Walka z dopalaczami to w chwili obecnej jeden z głównych tematów poruszanych w mediach. Premiera Tuska należy pochwalić za zaangażowanie się i ostrą walkę z procederem bez dwóch zdań szkodliwym dla zdrowia obywateli. Jednak patrząc na to z innej strony wielu prawników po cichu życzy mu oraz sobie jako płatnikowi podatków by ewentualna kara nałożona na Polskę wskutek skarg właścicieli sklepów na postępowanie państwa na granicy prawa była jak najmniejsza.
Jednak w tym artykule autor pragnie skierować uwagę czytelników na inną kwestię. Są nią problemy ministra finansów Jacka Rostowskiego, a co za tym idzie całej ekipy rządzącej, z uchwałą budżetu na rok 2011. Jak się okazuje wcale nie jest tak zielono jak na ulubionym zdjęciu premiera uchwyconego przez fotoreportera na tle gospodarczej mapy Europy z optymistycznie zieloną Polską. Minister Rostowski wcale nie zamierza otwierać szerokiej debaty nad stanem finansów publicznych. Mało tego- woli atakować opozycję zrzucając na nią winę za obecną sytuację gospodarczą i tym odwracać uwagę od problemów własnego resortu.
Oczywiście, kiedy mieliśmy moment triumfu gospodarczego związanego z propagandą skutecznej walki z kryzysem minister Rostowski cały bagaż sukcesu przypisywał polityce prowadzonej przez Platformę jakby nie zauważając, iż kondycja gospodarki może wynikać z reform wprowadzonych przez rząd Jarosława Kaczyńskiego (obniżenie podatków). Natomiast kiedy pojawiła się wizja deficytu budżetowego i zaistniała społeczna świadomość horrendalnego długu publicznego z pełną konsekwencją oskarża PiS wskazując obniżenie przez tę partię podatków jako główną przyczynę problemów.
Nie trzeba bystrego oka by zauważyć w tym sporą niekonsekwencję ministra. Niestety my wyborcy nie jesteśmy w stanie dociec czy obniżenie podatków przez PiS skutkowało pozytywnie i dzięki temu Polska przeszła przez kryzys łagodniej niż inne kraje UE; czy negatywnie i odbija się to teraz na stanie budżetu. Jednak możemy domagać się od ministra szybkiego, konsekwentnego działania oraz merytorycznej debaty o stanie finansów państwa. Niestety nie kwapi się do tego i woli polityczne rozgrywki połączone z przenoszeniem odpowiedzialności na ekipę od kilku lat pozbawioną wpływu na stan państwa.
Jaki mają związek dopalacze ze stanem finansów? Akcja z dopalaczami przeprowadzona akurat w momencie prezentowania projektu budżetu pomimo istnienia tego problemu o wiele wcześniej może nasuwać pytanie czy nie jesteśmy po raz kolejny świadkami spektaklu tematów zastępczych? Serwowanego po mistrzowsku za co należą się wyrazy uznania. Niestety nie koniecznie uwzględniającego palącą potrzebę naprawy sytuacji i traktującego nas- obywateli jako grupę która jest w stanie łyknąć wszystko co zaserwuje nam rząd PO włącznie z podwyżką VAT-u. Niestety.
Paweł Kurtyka