Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
90
BLOG

Kontynuacja, a nie przełom

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Koncepcja „dochodzenia do demokracji” zdeterminowała rzeczywistość Trzeciej Rzeczpospolitej i sprawiła, że polskiej transformacji daleko do historycznego zwycięstwa.

W wypowiedziach polityków partii rządzącej od tygodni słychać przymus wyrażania radości i szczęścia z rocznicy wyborów 4 czerwca. Z powodów czysto politycznych rocznica ta nabrała rangi najważniejszego święta narodowego w naszym kraju. Politycy PO narzucają opinii publicznej pełną euforii wizję, że 4 czerwca Polacy obalili komunizm. Każdego zaś, kto poddaje w wątpliwość tę tezę, politycy Platformy obwiniają, mówiąc, że to właśnie przez malkontenctwo świat nie zna polskiego wkładu w obalanie komunizmu. Używając tego argumentu szantażują Polaków. Mówmy o transformacji jednakowo, wychwalając ją i jej twórców, bo symbolem zmian z 1989 roku będzie obalenie muru berlińskiego – tak stawiają sprawę. W imię budowania jedności nie można publicznie poddawać w wątpliwość sukcesu przemian z przełomu dekad. A wątpliwości jest bardzo wiele.

Dominacja bez zmian

Polska transformacja jest zwycięstwem bardzo gorzkim, bo najwięcej zyskał na niej obóz komunistów. Przemiany utrwaliły bowiem nierówny status społeczno-polityczny istniejący w PRLu i przetransponowała go do III RP. Prawdziwymi zwycięzcami przemian w Polsce jest obóz rządzący przed 1989 rokiem. Do dziś osoby tworzące antydemokratyczny reżim nie poniosły przecież odpowiedzialności za swoje czyny. Wprawdzie po 1989 roku komuniści musieli się podzielić władzą polityczną, ale podziału tego dokonano stwierdzając, że reżimowa przeszłość nie ma znaczenia, że polityczną scenę mogą na równi i na tych samych prawach wypełnić komunistyczni aparatczycy pokroju Aleksandra Kwaśniewskiego i opozycyjni działacze, ale tylko ci z tzw. miękkiej opozycji. Ci ostatni zaraz po zmianie ustroju rozpoczęli z resztą nawoływać do realizacji postulatów obozu komunistycznego. Polityka grubej kreski rządu Tadeusza Mazowieckiego, czy walka z ideą lustracji i dekomunizacji, którą rozpoczęła kojarzona z obozem antykomunistycznym „Gazeta Wyborcza”, były działaniem na rzecz byłego establishmentu.

Przedstawiciele obozu rządzącego w PRL w sferze polityki nie stracili dużo. Nie mieli już po prostu monopolu, musieli podzielić się władzą z innymi i działać na tych samych, co oni zasadach. Ich środowisko jednak nie odpowiedziało za budowę państwa totalitarnego, nękanie opozycji, polityczne morderstwa i aresztowania, wielką emigrację czy wreszcie wiele straconych przez Polskę lat i szans.

Jeszcze mniej komuniści stracili w innych, kluczowych dla budowy społeczeństwa demokratycznego obszarach państwa. Dzięki koncepcji „dochodzenia do demokracji”, mogli oni cieszyć się wszelkimi prawami, jakie państwo to dawało. To z kolei umożliwiło im korzystanie z doświadczenia, pieniędzy i znajomości, jakie uzyskali dzięki włączeniu się w niedemokratyczny reżim PRLu. Tylko oni mogli zyskać na szalejącej prywatyzacji, która odbyła się na początku lat 90. Tylko oni mieli wtedy pieniądze na zakup wyprzedawanego majątku, oni zakładali firmy, które dzięki kontaktom w świecie służb, czy polityki przerodziły się z czasem w gigantyczne korporacje. To oni, dzięki znajomościom, mieli dostęp do największych tajemnic państwowych, czy handlowych. Dzięki takim właśnie informacjom Aleksander Gawronik stał się bardzo szybko milionerem. To komunistom udało się zmonopolizować rynek mediów, bardzo ważny dla prawidłowego funkcjonowania demokracji w państwie. To oni także mieli doświadczenie zawodowe, potrzebne w administracji państwa, oświacie, policji, czy kulturze. Dlatego przez wiele lat od 1989 roku obszary te były zdominowane przez osoby o poglądach i przeszłości komunistycznej, a autorytetami i „profesjonalistami” w tych dziedzinach są ludzie, którzy włączali się w promocję i wychwalanie socjalizmu, jak Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Andrzej Garlicki czy Lesław Maleszka. Dzięki budowanemu na krzywdzie doświadczeniu, stali się oni „mistrzami” w demokratycznym kraju. Nawet jeśli od swojej przeszłości wcale się nie odcięli.

Zmarginalizowani

Największą ofiarą transformacji w Polsce była opozycja „twarda”, która domagała się rozliczeń obozu komunistycznego i odsunięcia od władzy ludzi Jaruzelskiego. Ta część działaczy antykomunistycznych nie została dopuszczona do rozmów przy Okrągłym Stole, a potem – mimo zasług w walce o niepodległość kraju - zupełnie zmarginalizowana w latach 90. Tym, którzy – jak Krzysztof Wyszkowski, czy Andrzej Gwiazda - wypowiadali głośno swoje opinie o transformacji, dzięki upolitycznionym mediom, przypięto łatkę szaleńców, krzykaczy, a wszelkie ich wypowiedzi były tłumaczone ogarniającą ich rzekomo spiskową teorią dziejów. Przez propagandę mediów przyjaznych PRLowskim aparatczykom osoby z obozu komunistycznego, jak Kwaśniewski, Urban, Miller, czy Janik cieszą się dużo większym zaufaniem w społeczeństwie niż osoby przez lata szykanowane przez współtworzony przez nich system. Sytuację taką umożliwił zupełny brak kampanii informacyjnej o czasach komunistycznego zniewolenia. Gdyby w latach 90. pokazano ogrom represji i niegodziwości oraz mówiono, kto jest odpowiedzialny za nie oraz za ich tuszowanie, lewicowi politycy odcinaliby się co dzień od PRLu, SLD nie istniałoby politycznie, a w społeczeństwie PRL budziłby strach i złość, a nie jak dziś niezrozumiały sentyment.

Polskiej transformacji daleko do historycznego zwycięstwa. Nie było w niej wydarzeń, które – jak upadek muru berlińskiego - mogą być symbolem przełomu, gdyż ona przełomem nie była. Była ewolucją, a ewolucja zakłada kontynuację istniejącej rzeczywistości, nie rewiduje jej głównych założeń. Założeniem PRLu była natomiast dominacja komunistów i to po roku 1989 się nie zmieniło.

Transformacja w Polsce ma jednego zwycięzcę, a dwóch przegranych. Pierwszym jest opozycja, która w latach 80. domagała się rozliczenia komunistów i odsunięcia ich od władzy. Jej działacze zostali zepchnięci na margines i zostawieni samym sobie nawet przez ich dawnych kolegów z opozycji. Moralnymi przegranymi są natomiast opozycyjni uczestnicy rozmów przy Okrągłym Stole. To na nich spada bowiem odpowiedzialność za brak rozliczenia z komunistycznych zbrodni, fałszowanie prawdy o czasach PRL, pozytywny obraz komunistycznej Polski w obecnym społeczeństwie, wmontowanie obozu PRLowskich aparatczyków w rzeczywistość III Rzeczpospolitej i zdominowanie przez nich wielu obszarów państwa. To jest ich piętno, albo… wykonane zadanie. Przejmują je także ci, którzy obecnie ideologizują wolną i nieskrępowaną dyskusję o przemianach w Polsce.

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości