Pamiętacie Marysię Sokołowską, bohaterską dziewczynę, która nie bacząc na grożące represje, wygarnęła Tuskowi prawdę o jego osobie? Jak się okazuje, ta troszkę już zapomniana legenda polskiego ruchu oporu, ma swoich naśladowców. Jeden z nich właśnie ujawnił się z Bielsku-Białej.
Poseł Stanisław Pięta był gościem debaty eksperckiej licealistów w Bielsku-Białej. W jej trakcie jeden z uczestników wyciągnął zupełnie zapomnianą sprawę sprzed lat próbując w ten sposób podważyć nie kwestionowany dotychczas autorytet posła zjednoczonej prawicy. Próba powiązania postaci wybitnego opozycjonisty z pospolitym złodziejaszkiem figurującym w milicyjnych kronikach jako Stanisław P. zakończyła się jednak całkowitą kompromitacją nastolatka.
Poseł Pięta jasno i rzeczowo wyjaśnił zebranym, iż ówcześnie dokonywane akty zaboru mienia nie były zwykłymi kradzieżami lecz zbieraniem środków na działalność dywersyjną skierowaną przeciwko reżimowi Jaruzelskiego. Sam oczywiście nigdy takich czynów nie dokonywał, ale czasami zdarzało mu się wziąć na siebie przewiny kolegów. Ot, i wszystko.
No cóż, nie każdy może zostać Marysią Sokołowską. Chłopakowi pomyliło się wszystko - czas nie ten i osoba nie ta i strona barykady nie ta sama. Podjęta przez niego próba kontynuacji wielkiego dzieła wielkiej bojowniczki, okazała się zwykłym małpim wygłupem.
http://natemat.pl/170181,licealista-wypomina-piecie-niewygodna-przeszlosc-czy-taki-czlowiek-moze-byc-autorytetem-moralnym
Ograniczony umysł pozwala mi jedynie na pisanie idiotycznych wywodów o marnej jakości publicystycznej. Na szczęście nikt nie musi ich czytać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
