Eugeniusz Kłopotek odchodzi z polityki i nie będzie się udzielał w mediach. Więcej, z kandydowania zrezygnuje także małżonka pana Eugeniusza. Pozbawiono bowiem pierwszego miejsca na liście wyborczej innego posła PSL, wstawiając tam przedstawiciela koalicyjnej partii Kukiz’15. Z jego odejściem za jednym zamachem ludowcy unikają populistycznych szarż medialnych swego niepokornego parlamentarzysty i jednego z przykładów przypisywanego im nepotyzmu. Jakże bardziej elegancko od PiS-u.
Tam bowiem mamy do czynienia z wymuszonymi dymisjami najwierniejszych polityków. Muszą wracać do poprzedniej profesji, co w niektórych wypadkach nie oznacza szeregowego mandatu poselskiego, ale w najlepszym wypadku kontynuację kariery politycznej w Kancelarii Prezydenta, częściej zaś powrót do mniej intratnego orzekania lub nauczania.
Los zawodowych polityków, pozbawionych innego zawodu a opuszczających partię nie jest godny pozazdroszczenia. Muszą się albo szybko nauczyć czegoś nowego, albo cierpieć ubóstwo. Tylko niektórzy mogą liczyć na oparcie w terenowych strukturach partyjnych. Tu zresztą również się zależy od politycznej koniunktury. Kiedy nie ma dostatecznie wysokiego poparcia w wyborach, nie ma dotacji, czyli etatów.
Obawa więc przed złym losem w wypadku złamania lojalności skazuje zawodowych polityków na łaskę i niełaskę kierownictwa własnej formacji. Więcej, zmusza do kurczowego trzymania się jej linii, niezależnie od tego jak dalece partia brnie w absurdy. Obok więc niedemokratycznych statutów mamy drugi powód utrwalania się u nas partyjniactwa, z którym tak namiętnie walczy Paweł Kukiz.
Najlepsze przepisy tu niewiele zmienią. Najbardziej demokratyczne zasady były zapisane w konstytucji ZSRR. I niewielu było takich, którzy by zdradzali swoje wątpliwości co do tego, czy są przestrzegane. Natychmiast zresztą lądowali w psychuszkach. Propaganda zaś każdą decyzję władz przestawiała jako całkowicie zgodną z prawem.
Może nie są prawdziwe powody, o których mówi poseł Kłopotek odchodząc z polityki, ale niezależnie od jakości swoich wypowiedzi był jednym z nielicznych, którzy się nie uginali przed partyjnym dyktatem.
Dopóki zaś politycy będą zawodowo uprawiali posłowanie, dopóty będziemy mieli partyjniactwo. Przecież własną firmę trzeba hołubić wbrew wszystkim przeciwnościom.
Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka