Święto zmarłych, większość z nas zajęta sprawami rodzinnymi, wspominaniem.Jednak w dniu dzisiejszym miało miejsce niezwykle istotne i ciekawe wydarzenie, którego niestety nie uznały za godne zamieszczenia w materiale z dzisiejszego wieczoru „Wiadomości”. Tak na marginesie to serwis ten może niedługo zacząć przypominać TVNowski z jego 20 minutowymi reportażami o poszukiwaczach zgubionego banknotu 10 złotowego.
Ale nie odbiegajmy od tematu! Jakie to wydarzenie? Już odpowiadam- prezydent Medwiediew postanowił złożyć wizytę na wyspach Kurylskich. W zasadzie, ktoś mógłby zapytać co w tym dziwnego?- przecież to część rosyjskiego terytorium więc prezydent tego kraju ma pełne prawo tam lądować.
To argument nie do odparcia. Ale spróbujmy zanalizować sytuację z innego punktu widzenia. Kuryle to od zakończenia II Wojny Światowej terytorium sporne między Rosją i Japonią. Zajęte przez Stalina w kilka dni po ogłoszeniu kapitulacji przez cesarstwo. Od tamtej pory Japonia ustawicznie domaga się zwrotu terytorium zagarniętego przez Stalina- bezskutecznie. Ten pat w stosunkach dyplomatycznych spowodował, że oba państwa nie podpisały dotąd traktatu pokojowego po II WŚ!
Rosyjscy przywódcy, również za czasów ZSRR, nigdy nie odwiedzali wysp. Mieli świadomość, iż taka wizyta spowodowałaby tylko zadrażnienie stosunków. Woleli zadowalać się faktycznym posiadaniem zdobytego terytorium niż demonstracjami politycznymi.
Jak więc wytłumaczyć niespodziewaną wizytę Medwiediewa na wyspach, mimo że Rosjanie musieli być świadomi, iż wywoła to negatywną reakcję Tokio ( mówi się nawet o możliwości odwołania ambasadora)?
Analiza będzie miała sens jeżeli popatrzymy w szerszym kontekście na działania podejmowane przez Rosję na różnych płaszczyznach w ostatnich latach;
Zaczęło się od wojny w Gruzji, którą uratowała interwencja prezydentów na czele z Lechem Kaczyńskim. Potem przyszła kolej na Ukrainę- zwycięstwo prorosyjskiego prezydenta i skandaliczna z punktu widzenia interesów Ukrainy jako suwerennego kraju decyzja o wieloletnim przedłużeniu stacjonowania rosyjskiej floty czarnomorskiej w ukraińskich portach Krymu.
Co dalej? Kolej na Polskę. Katastrofa Tu 154, o ile ciężko mówić o przyczynach to śledztwo całkowicie prowadzi strona rosyjska, ignorując większość polskich próśb o materiały i zabezpieczenie kluczowych śladów. Mało tego- niszcząc ich część (patrz materiał z Misji Specjalnej jak zabezpieczano wrak samolotu). Jeśli się spojrzy na to z większego dystansu to nie trzeba się wiele zastanawiać i wchodzić w szczegóły by stwierdzić, że Polska jest w tym wypadku pionkiem w rękach Rosji, całkowicie zdanym na rosyjską wersję zdarzenia. Raczej trudno się spodziewać żeby rząd zdobył się na odwagę i oprotestował powstający raport MAKu. Gdy do tego dołożymy fakt budowy gazociągu Nord Stream bez zgody Polski i łagodnie mówiąc kiepskie warunki zaoferowane Polsce przy okazji negocjacji kontraktu gazowego (którym całe szczęście zajęła się Komisja Europejska- i.. nagle okazało się że warunki mogą być lepsze) z przykrością trzeba stwierdzić że Putin i przywódcy europejscy nie traktują nas poważnie.
A teraz Rosja uderza na wschód testując Japonię. Czy będziemy świadkami zdecydowanych kroków ze strony rządu w Tokio? Czy też nie chcąc drażnić moskiewskiego lwa skończy się tylko na słowach? I najważniejsze- jaki będzie następny krok rosyjskich przywódców? Kto zostanie przetestowany? Chiny? USA? A może któreś z małych państw Bałtyckich? Estonia? Czas pokaże.
Jednemu nie można zaprzeczyć. Żyjemy w ciekawych czasach.
Paweł Kurtyka