanowała jakaś dziwna gorączka i podniecenie. Zresztą i w Polsce już co niektórzy piszą o swoich wyobrażeniach defilujących "ukraińskich" Leopardów na ulicach Berdiańska, Ługańska...a może i Wołgogradu? Z wielu pytań jakie zrodziła propozycja A. Dudy to zainteresowało mnie najbardziej. Skąd wśród tych wszystkich rozgorączkowanych osób przekonanie, że to właśnie czołg i Leopard 2  (1 batalion jak się mówi) ma być "game changerem" wojny ukraińsko - rosyjskiej (tak ją nazwijmy dla uproszczenia)?

Nieodparcie nasuwa się tu skojarzenie z czasem II wojny światowej, gdy w chylącej się ku upadkowi III Rzeszy, minister propagandy J. Goebbels co chwila ogłaszał zastosowanie nowej "wunderwaffe", która miała odmienić losy wojny: a to czołgi Tygrys (w tym Tygrys Królewski) a to latające bomby V1, rakiety V2, samoloty z napędem rakietowym itd., itp.Psychologiczny mechanizm  tego obecnego gorączkowego oczekiwania na cud/przełom zastosowania nowej broni jest psychologicznie  bardzo podobny do tego co działo się w Niemczech w 1944 i 1945 roku.

Obecnie, Ukraińcy nie mówią o "wunderwaffe" ale o "zbroi pieremogi". Ile już tej "zbroi pieremogi" było od lutego? Spróbujmy wyliczyć te najgłośniejsze: 1. Javeliny i NLAWs. 2. Bayraktary (ktoś jeszcze pamięta ukraińską pieśń na cześć Bayraktarów?), 3. Amerykańskie drony Switchblade, 4. Niemieckie przeciwlotnicze Goepardy, 5. "Sowriemienna zapadnaja artyleria": amerykańskie M 777, niemieckie PZH 2000, francuskie CAESARY, polskie Kraby, przekazywane z gigantycznymi - ponad milion sztuk - ilościami pocisków, w tym najnowocześniejszych: Excalibur i Bonus. (Dodajmy tu jeszcze taką drobnostkę- dygresję jak przeszkolenie żołnierzy. Wiele filmów publikowanych w ukraińskich mediach społecznościowych podkreślało fakt szybkiego uczenia się obsługi nowoczesnej zachodniej artylerii przez Ukraińców. Jak te umiejętności wyglądały w rzeczywistości? Ponad połowa niemieckich i francuskich haubic po 2-3 miesiącach nadawała się tylko do natychmiastowych remontów.) 6. No i w końcu Himarsy i wyrzutnie M270 MLRS z tysiącami pocisków przekazanych armii ukraińskiej, które miały - jak przekazywały pewne źródła - zakończyć wojnę z Rosją do końca 2022 roku. Zakończyć oczywiście zwycięsko.

Obecnie uwaga publiki wydarzeń zbrojnych w Ukrainie przeniosła się na Leopardy i trudno nie mieć wrażenia, że tym razem chodzi głownie o propagandowe wlanie ducha nadziei i optymizmu w głowy i serca zwykłych obywateli i walczących ukraińskich żołnierzy, którzy zamiast wyzwalać Ługańsk - jak zapowiadali jeszcze w październiku - muszą przygotowywać się do ewakuacji z "Festung Bachmut", w dodatku atakowani nie przez "elitarne rosyjskie oddziały" ale przez pogardzanych wcześniej zeków (wyciągniętych obietnicą uchylenia wyroków  więźniów) i "czemobików" (zmobilizowanych październiku i listopadzie Rosjan).

W jaki sposób, nawet po zgodzie Niemiec na przekazanie czołgów, batalion L2 A4 (załóżmy że to o tę wersję czołgu chodzi) miałby zmienić sytuację na froncie ukraińskim? - tego nikt nie wyjaśnił, jednak wiadomo jak przekazanie czołgów przez  Polskę mogłoby wpłynąć na stan posiadania Wojska Polskiego...bo to Polska jako pomysłodawca "koalicji" wzięłaby na siebie (jak się domyślam) utrzymanie pełnego bataliony w siłach Ukrainy (może niejednego za pół roku?) do "końca wojny". Ile Leopardów - w takiej sytuacji - zostałoby Wojsku Polskiemu pod koniec 2023 roku? Przypomnijmy jeszcze, że od lata 2022 min. MON, M. Błaszczak, negocjuje z Niemcami dostawę Leopardów2 dla Polski w zamian za dostarczone tam T-72 i T-91. Słowacy i Czesi już pierwsze swoje Leopardy dostali, Grecy i Słoweńcy dostali Mardery. Co dostała Polska dzięki zdolnościom negocjacyjnym min. Błaszczaka?

A można było złożyć inna deklarację, że po otrzymaniu w tym roku od USA pierwszych Abramsów M1 A1 przekażemy je na Ukrainę i mamy nadzieje, że USA z bogatych rezerw co nieco dołoży "w ramach koalicji". Dlaczego nie?

spodlasu
O mnie spodlasu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka