W opublikowanym dziś na łamach "Gazety Wyborczej" wywiadzie z Joanną Kluzik- Rostkowską liderka PJN tłumaczy, co nie podoba się jej w Prawie i Sprawedliwości:
"Dziejszy PiS to nie ten sam PiS, który był w roku 2004 czy 2005. Teraz PiS gra rolę moralnej opozycji. Dzieli Polskę na siły dobra i zła. Atmosfera napięcia - a PiS jak magnes przyciąga nagromadzone złe emocje - oraz walki dobra ze złem nie sprzyja racjonalnym decyzjom".
I dodaje:
"Problem w tym, że Kaczyński nie widzi wokół siebie przeciwników politycznych, z którymi można się twardo nie zgadzać , ale których się szanuje. Widzi wrogów, których należy zniszczyć."
Czy rzeczywiście dzisiejszy PiS tak istotnie zmienił swą polityczną strategię przez ostatnie sześć lat?
Prawo i Sprawiedliwość powstało na fali popularności Lecha Kaczyńskiego, który jako minister sprawedliwości postanowił wcielić się rolę szeryfa. Jego działalność przedstawiano właśnie jako walkę dobra ze złem. PiS budował swoje społeczne poparcie właśnie poprzez budzenie emocji i kierowanie społecznego gniewu przeciwko postkomunistom, agentom, skorumpowanym elitom III RP, układowi.
Schyłek rządów Leszka Millera był początkiem zdominowania polskiej polityki przez dyskurs moralny: mieliśmy zapowiedzi rewolucji moralnej, wzmożenia moralnego etc.
W 2004 czy 2005 roku Jarosław Kaczyński nie widział w SLD przeciwników, "z którymi można się nie zgadzać, ale których się szanuje". Przeciwnie - nawoływał do delegalizacji tej partii.
Trudno więc znaleźć zasadnicze różnice w przeszłej i obecnej strategii PiS.
Jest za to inna zasadnicza różnica. Sześć lat temu PiS był partią idącą po kolejne zwycięstwa wyborcze i posiadającą zdolności koalicyjne. Dziś widoki na ponowne objęcie władzy są marne. Dlatego jesteśmy świadkami wewnętrznych sporów oraz rozłamów. Rozłamów, które trzeba jakoś zracjonalizować w oczach opinii publicznej. I liczyć na krótką pamięć owej opinii.
