Dariusz Banasik, fot. radomiak.pl
Dariusz Banasik, fot. radomiak.pl

"Parszywa dwunastka” sieje postrach w Ekstraklasie

Redakcja Redakcja Piotr Dobrowolski Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Oglądaliście kapitalny film Roberta Aldricha z 1967 roku pt. „Parszywa dwunastka”? Opowiadający o oddziale amerykańskich komandosów, którzy mają zlikwidować grupę niemieckich oficerów przebywających w niedostępnym zamku. Fabuła niby prosta, ale wciąga jak diabli z prostego powodu – do tej samobójczej misji są oddelegowani żołnierze skazańcy, którzy za ciężkie przestępstwa czekają na karę śmierci lub odsiadują kilkunastoletnie wyroki. W rolach głównych wystąpili: Lee Marvin, Telly Savalas, Donald Sutherland, Charles Bronsosn i John Cassavetes i Ernest Borgnine. I ci straceńcy, których wszyscy skreślili, dokonują niemożliwego.

Mamy w Ekstraklasie, swoją „parszywą dwunastkę”

Zachowując odpowiednie proporcje, śmiało można bowiem tym mianem ochrzcić piłkarzy Radomiaka. Drużyna zbudowana bez wielkich pieniędzy, własnego stadionu, którego budowa ciągnie się jak matematyka w liceum, z piłkarzami skreślonymi w innych klubach, nikomu niepotrzebnymi, jest objawieniem tego sezonu. Nie przegrali od dziesięciu spotkań, a mają na rozkładzie takie „firmy” jak Lech Poznań (0:0 i 2:1), Legię (3:1) czy Górnika Zabrze (1:0) i Wisłę Kraków (1:0), a nie przegrali z bijącymi się o mistrzostwo Polski Rakowem (2:2), Pogonią Szczecin (1:1) oraz Lechią Gdańsk (2:2). I tak naprawdę szum w lidze zrobili dotąd zupełnie anonimowi ludzie.

Drużyna "niechcianych" zawodników

Kapitan Leandro, co prawda, rozegrał już w zielonej koszulce radomskiego klubu ponad 300 meczów i strzelił ponad sto goli, ale nabijał sobie licznik głównie w II czy I lidze. A przed laty w Brazylii, po śmierci najbliższego przyjaciela, targany depresją, przez kilka miesięcy w ogóle nie wychodził z domu. Inny Brazylijczyk – Maurides w Korei Południowej zamiast grać zwiedzał krajobrazy. Wielki, z pozoru ciężki jak nosorożec, napastnik został uznany za największe nieporozumienie w dziejach ligi tego azjatyckiego kraju.

Ostoja defensywy Dawid Abramowicz jeszcze w 2014 roku był o krok od rzucenia piłki i wyjechania do pracy fizycznej za granicą, bo nie chciał go żaden klub. Najlepszy strzelec Karol Angielski zanim przed sezonem 2020/21 trafił do Radomiaka, przez dwa lata nie zdobył choćby jednej bramki na szczeblu centralnym. Twardy jak skała stoper Raphael Rossi bez słowa wyjaśnienia został skreślony w szwajcarskim Sionie…

Podobnie można opisać jeszcze przynajmniej kilku graczy z Radomia. Jak choćby aktualnego reprezentanta RPA , pomocnika Thabo Cele, który w jednym z wywiadów żalił się, że był okres kiedy nie miał co jeść, czy najlepszego młodzieżowca w Ekstraklasie w listopadzie, bramkarza Filipa Majchrowicza, który zasilił Radomiaka, a nie mógł przebić się powyżej rezerw Cracovii.

Czy Banasikowi i Radomiakowi uda się podbić stolicę?

Z tej grupy niepotrzebnych i niechcianych, zapomnianych i pomijanych zawodników, drużynę groźną dla wszystkich w Polsce „zrobił” trener Dariusz Banasik. Taki radomski Lee Marvin z „Parszywej dwunastki”. Trener, wprowadził „Zielonych” do pierwszej ligi, a po dwóch sezonach do Ekstraklasy. Szkoleniowiec, który też swoje przeżył. Kiedy jednego razu się zasiedzieliśm,y wspominał czas, gdy prowadził Pogoń Siedlce. Zaprosił na mecz żonę i córki. A cały stadion skandował „Banasik wyp… laj”.

Dziś to Trener Miesiąca listopada w Ekstraklasie. Człowiek, którego były współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski określił w mediach społecznościowych jako fachowca, który jak mało kto byłby w stanie ogarnąć bałagan panujący w stołecznej drużynie (to było jeszcze przed przywróceniem do łask Aleksandara Vukovicia).

I w niedzielę „banda: Banasika będzie chciała po raz kolejny utrzeć nosa mistrzom Polski. Pan Dariusz wraca na Łazienkowską, gdzie z drużynami różnych kategorii wiekowych przepracował ponad 12 lat. Wraca z zamiarem pokazania, że w przeszłości ktoś popełnił błąd, że nie dał mu szansy pracy w pierwszej drużynie CWKS-u. Czy Banasikowi i Radomiakowi uda się podbić stolicę? Nie wiadomo. Pewnym jest natomiast, że ekipa beniaminka jeszcze narobi szumu w lidze. Oby z obecnym trenerem na ławce.

Piotr Dobrowolski


Komentarze

Inne tematy w dziale Sport