Stary Stary
2027
BLOG

Pokutnictwo

Stary Stary PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 196

Trzeba skończyć z nienawiścią” – mówił ojciec Wiśniewski na pogrzebie Pawła Adamowicza. Żadna z opcji politycznych nie bierze tych słów do siebie. Nawet dobra zmiana, której narracja wyrosła z opozycji wsi wobec dworu, ze strachu przed rzekomym spiskiem inteligentów, którzy jakoby żyją wygodnie nie trudząc rąk. To oni w wyobrażeniach dziedziców pańszczyźnianej traumy zastąpili niegdysiejszych Żydów, masonów i cyklistów, stając się łże-elitami, wykształciuchami, których ostatecznie dobro-zmienna propaganda zaliczyła do komunistów.

Wszelkie zresztą wątpliwości w tym względzie rozwiewa mit o smoleńskim zamachu. To on pozwolił politycznych przeciwników wystroić w zdradzieckie mordy, nazwać kanaliami i przypisać im krew na rękach. To on uzasadnił oficjalne zawiadomienie Brukseli, że promowany tam kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej będzie w Polsce skazany, jak tylko przeminie jego immunitet.

Przecież ktoś łamiący konwenanse nie podlega ich ochronie. Nie da się zatem uzasadnić tezy, że wszyscy uczestnicy sceny politycznej są jednakowo winni w sporze o sianie nienawiści. Nie da się też do słów o animalnym charakterze poważnej części Polaków porównać metafory o dorzynaniu watah, zapożyczonej od Sienkiewicza, a ilustrującej ostatnie momenty bodaj liczenia głosów w przegranych wtedy przez PiS wyborach.

Rzeczony więc cytat z wypowiedzi ojca Wiśniewskiego dotyczy wszystkich, ale bardziej zwolenników dobrej zmiany. Oczywiście nie można im przypisać winy za gdańską zbrodnię. Podgrzewanie jednak atmosfery politycznej jest odwieczną specjalnością populistów i to właśnie może osiągnąć natężenie inspirujące osobników niestabilnych do działania. Dręczony taką świadomością konkurent Gabriela Narutowicza w wyborach 1922 roku opuścił Polskę po jego śmierci, mimo że nie był przecież winny zbrodni dokonanej przez Niewiadomskiego.

Aby sprawa była jasna, krytyka jest nieodłącznym elementem demokracji, nawet niesprawiedliwa nie jest jednak tym, o czym mówił ojciec Wiśniewski. Ci więc, którzy się dawali prowokować wyrazicielom dobrej zmiany, uczestniczyli w nagannym “pojedynku na miny”, ale nie oni rzucali wyzwanie.


Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka