Nie popisał się powracający "z niebytu" minister od spraw zagranicznych reklamując Polskę w sposób godny pomyleńca. Spot jaki przedstawił ma pokazać poprawnej Europie, że u nas nie ma śladu Krzyża pod którym wyrosła Polska, nawet tam gdzie był, jest i będzie. Pan Schetyna zniknie a Krzyż pozostanie.
" Usunięcie" Krzyża z Giewontu czy z postaci historycznych wpisuje tego pana /z m.literki ;)/ w poczet wojowników walki z Krzyżem i dołącza go do tych co "nie będą klekać przed księżmi" /wiadomo kto/ lub jawnie walczą z biskupami /też wiadomo kto ale to przypadek kliniczny ;)/, że o różnych "odchylonych" /nie chcę być posądzony o nietolerancję czy antysemityzm/ nie wspomnę.
Walka z Krzyżem - tak na dobre, rozpoczęła się na Krakowskim Przedmieściu w 2010r. i trwa do dnia dzisiejszego pod różnymi postaciami i wbrew własnemu społeczeństwu w znacznej większości,
Czy "poprawność" polityczna musi sprowadzać decydentów do poziomu durnoty?.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo