Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012
243
BLOG

Nie ma jak w domu

Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012 Polityka Obserwuj notkę 8

 

Mitt Romney odniósł wczoraj podwójne zwycięstwo w kolejnych prawyborach. Wygrywając głosowania w rodzinnym Michigan i w Arizonie przywrócił, dla siebie, nadwątlony ostatnimi sukcesami Ricka Santorum status faworyta wyścigu po nominację Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich.

W Michigan Romney zdobył ponad 41% głosów (około 410 tysięcy). Drugą lokatę zajął Santorum 38% ( ok. 377 tys.). Trzeci był Ron Paul 11,6 % (ok. 112 tys.). Czwarty Newt Gingrich otrzymał 6,5 (65 tys. głosów). Romney wygrał w mniejszej liczbie hrabstw niż Santorum, ale zwyciężył w tych liczniejszych. W hrabstwie Macomb, uważanym za główny ośrodek tzw. Demokratów Reagana otrzymał 43% głosów, o prawie 7 tys. więcej iż były senator z Pensylwanii. W Oakland gdzie zagłosowało około 145 tysięcy osób, Romney zdobył głosy połowy z nich, czyli o 21 pkt. proc. więcej niż Santorum, który z kolei wygrywał w bardziej konserwatywnych, lecz mało zaludnionych hrabstwach północnych. Na podstawie danych z exit polls przeprowadzonych dla telewizji CNN można stwierdzić, ze Romney wygrał w zdecydowanej większości kategorii socjodemograficznych wyborców, w tym wśród: niezależnych (31% uczestników), tych dla których najważniejsze są sprawy ekonomiczne oraz zdolność pokonania prezydenta Baracka Obamy. Nie powiodło się odwoływanie Santorum do wyborców Demokratów (stanowili 9% głosujących). Kandydat dostał w tej grupie 53% głosów, a Romney 18%. O tym, że ci wyborcy głosowali na niego raczej żeby zaszkodzić Romneyowi świadczy fakt, że w kategorii wyborców o poglądach umiarkowanych bądź liberalnych dostał aż 1/3 głosów. Gdyby liczba niechętnych Romneyowi uczestników głosowania byłaby niższa, rozmiary zwycięstwa kandydata byłyby wiec bardziej imponujące. W głosowaniu uczestniczyło około 996 tysięcy osób, czyli 127 tysięcy więcej niż cztery lata temu.


Na drugi plan zeszło, wobec primaries w Michigan, głosowanie w Arizonie. Romney wygrał otrzymując ponad 47% głosów (prawie 217 tys.) i wyprzedził Santorum o ponad 20 pkt. proc., czyli o ok. 96 tys. głosów. Trzeci Newt Gingrich uzyskał 16% głosów (ponad 74 tys), zaś Ron Paul otrzymał ich 8% (prawie 39 tys.). Romney pewnie wygrał w każdym z 15 hrabstw. Tryumfował także w niemal każdej kategorii wyborców, w tym wśród tych dla których najważniejsze są sprawy nielegalnej imigracji (14% wyborców). W głosowaniu wzięło udział ok. 458 tysięcy osób, a więc niemal 83 tysiące mniej niż cztery lata temu.


Tak jak przy poprzednich zwycięstwach otwarte pozostaje pytanie jaki udział w tych tryumfach miała kampania negatywna Romneya oraz jego przewaga organizacyjna i finansowa, a jaki wizerunek kandydata jako przywódcy, który jest w stanie poprowadzić USA w trudnych czasach. Niestety, dla Romneya, odpowiedź ta jest dla niego raczej niekorzystna. Były gubernator Massachusetts prowadzi bardzo nieefektywną, pod względem finansowym, kampanię wyborczą. W styczniu tego roku wraz ze wspierającymi go Super Paciemi zebrał 13 mln dolarów , ale wydał aż 32 miliony (głównie na niezwykle kosztochłonną kampanię na Florydzie). Finansowanie kampanii opiera głównie na bogatych darczyńcach, brakuje natomiast niewielkich indywidualnych datków (w zbieraniu których celuje choćby Rick Santorum). Tradycyjnie w przypadku Romneya pojawia się zarzut o „topienie” kampanii rywali zmasowanym atakiem negatywnym, choć w przypadku Michigan wyasygnowane przez Santorum i powiązany z nim Super Pac środki sprawiły, że rywalizacja na tym polu buła bardziej wyrównana. Biorąc to wszystko pod uwagę można jednak docenić pracę Romneya. Udanie zaprezentował się w debacie przedwyborczej, a wreszcie wygrał kluczowe dla siebie głosowanie, choć jeszcze kilkanaście dni temu za faworyta uchodził Rick Santorum. Romney niejako zaakceptował „warunki” Santorum i uznał, że głównym polem bitwy we wtorek będzie Michigan. Patrząc tylko na matematykę Romney wygrywając pewnie głosowanie w Arizonie (którego zwycięzca otrzymuje głosy wszystkich stanowych delegatów) nawet przy zajęciu drugiego miejsca w Michigan miałby o wiele więcej głosów delegatów. Ale przegrałby „wrażeniowo”. Zwycięstwo w Michigan – stanie, w którym jako gubernator rządził jego ojciec, a sam kandydat tam się urodził i wychował i skąd pochodzi nawet jego żona, było dla niego ważniejsze. Do tego dochodziły trudności komunikacyjne jakie miał Romney z wyborcami z „Pasa Rdzy” (Rust Belt), czyli stanów środkowo-zachodnich i północno-wschodnich. Porażka w głosowaniu osłabiłaby morale kampanii, a także wzmocniła spekulacje na temat wystawienia przez establishment GOP nowego kandydata. Romney wytrzymał presję i zwyciężył, a jeśli cokolwiek dobrze przygotowuje do wyborów powszechnych, to właśnie trudna przeprawa w prawyborach.

Co dalej? W sobotę odbędzie się caucus w stanie Waszyngton, w którym w pierwsze zwycięstwo w tegorocznym cyklu prawyborczym celuje Ron Paul. Ważniejsze rzeczy będą jednak miały miejsce 6 marca, podczas Super Wtorku, kiedy zagłosują mieszkańcy 10 stanów. „Wrażeniowym” zwycięzcą tego dnia będzie tryumfator prawyborów w Ohio.

 

Blog poświęcony wyborom w Stanach Zjednoczonych w r. 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka