Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012
480
BLOG

Na Florydzie Romney bierze wszystko

Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012 Polityka Obserwuj notkę 8


Mitt Romney zdecydowanie wygrał głosowanie na Florydzie w prawyborach dla republikańskich kandydatów na prezydenta. Premię za odniesione zwycięstwo stanowią głosy 50 delegatów na krajową konwencję Republikanów (byłoby ich dwukrotnie więcej gdyby nie ukaranie organizatorów odebraniem części delegatów na skutek przeprowadzenia głosowania zbyt wcześnie, a także zastosowania reguły „zwycięzca bierze wszystko”, która powinna nie powinna działać przed 1 kwietnia). Zdobywca 2. miejsca, Newt Gingrich może się pocieszać, że pozostały jeszcze prawybory w 46 stanach, ale potrafi do tego przekonać nawet siebie?

Romney otrzymał blisko 46,5% głosów. O znaczeniu głosowania w Sunshine State świadczy, że poparło go tam ponad 771 tysięcy wyborców, czyli blisko 170 tysięcy więcej niż oddało w ogóle głosy podczas poprzednich prawyborów w Karolinie Południowej. Romney wygrał wybory w 33 spośród 67 hrabstw. Największe poparcie uzyskał w hrabstwach środkowych i południowych. Zdecydowanie poprawił swój wynik z prawyborów sprzed 4 lat, kiedy zdobył ponad 600 tysięcy głosów i przegrał walkę o zwycięstwo z Johnem McCain’em. Romney pewnie wygrywał z Gingrichem w hrabstwach, w których cztery lata temu podczas elekcji generalnej najwięcej głosów zdobywał Barack Obama: Miami-Dade (prawie 61% głosów), Orange czy Palm Beach (niemal 54,5% głosów). Według badań exit polls przeprowadzonych dla telewizji CNN, były gubernator Massachusetts wygrywał w niemal wszystkich socjodemograficznych kategoriach wyborców. Poparła go ponad połowa uczestniczących w głosowaniu Latynosów, wygrał w każdej uzyskiwanych dochodów. Romney pokonał nawet Gingricha wśród osób o poglądach konserwatywnych (69% elektoratu). Dla 45% uczestników głosowania najważniejszą cechą kandydata powinna być zdolność pokonania urzędującego prezydenta, w tej grupie Romney otrzymał aż 58% głosów. O jego świetnych występach w ostatnich debatach świadczy fakt, że nawet w gronie wyborców dla których największy wpływ na decyzję na kogo oddać głos miały właśnie debaty Romney przegrał z Gingrichem, zaledwie 2 pkt. proc. Aż 1/3 wyborców uważa, ze to Romney najlepiej rozumie problemy Amerykanów. Kandydat zwyciężał rywali również w grupie wyborców dla których najważniejsze są kwestie ekonomiczne.

W przemówieniu po ogłoszeniu zwycięstwa Romney odnosił się głównie do Bracka Obamy, Zaatakował prezydenta za to, że został wybrany, aby przewodzić, tymczasem wybrał podążanie za innymi, wiec teraz powinien usunąć się z drogi. Zapowiedział, że jego zwycięstwo zakończy erę Obamy i rozpocznie nowy czas amerykańskiej prosperity. Niejako w odpowiedzi na zaniepokojenie wielu Republikanów o zbyt negatywny wymiar tej kampanii stwierdził, że charakter rywalizacyjny prawyborów nie podzieli partii, ale jeszcze bardziej ją zjednoczy.

Newt Gingrich choć wygrał w większej, niż Romney, liczbie hrabstw może jedynie robić dobrą minę do złej gry. Otrzymał 32% głosów, czyli ponad 240 tysięcy mniej niż Romney. Największe poparcie były speaker Izby Reprezentantów uzyskiwał w hrabstwach północno- wschodnich , bardziej konserwatywnych, graniczących z jego rodzinną Georgią. Biorąc pod uwagę poszczególne kategorie wyborców najlepiej radził sobie wśród osób o poglądach silnie konserwatywnych, zwolenników Tea Party, ewangelikalistów i born-again Christians. Gingrich już wcześniej licząc się z możliwością porażki zapowiadał swoim zwolennikom długi marsz do zwycięstwa. O tej postawie świadczył również transparent w siedzibie jego sztabu o treści: „zostało 46 stanów”. W przemówieniu kandydat podkreślił, że odtąd w wyścigu liczy się tylko dwóch kandydatów: on i umiarkowany polityk z Massachusetts (czyli Romney). Gingrichowi nie sprzyja kalendarz prawyborczy, poza tym będzie wobec niego rosła presja, aby szybciej się wycofał się z walki. Nie wygląda jednak na to aby były speaker Izby Reprezentantów dla którego ta kampania jest zapewne ostatnią szansę na ponowne zaistnienie w wielkiej polityce przejmował się opiniami establishmentu Partii Republikańskiej.

Trzecie miejsce w głosowaniu zajął Rick Santorum (13,4% i ponad 220 tysięcy głosów), który prowadził tam skromną kampanią. O tym, że myślami był już gdzie indziej świadczy to, że podobnie jak Ron Paul (4. lokata, 7% głosów, czyli ponad 116 tysięcy) przemówienia po ogłoszeniu wyników wygłosił w Nevadzie, gdzie odbędzie się kolejne głosowanie. Na niekorzyść dla rezultatu osiągniętego przez Paula zadziałała struktura wiekowa mieszkańców Florydy. W grupie do 29. roku życia, która stanowi 6% wyborców (dla porównania w gronie powyżej 65. roku życia jest ich 6-krotnie więcej) Paul uzyskał co czwarty głos, a i tak przegrał w niej z Romneyem.
W prawyborach uczestniczyło 1 670 tysięcy osób, zatem frekwencja dla zarejestrowanych Republikanów wyniosła 41,16%. W porównaniu z głosowaniem sprzed czterech lat do lokali wyborczych udało się o 280 tysięcy mniej osób, choć wtedy duża liczba uczestników miała związek z odbywającym się wtedy stanowym referendum.

Co dalej?

W weekend prawybory przenoszą się do Maine i Nevady, zapewne zwycięstwa w obu tych stanach odniesie Romney (w pierwszym z nich świetny wynik powinien uzyskać także Ron Paul, który prowadzi tam intensywną kampanię). Za tydzień zagłosują mieszkańcy Kolorado i Minnesoty, i także tam Romney powinien wygrać. Właściwie pierwszą szansę na odrabianie starta dla Gingricha będzie stanowił Super Wtorek (6 marca), gdzie prawybory odbędą się w kilkunastu stanach. Dla tego kandydata oprócz tryumfu w stanach południowych, kluczowa będzie wygrana w Ohio. Bez niej mimo optymizmu trudno będzie mu myśleć dalej o nominacji Republikanów w wyścigu do Białego Domu.
 

Blog poświęcony wyborom w Stanach Zjednoczonych w r. 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka