Dlaczego Grzegorz Napieralski nie przyszedł na wczorajszą debatę?
Bo musi znać pytania żeby się nauczyć odpowiedzi.
Ten żart, kawał, stwierdzenie, powiedzenie dokładnie obrazuje stan wiedzy i przygotowanie do debat przewodniczącego SLD. To było widać wczoraj podczas konferencji, na której szef Sojuszu mówił o jakiejś partyzantce przy propozycji i organizacji wczorajszego spotkania. Jeżeli ktoś się dobrze wpatrzył na wspomnianej konferencji w Grzegorza Napieralskiego, to w Jego oczach było widać strach. On był autentycznie przestraszony, mówiąc kolokwialnie "miał pełne gacie". Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej który jest największym balastem partii, jak fircyk w zalotach rano domagał się debaty i gdy przyszło co do czego będąc w Warszawie wystraszył się. Wystraszył się tego, ze może debatować o gospodarce, ze może debatować o polityce rodzinnej jakże ważnej dla SLD, o demografii o podatkach. Czy lider Sojuszu nie jest w stanie w takich sprawach rozmawiać z obozem rządzącym tylko musi się do tego przygotować? Czy Grzegorz Napieralski nie zna na tyle programu partii i założeń programowych, żeby móc z marszu o tym rozmawiać? Najwidoczniej nie jest w stanie, bo kazał rzecznikowi rozesłać pisma o propozycji przygotowania debaty. Do tego dochodzi marszałek Wenderlich, który po przybyciu do studia zaczął od bezsensownego ataku na Bartosza Arłukowicza, nie mając w sumie nic ciekawego do powiedzenia.
Podejrzewam, że gdyby prezes Jarosław Kaczyński nie był w stanie permanentnej wojny ze wszystkimi i gdyby nie wybudował na Nowogrodzkiej Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego nazywając to Centrum Programowym z którego prowadzi ostrzał przyszedłby z marszu na taką debatę. Prezes ma w głowie takie sprawy które były wczoraj poruszane i nie musi się do tego przygotowywać. Pewnie pokłóciłby się trochę z przedstawicielami rządu tudzież prowadzącym, rzuciłby w przestrzeń ponownie kilka zwrotów i haseł populistyczno - demagogicznych ale zawitałby do siedziby Polsatu. Wydaje mi się również, ze Paweł Kowal z PJN-u gdyby był obecny w Polsce to również by przyszedł i podjął wyzwanie nie przygotowując się specjalnie do tego.
Ostatnio pisałem, ze Sojusz panicznie obawia się debaty Grzegorza Napieralskiego i to widać gołym nieuzbrojonym okiem. Wczoraj wielu wyborców SLD dostało przekaz, że nie warto głosować na partię której przewodzi człowiek wystraszony, który trzęsie się jak galareta na widok Donalda Tuska.
Inne tematy w dziale Polityka