Wiem, pytanie jest naiwne. Bo retoryczne.
Cała sprawa nie wymaga już komentarza: tyle dotychczas powiedziano i napisano, że nikt już nie pamięta co napisano i co powiedziano. Nie wiem, czy są ludzie, którzy jeszcze pamiętają, o co w tym wszystkim chodzi.
Jedna rzecz mnie tylko zachwyca: zarządy 4 stowarzyszeń (circa 20 osób) zebrały się jednego dnia, w niedzielę(!), żeby opracować, przyjąć i opublikować stanowisko. Wspólne stanowisko.
PS. Ale tak to jest, jak się zabieramy za zmiany (reformy) ... od strony sempiterny. Wiem, powtarzam się.
Komentarze