Stary Stary
2381
BLOG

Kandydaci

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 68

 Wybory do Parlamentu Europejskiego zaczynają wzbudzać emocje. Do mediów przenikają kolejne pogłoski, wczoraj zaś się okazało, że także protesty. Platforma stawia w nich raczej na polityków, nie bardzo więc jest tu co komentować. 

PiS wystawi też podobno krewnych swoich wyrazicieli. Media wspominały o bratanicy prezesa i małżonkach posła,  zmarłego w katastrofie smoleńskiej. W związku z tym poza swoistą polityką prorodzinną przypisywaną partii ujawniły się również familijne animozje. Teściowa dwóch rzekomych pretendentek - sama nie kandyduje - stanowczo się sprzeciwia startowi jednej z nich. Bo niewykształcona, nie zna języków i jej zdaniem nie będzie w stanie reprezentować. Drugą natomiast popiera. Joachim Brudziński buńczucznie powiada, że to politycy będą decydować o kształcie list, ale sam fakt, że media publikują apel rodziny do prezesa jakby temu przeczy. Trzeba tu dodać, że obie wymieniane w tym kontekście panie mniemane kandydatki sprawują już od lat mandaty w Sejmie i Senacie.
 
Oryginalnie postąpił chyba Sojusz Lewicy Demokratycznej. Obok czynnych parlamentarzystów ma zaproponować do Parlamentu Józefa Oleksego, Mirosława Hermaszewskiego i Weronikę Marczuk. Troje ci państwo kandydaci nie są czynnymi politykami, a ich popularność zasadza się na niekonwencjonalnym życiorysie. Pan Oleksy jest pamiętany nie tylko jako niegdysiejszy premier, ale też przeciwnik nauczania w telewizji przez panią Kwaśniewską sposobu spożywania bezów. Generał Hermaszewski nie zapisał się jako polityk, ale potrafił pasjonująco opowiadać o “stykowce”, która była dramatycznym elementem jego kosmicznej podróży. Pani Marczuk zaś była jedną z ofiar agenta Tomka, którego obdarzyła nieodwzajemnioną przyjaźnią. Widać, że Sojusz nie ma zbyt długiej ławki dla kandydatów i szuka pośród publiczności.
 
Twój Ruch się zatroszczył o feministki. Dawny konflikt z ich środowiskiem, wywołany nieudaną próbą odwołania pani marszałek Nowickiej jest jakby zażegnany. Za cenę miejsc na listach dla ich przedstawicielek? Aby chyba jakoś przesłonić niejednoznaczność swego postępowania palikotowcy z właściwą sobie elegancją szydzą z millerowców powiadając, że ci ostatni powinni jeszcze wystawić czterech pancernych czy nawet psa Szarika. Panie zaś walczące o prawa kobiet na razie milczą. Wydaje się, że jak nawet przyjmą ofertę Ruchu, ruchersów jak ich szydliwie nazywał Leszek Miller, to rzecz niewiele się przyczyni do poprawienia notowań ugrupowania.
 
Nie da się zaprzeczyć, że jeżeli pogłoski są prawdziwe to opozycyjne partie przy okazji przedwyborczych poczynań wystawią sobie mało budujące świadectwo Wyraźnie by z nich wyzierał nepotyzm, klientyzm i poczucie niedostatku popularności. Można jednak być pewnym, że wszystkie one będą namiętnie gwarantować swoją bezinteresowność i troskę o powagę wyborów i Parlamentu Europejskiego, jaką się swoim zdaniem kierowali przy doborze kandydatów.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka