35stan 35stan
1826
BLOG

Smoleńsk 2010 – Japończyk pasażerem Jak-a w locie do Smoleńska

35stan 35stan Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 7



Pomimo upływu 8 lat, wydarzenia z 10.04.2010 roku nadal są niewyjaśnione i kryją wiele zagadek.

Jedna z nich dotyczy lotu dziennikarzy, którzy mieli towarzyszyć śp. Prezydentowi L.Kaczyńskiemu i lecieć razem z nim na pokładzie TU154M nr 101, ale już po przybyciu na lotnisko Okęcie rankiem 10.04.2010 roku powiadomiono ich, że polecą innym samolotem, którym okazał się być Jak-40 nr 047.

Pech sprawił, ze Jak-40 nr 047 okazał się niesprawny i dziennikarze musieli się przesiąść do drugiego Jak-a, którym okazał się Jak-40 nr 044 i w nim odbyli podróż do Smoleńska ladując na Siewiernym o 7:15 c.p.(9:15 c.m.)

Badaniem wydarzeń z 10.04.2010 roku w wątku cywilnym(odpowiedzialności urzędów i urzędników za przygotowanie wizyt z 7 i 10.04.2010 roku) zajmowała się Prokuratura Okręgowa W-wa Praga, która ogłosiła „Postanowienie o umorzeniu śledztwa” z dnia 30 czerwca 2012 roku(Sygnatura akt V Ds 32/11).

Na to Postanowienie PO, cztery osoby zgłosiły zażalenie, które PO musiała rozpatrzyć.

Trwało to rozpatrywanie bardzo długo a powód tej zwłoki tak wyjaśniała rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury okręgowej prok. Renata Mazur na początku kwietnia 2014 roku:

 

(…)Jeszcze w tym tygodniu do stołecznego sądu mają trafić cztery zażalenia na umorzenie we wrześniu zeszłego roku śledztwa w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. - poinformowała we wtorek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. - Akta sprawy wraz z zażaleniami zostaną przesłane do sądu w tym tygodniu. 7 marca udało się nam doręczyć decyzję o umorzeniu ostatniemu z 382 pokrzywdzonych, kilka dni temu wróciła ostatnia "zwrotka" - powiedziała rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury okręgowej prok. Renata Mazur. Prokuratura nie informuje, kto złożył zażalenia. (…)

 

(…)Prokurator wyjaśniła, że cała procedura trwała długo ze względu na liczbę pokrzywdzonych oraz konieczność przetłumaczenia liczącej blisko 350 stron decyzji prokuratury na język angielski. Przypomniała, że śledztwo dotyczyło także m.in. organizacji lotu Jaka-40 z dziennikarzami mającymi obsługiwać wizytę. - W Jaku-40 był na przykład japoński dziennikarz, on zadeklarował język angielski i w tym języku doręczono mu decyzję - dodała prokurator. (…)

 

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/cztery-zazalenia-na-umorzenie-sledztwa-smolenskiego,413913.html

 

Po tym oświadczeniu rzeczniczki Prokuratury Okręgowej, w blogosferze a szczególnie w tej jej części, która prowadziła tzw. blogerskie śledztwo w sprawie wydarzeń z 10.04.2010 roku, zapanowała konsternacja, bo na żadnej ze znanych list dziennikarzy udających się Jak-40 nr 044 do Smoleńska w dniu 10.04.2010 roku, nie figurowało nazwisko dziennikarza- Japończyka.

Prokuratura nie ujawniała nazwisk tych 382 pokrzywdzonych jak i tych czterech , którzy złożyli zażalenie na umorzenie śledztwa, więc ze źródeł oficjalnych nie dowiedzieliśmy się o jakiego Japończyka mogło w tej sprawie chodzić.

 

Pewnym tropem do wyjaśnienia sprawy może być historia rodziny Japończyka związanego z Polską i z ruchem „Solidarność”, czyli rodziny Yoshiho Umedy, urodzonego  16 września 1949 roku, Japończyka, który przyjechał do Polski w 1963 roku i w której jak mówił, jeszcze przed I wojną światową zakochał się jego ojciec. Zmarł on 4.05.2012 roku, więc jako przedsiębiorca związany z Polską, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, autor publikacji z dziedziny energetyki i alternatywnych źródeł energii, mógł być jako dziennikarz uczestnikiem lotu do Smoleńska w 2010 roku.

W 2006 został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2015 przez prezydenta Bronisława Komorowskiego pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Nie można też wykluczyć, że mógł to być jego syn Tomoho Umeda, urodzony w 1973 roku i zajmujący się public relations, komunikacją, pr, prowadzacy agencję public relations.

 

Jest on właścicielem i dyrektorem generalnym TOMO Group ltd. TOMO Interactive sp. Z oo, YOHO sp. Z oo rozwijanie marek takich jak Web Sumo (doradztwo biznesowe online) i TOMO E.M.I.C. (Ethno-Method Insight Consulting - marka badań rynkowych) również założycielka Fundacji Envisio.

Jako wolontariusz wspierający ruch społeczny Grasroot "Obywatele kultury" oraz działacze szkoleniowi z Mjanmy i Kuby.

W firmie pijarowej Tomo Group pra­cują naj­lepsi spe­cja­liści z różnych dziedzin — nie tylko mar­ke­tin­gowcy i pro­gra­miści, ale i doś­wiad­czeni an­tro­po­lo­gowie, psy­cho­lo­gowie, pas­jo­naci Social Media i fani nowych tech­no­logii. Jak piszą o sobie- „Chcemy służyć jako prze­wod­nicy w labi­ryncie Internetu i współ­czes­nych wy­zwań mar­ke­tin­gowych”.


https://mojepanstwo.pl/dane/krs_osoby/743889,umeda-tomoho

 

 

Tomoho Umera jest członkiem  organu nadzoru FUNDACJI FROM THE DEPTHS, zarejestrowanej 12 maja 2014 roku a której szefuje Pan Jonny Daniels, przyjaciel Tomoho Umedy.

 

"– Poznaliśmy się w 2013 roku, czysto towarzysko – mówi Wirtualnej Polsce Tomoho Umeda. – Okazało się, że mamy podobny sposób myślenia. Jonny zaproponował zrobienie bardzo fajnej akcji, czyli zaproszenie całego Knesetu do Auschwitz. Proszę się postawić na moim miejscu, kiedy wiosną 2013 roku siada przede mną 28-letni chłopak i mówi „sprowadźmy cały Kneset do Auschwitz. Nie mamy pieniędzy, ludzi, kontaktów, ale zróbmy to”. No i się udało."

 

"Swój program zbliżenia Polaków i Żydów Daniels realizuje za pomocą założonej w 2014 roku fundacji „From the depths”. W jej radzie zasiadaja Tomoho Umeda, syn Yoshiho Umedy – legendarnego działacza „Solidarności”, który przekazał Radiu Wolna Europa postulaty strajkujących stoczniowców. W trakcie kampanii wyborczej w 1989 roku Umeda był skarbnikiem Komitetu Obywatelskiego. Jak pisze w swojej książce Jarosław Kaczyński, otrzymał od Japończyka bardzo zasobny fundusz wyborczy. Drugim członkiem rady fundacji jest Ryszard Kunce, scenarzysta i autor tekstów."

 

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/nami-rzadzi-j-kaczynski-jonny-daniels-2017-12

 

 

Warto by się dowiedzieć, czy Panowie Tomoho Umeda i Jonny Daniels znają się i przyjaźnią od 2013 roku, bo dziwnym trafem, to po klęsce polityki resetu USA-Rosja ich wspólna działalność się rozwinęła.

Jonny Daniels jest, znajomym D.Trumpa od 2010 roku(doradzał jego firmie w Izraelu i na Bliskim Wschodzie. Pytanie czy w tym doradztwie nie uczestniczyła firma marketingowo pijarowa Tomo Group Tomoho Umedy?)

Daniels ma doskonałe znajomości w świecie izraelskiej polityki. Prowadzi tam firmę PR-ową, która od połowy 2016 roku działa także w Polsce. W naszym kraju Daniels współpracuje z wicepremierem Morawieckim, ma też dobre kontakty z prezesem LOT Rafałem Milczarskim(to zapewne z jego inicjatywy lot rozwija połączenia Polski z Izraelem i powiększa flotę nowoczesnych dreamlinerów, przygotowując operację MOST II ale w odwrotną stronę niż MOST I).

 

Wracając teraz do sprawy lotu Jak-40 do Smoleńska w dniu 10.04.2010 roku z tym tajemniczym Japończykiem na pokładzie, rozważmy możliwość lotu trzeciego samolotu do Smoleńska w dniu 10.04.2010 roku.

Jest wiele poszlak na to wskazujących.

W przywołanym na wstępie dokumencie („Postanowienie o umorzeniu śledztwa” z dnia 30 czerwca„Wcześniej, około godziny 8.50 czasu miejscowego na lotnisku w

Smoleńsku wylądował samolot Jak-40 z dziennikarzami, którzy po

przeprowadzeniu kurtuazyjnej odprawy paszportowej udali się autokarami na

cmentarz do Katynia.”

 2012 roku(Sygnatura akt V Ds 32/11)) Prokuratura Okręgowa podała taką informację:

 

(…)Wcześniej, około godziny 8.50 czasu miejscowego na lotnisku w

Smoleńsku wylądował samolot Jak-40 z dziennikarzami, którzy po

przeprowadzeniu kurtuazyjnej odprawy paszportowej udali się autokarami na cmentarz do Katynia.(…)

 

O jakim samolocie pisała PO, skoro Jak-40 nr 044 z dziennikarzami na pokładzie wylądował wg Raportu MAK o godzinie 9:15 czasu miejscowego(7:15 c.p.) czyli 25 minut później?

W stenogramach z wieży mamy zarejestrowaną rozmowę pomiędzy Krasnokutskim i Sypką, podczas której wspominają o lądowaniu  na Siewiernym jakiegoś samolotu(oceniają, że miał bardzo dobre wyposażenie) właśnie o godzinie 8:50 czasu miejscowego(6:50 c.p.).

Gdyby był to Jak-40 to musiałby wystartować około godziny 5-tej(o tej godzinie był planowany start samolotu, w którym mieli lecieć dziennikarze, choć byli przekonani, że mają lecieć z Prezydentem i widocznie nie znali programu uroczystości, w którym zostało zapisane, że polecą Jak-iem.

Natomiast, gdyby o 8:50 c.m.(6:50 c.p.) miał lądować TU154M, to jego start z Okęcia byłby około 5:40 c.p.(7:40 c.m.).

W tym czasie, kiedy dziennikarze wsiadali do pierwszego Jak-a i potem przesiadali się do drugiego czyli Jak-40 nr 044(przed godziną 5-tą i po godzinie 5-tej, był na Okęciu urzędnik Kancelarii Prezydenta Tomasz Szczegielniak, który przesłuchiwany był potem przez ZP A.Mcierewicza.

Zapytany o to czy widział wsiadających pasażerów do Jak-a, odpowiedział, że nie widział, bo był wtedy w hanga…..terminalu i obsługiwał osoby z Delegacji, które miały towarzyszyć śp.Prezydentowi.

Co tam robili Delegaci o godzinie 5-tej, skoro samolot z Prezydentem miał planowany start o godzinie 7:00 a planowane przybycie Delegatów na godzinę ~6-tą?

A może oni mieli lecieć drugim Tupolewem, który w czasie załadunku i startu Jak-40 nr 044 był w hanga…..rze, a Tomasz Szczegielniak obsługiwał pasażerów .

W trakcie kołowania Jak-a na pas startowy(ruszanie sprzed terminala wojskowego około 5:15 c.p.), żołnierze wyciągali z hangaru Tupolewa i może to on wystartował około 5:40 c.p.( a rozpoczynał kołowanie sprzed terminalu około 5:30 c.p.) i lądował na Siewiernym o godzinie 6:50 c.p.(8:50 c.m.) tak jak to zanotowała PO w swym „Postanowieniu…”.

Marcin Wojciechowski, dziennikarz GW, pasażer Jak-40 nr 044,  uzasadniał lot dziennikarzy  Jak-iem zamiast Tupolewem tym,  że „20 rzędów siedzeń z tyłu samolotu było zajęte przez wieńce”.

 

Pomijanie milczeniem przez wszystkie gremia zajmujące się wydarzeniami z dnia 10.04.2010 roku tak licznymi przecież nieścisłościami w faktografii oraz w relacjach i zeznaniach świadków, jest mocną poszlaką za tezą, że wszyscy oni udają, że wyjaśniają sprawę a tak naprawdę ich zadaniem jest jej zakłamywanie.

„Gdzie mądry człowiek ukryje liść? - pytał retorycznie ksiądz Brown w opowiadaniu Chestertona «Złamana szabla» - i odpowiadał: w lesie. - A jeśli nie ma lasu? - To mądry człowiek zasadzi las, żeby ukryć w nim liść.”

I tak właśnie postępują wszystkie instytucje zaangażowane od 8-miu lat w tę sprawę; sadzą las dezinformacji a las rośnie , gęstnieje i szansa na dostrzeżenie liścia maleje coraz bardziej.

35stan
O mnie 35stan

Nie znoszę kłamstwa, obłudy, relatywizmu moralnego i bezczelności w ich prezentacji. Preferuję rozmowę merytoryczną, opartą na faktach i uprawdopodobnionych poszlakach, analizy oparte na kojarzeniu różnych informacji i faktów w logiczny ciąg zdarzeń. Wyznaję pogląd, iż w polityce nie należy liczyć na przyjaźń, tylko na wspólne interesy, które najlepiej gwarantują dobrą współpracę, że partnerowi można zaufać, jeśli ma się możliwość kontroli jego działań.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka