Stary Stary
1030
BLOG

Judytorność

Stary Stary UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

Wedle pierwotnych doniesień Ministerstwo Spraw Zagranicznych w specjalnym piśmie do Trybunału Konstytucyjnego uznało za bezpodstawny wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości o uznanie za sprzeczne z naszą Konstytucją, a zastrzeżone w Traktacie o funkcjonowaniu UE prawo naszych sędziów do zadawania pytań prejudycjalnych Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości w sprawie reformy sądownictwa. Tym samym nasza dyplomacja podzieliłaby pogląd sędziów Sądu Najwyższego, wyrażających identyczne zdanie.

Rzecz by nie była niczym szczególnym. Aliści w sytuacji kiedy o wszystkim decyduje prezes państwa, taki wypadek byłby dowodem tego, że jego władza jest iluzoryczna. To jednak niemożliwe w sprawach tak zasadniczych. Bardziej prawdopodobne jest, że "góra" zmieniła zdanie. Wszak czyniła to wielokrotnie, ostatnio w sprawie wyboru producenta elektrycznego autobusu, a przedtem nowego Rzecznika Praw Dziecka.

Później jednak się pojawiło kolejne oświadczenie MSZ-etu, z którego można wyczytać, że pierwszemu z rzeczonych ministrów chodziło tylko o zwrócenie uwagi na niejednoznaczność naszego prawa w tym względzie. A tak w ogóle to popiera on stanowisko drugiego. Wielce jest interesujący wynik takiej sprzeczności przekazów. Z jednej strony mamy prawne racje sędziów SN, z drugiej polityczny mit o naruszaniu naszej suwerenności. Charakteryzuje to istotę argumentacji, stosowanej przez zwolenników i przeciwników Unii, Konstytucji, logiki.

Można by pomyśleć, że kiedy się okazało, iż próba wypchnięcia nas z UE napotyka na stanowczy opór Polaków, trzeba było odstąpić od podstawowego celu frakcji eurosceptycznej w Zjednoczonej Prawicy. Stałyby się więc nieaktualne niedawne oświadczenia prezydenta, że Unia jest „wyimaginowaną wspólnotą, z której dla nas niewiele wynika”, tworem przeszkadzającym prawdziwym Polakom w zakupie żarówek sprzed wojny japońskiej.

Najwyraźniej Prezes nie ma w tym względzie ustalonego zdania, chociaż publicznie potwierdza wolę pozostawania w UE. Podobnie jak organiczną koncyliacyjność swojej partii i polityki. Albo więc mamy powtórzenie syndromu pojednawczego przekazu do braci Moskali, przypisanemu potem lekom, albo... .

Ofiary jednak padną chyba od razu, gdzie bowiem drwa rąbią, tam wióry lecą.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka