STARY WROCEK STARY WROCEK
2381
BLOG

Zagłaskać PIS na śmierć

STARY WROCEK STARY WROCEK PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 100

Przysłowia i powiedzenia są mądrością narodów. A słowa, że "kota można zagłaskać na śmierć" nasunęły mi się po ujawnieniu informacji o zachowaniu pana Marszałka.

Zanim przejdę do rzeczy (a nie będzie miło i sympatycznie) muszę złożyć publicznie deklarację. W najbliższych wyborach parlamentarnych zamierzam oddać głos na przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości. Sformułowanie "zamierzam" nie oznacza pewności. Ale o ile PIS nie wytnie jakiegoś grubego numeru tak zagłosuję. Nie ma natomiast opcji, żebym oddał głos na przedstawiciela jakiegoś innego ugrupowania - w szczególności PO. Dopóki nie wywalą z PO pierwszych 30 szeregów najczęściej pokazywanych w mediach polityków PO głosu mojego mieć nie będą. Ba, nie będę nawet rozważał takiego hipotetycznego scenariusza.

Nie znaczy to jednak, że kocham PIS miłością czystą i platoniczną. Wprost przeciwnie, skoro głosowałem w 2015 roku (i wcześniej, i później) na PIS to mam prawo i wymagać i oceniać. Mam prawo wymagać przede wszystkim od polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Do napisania tej notki zmusiła mnie okoliczność, którą zafundował nam (i sobie) pan Marszałek. Przypominał nie będę - wszyscy wiedzą o co chodzi. I chcę powiedzieć (napisać) jasno, że tej okoliczności obronić się nie da. W żadnej mierze!

Oczywiście, na TT i nie tylko pojawiły się natychmiast głosy biorące w obronę pana Marszałka. A że za czasów PO było jeszcze gorzej, a że nawet teraz politycy PO latają tam i z powrotem bez opamiętania. A nawet, że pewien nieuczesany wydaje majątek publiczny na kontakty z taksówkarzami - tak jakby we Wrocławiu nie było MPK. A wszystko to zgodnie z prawem - takie bowiem mamy obyczaje polityczne, że nie da się załatać dziur w przepisach PRZYZWOITOŚCIĄ.

Nie Szanowni Państwo, to nie usprawiedliwia pana Marszałka. Tym bardziej, że pan Marszałek uiścił - zdaje się - dopiero po tym, jak owo zjawisko wybuchło. Wcześniej nie widział potrzeby. Nie da się wytłumaczyć takiego zachowania działaniami przeciwników politycznych. Od kogo mamy wymagać jak nie od Prawa i Sprawiedliwości? Nie ma dzisiaj alternatywy ...

Przyznam też, że rozbawiło mnie tłumaczenie (bo nie wyjaśnienie) organów Sejmu w tej sprawie: o tym, że samolot i tak by poleciał, że jest zwyczajem zabieranie na pokład innych polityków - bo musieli by kilometrówki pobrać itp.

Ale, do licha, rodzina to nie jest rodzina polityczna - nawet jeżeli członkowie tejże również należą do PIS.

Kiedy mówimy o władzy w Polsce to wspomina się również o ... Pierwszej Damie. Ale Pierwsza Dama jest tylko jedna i nie jest to pierwsza dama Marszałka. Tym bardziej nie ma mowy o Pierwszych Dzieciach, Szwagrach, Zięciach i Teściowych - tu przejaskrawiam celowo. Przepisy nie znają tych pojęć ale pojęcia te powinny być też zabronione w ramach zachowania PRZYZWOITOŚCI.

I teraz przechodzę do kota (PIS) i jego zagłaskania na śmierć- "death by flattering".

W ciemnościach widać, ile dobrego (w porównaniu z latami rządów PO/PSL) stało się od 2015 roku. Też nie będę przypominał, wszyscy wiedzą. I wydaje się być zasłużonym wysokie poparcie w sondażach dla Prawa i Sprawiedliwości. Ale trzeba rozróżnić 2 sprawy: poparcie dla PIS (i głosowanie na PIS) od ... hołdów, które PIS coraz bardziej skwapliwie przyjmuje z ust i rąk (na TT i S24 też) wyborców. O ile to pierwsze jest racjonalne szczególnie na tle opozycji o tyle to drugie jest niebezpieczne, bo prowadzi do zapominania się polityków po co są tam gdzie są i dlaczego (za ile) robią to co robią. A przecież nie pracują za darmo - Marszałek również. Marszałek powinien wiedzieć, że jak już został Marszałkiem, to potrzeby jego rodziny są na drugim planie.

Nie ma przymusu bycia w polityce, nie ma przymusu pełnienia wysokich stanowisk w Państwie. Ktoś, kto decyduje się na pełnienie takiej funkcji POWINIEN mieć świadomość. Świadomość - przede wszystkim - tej funkcji (nie tylko przywilejów pisanych i nieopisanych ale zadań, odpowiedzialności i wymagań w zakresie przyzwoitości) a nie wszystkich innych funkcji dookoła (np. prezydenckiej).

Sądzę, że to właśnie te hołdy, uwielbienie, podziw, sympatia i entuzjazm okazywany politykom PIS spowodowały, że pan Marszałek ... odleciał w swoich fantazjach - nawiasem, w takich okolicznościach wielu by zgłupiało i poczuło się "bogiem". I zapewne uznał Marszałek, że "skoro tak nas lubią i hołubią, tyle dla nich zrobiliśmy" ... to już nie trzeba zwracać uwagi na jakieś - nie ujęte zresztą w przepisach i regulaminach - podrzędne zasady.

Pamiętamy wszyscy pewną skandynawską minister, która musiała podać się do dymisji, kiedy okazało się iż użyła służbowej karty kredytowej w celu nabycia jakichś pierdółek. I co z tego, że później uiściła należność z własnych środków. U nas takiej tradycji nie ma i długo nie będzie. Ale to my wyborcy jesteśmy przede wszystkim winni. Nie wymagamy, wystarcza nam, że coś rzucą nam na rynek społeczno-polityczny i wywalą z roboty nielubianych przeciwników. Nie liczyłbym na opamiętanie tym bardziej, że Prezes jest tylko jeden i ma do dyspozycji 24 godziny na dobę.

Po 1989 roku mieliśmy nadzieję, że komuna poszła się gonić. Byliśmy naiwni...

Mieliśmy nadzieję, że Polska będzie państwem przyzwoitych polityków i skutecznego prawa. Poszliśmy się gonić..

Mieliśmy nadzieję, że to, czego prawo nie wyegzekwuje zostanie określone dobrym obyczajem. Gonimy się i końca nie widać ...


Reasumując, zachowanie Marszałka nie skończy się dymisją (to nie jest sprawa karna, przepisów nie złamano - takie przepisy mamy, że ich złamać się nie da), pewnie ponownie zostanie wybrany parlamentarzystą. Gdyby to ode mnie zależało ukarał bym go inaczej.

Kazałbym mu kupić (za własne pieniądze rzecz jasna) zeszyt 64 kartkowy i napisać odręcznie (nie żadne "copy-paste"):

"Nigdy więcej nie będę wykorzystywał transportu rządowego w celach prywatnych".

Kazałbym mu napisać to zdanie 1000 (tysiąc) razy. Sądzę, że nie byłoby już więcej takich historii.


Na zakończenie przychodzi mi na myśl taki apel do zwolenników polityków - w szczególności polityków z PIS: Nie kochajmy za bardzo polityków - bo będą musieli szybko odchodzić z polityki. Szanujmy ich ale nie uwielbiajmy i nie całujmy po rękach - za darmo nie pracują. I WYMAGAJMY, choćby nie wiem jacy wydawali się (głównie sobie!) kryształowi. Łatwo możemy zagłaskać ich na śmierć polityczną - wówczas zrobimy krzywdę im i przede wszystkim sobie: Platforma tylko czeka. A oni niestety uwielbiają być głaskani.


PS. W związku z proponowaną przeze mnie "karą" dla Marszałka przypomniała mi się pewna szkolna anegdota - z czasów, gdy nikt nie planował wprowadzać gimnazjów.

Recz działa się w szkole podstawowej, w IV (bodajże) klasie.


Pani nauczycielka wchodzi do klasy. Wszystkie dzieci wstają i chórem wołają: "Dzień dobry Pani"

Tylko Jasiu Kowalski (uwaga, też na "K") siedzi na końcu klasy i woła: "Cześć Marycha!"

Pani, oczywiście, wysłała "natentychmiast" Jasia do Dyrektora. Ten mów mu tak: "Jasiu, jutro przyniesiesz mi zeszyt w którym 100 razy napiszesz "dzień dobry pani""

Następnego dnia Jasiu po przyjściu do szkoły wali prosto do dyrektora i pokazuje mu zeszyt.

Zaskoczony (i zdziwiony) dyrektor pyta Jasia: "Jasiu, kazałem ci 100 razy napisać "dzień dobry pani" a ty napisałeś 200 razy. Dlaczego?"

Na co Jasiu: " .... bo cię lubię Stachu ..."


Jest jeszcze parę innych spraw (tj. zachowań polityków PIS), które mnie niepokoją. Ale to tematy na inne notki.


Miłego wieczoru

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka