Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
216
BLOG

„Powstań Polsko” (cz. 12)

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

imageReasumując dotychczasowe uwagi możemy stwierdzić, ze trzy aparaty stanowiące oparcie reżimu nie są ani tak silne, ani tak pewne, jak sądzą komuniści.” 

Na początku 1986 r. w tzw. II obiegu (Wydawnictwo im. Jerzego Łojka) wydrukowano: „POWSTAŃ POLSKO! Zarys Myśli Programowej Nowej Prawicy Polskiej”. Autor Witold Skidel – to był wtedy mój pseudonim.

Rada Naczelna PPN przyjęła tekst jako programowy, przedstawiający czym jest PPN, ku czemu dąży, jak widzi przyszłość Polski.

Poniżej kolejna część tego opracowania

=====================

Aparat rządzenia

W istocie struktury władzy PRL, jak w każdym państwie komunistycznym, dzielą się na trzy aparaty: partyjny, policyjny i wojskowy. Aparaty te są ze sobą powiązane, ale zachowują dość znaczne nawet odrębności.

 Powiedzieliśmy, że reżim jest naszym głównym wrogiem, a więc należy go zniszczyć. Musimy więc uściślić jak rozumiemy ten proces. Otóż w gruncie rzeczy ludzie znajdujący się w aparacie władzy PRL nie są wcale naszymi wrogami. Poza zdeklarowanymi zdrajcami Polski, zdecydowana większość tych ludzi może znaleźć się po naszej stronie. Naszym wrogiem jest totalitarna struktura władzy, a nie ludzie w niej jeszcze tkwiący. Wraz z jej zniszczeniem, tj. pozbawieniem PZPR jej uprzywilejowanej pozycji, poddaniu milicji pod kontrolę społeczną i przywróceniu armii polskiego charakteru – ludzie dziś służący reżimowi będą mogli zrehabilitować się pracą dla Polski. Naszym wrogiem będzie tylko ten, kto czynnie broni komunizmu. Pamiętajmy, że ludzie służący reżimowi czynią to często bez entuzjazmu. W gruncie rzeczy i im ciąży służba obcym interesom. W niedawnej, posierpniowej przeszłości wcale wielu członków PZPR, również milicjantów, znalazło drogę do Polski. Ten proces nie został zakończony. Nie powinniśmy przykuwać tych ludzi do reżimu naszą nienawiścią.

1. Aparat partyjny. W aparacie tym musimy dostrzegać rożne postawy. Od zdeklarowanych wrogów sprawy polskiej, zdecydowanych na każdą zbrodnię, byle tylko utrzymać się przy władzy, przez zastraszonych i wypełniających bez entuzjazmu polecenia aparatczyków po działaczy tzw. dołów partyjnych usiłujących podejmować jakieś autentyczne działania. Co pewien czas pojawiają imagesię wśród PZPR-owców prawdziwi lewicowcy. Narażeni są oni na wyrzucenie z tej partii. Dowodzi tego droga jaką przeszli tacy ludzie jak Bratkowski, Kuroń, prof. Adam Schaff, czy Bogdan Lis. Po tamtej stronie dostrzegamy ludzi szukających dróg porozumienia ze społeczeństwem i pamiętajmy, że po 13 grudnia reżim musiał internować również byłych delegatów na IX Zjazd PZPR. Dostrzegamy także rolę „struktur poziomych” Zbigniewa Iwanowa, który podjął – bez sukcesu – próbę przekształcenia PZPR w autentyczną partię polską. 

 Jesteśmy przeciwnikami politycznymi Lewicy i wszelkich programów socjalistycznych, ale przecież nie odmawiamy zwolennikom takich poglądów prawa do udziału w życiu politycznym państwa. W Polsce niepodległej jest miejsce dla socjalistów i ich partii. O zasięgu wpływów takiej partii, podobnie jak każdej innej, również PPN, będzie decydowała ilość jej sympatyków i postawa wyborców. Ludzie o przekonaniach lewicowych, którzy nie uwolnili się z komunistycznego gorsetu leninowskiej partii „nowego typu” powinni o tym wiedzieć. Zygmunt Łenyk był niegdyś sekretarzem POP dziś jest znanym działaczem KPN w Krakowie. Miejsce byłych członków PZPR jest wśród tych, którzy walczą o wolność i demokrację.

2. Aparat policyjny. Wśród funkcjonariuszy MSW niewątpliwie należy oddzielić takie formacje jak SB i ZOMO od milicji drogowej i kryminalnej. Wśród tej drugiej grupy dostrzegamy dość często pragnienie wykonywania autentycznej pracy policjanta, która cieszy się autorytetem w społeczeństwie. Potępiając SB i ZOMO będące formacjami przestępczymi, w których zdarzają się osobniki patologiczne jak mordercy ks. Popiełuszki i inni ciągle nieznani z nazwiska, nadal jeszcze bezkarni, jednocześnie dostrzegamy i tych funkcjonariuszy SB, którzy zostali uwięzieni za współpracę z podziemiem. Ze strony pracowników SB odnotowujemy pojawiające się oznaki sympatii okazywane programom i działaniom niezależnym, a także brak gorliwości przy wykonywaniu poleceń przełożonych. Nasz stosunek do aparatu policyjnego jest zdecydowanie negatywny, ale ocena ludzi tkwiących w tym aparacie wymaga za każdym razem indywidualnego podejścia. 

image Sądzimy, że każdy przeciętny funkcjonariusz MSW – poza zbrodniarzami – chciałby cieszyć się poparciem społecznym i akceptacją otoczenia. Ci ludzie wiedzą jak oceniany jest w swoim środowisku policjant angielski czy amerykański, a jak jest oceniany milicjant w PRL. Ludzie idący do pracy w MSW często ze zwykłego oportunizmu życiowego, chcący się jakoś urządzić, po pewnym czasie dostrzegają wrogość otoczenia. Pracują w warunkach ustawicznego stresu, wpadają w pijaństwo, depresje psychiczne i choroby. Jest to stan nienormalny, który musi ciążyć każdemu człowiekowi. Ciąży również funkcjonariuszom MSW.

 Pragnienie społecznej akceptacji zrodziło inicjatywę założenia związku zawodowego milicjantów. Wypada żałować, ze ta inicjatywa, jedna z najważniejszych w okresie 1981 r. Nie znalazła skutecznego poparcia ze strony „Solidarności”.

 PPN podkreśla z całą mocą, że inicjatywa milicjantów z 1981 r. Nie może być zmarnowana. Stworzenie związku zawodowego funkcjonariuszy MO, niezależnego od władz, powinno być jednym z pierwszych zadań w rzie kolejnego wybuchu społecznego gniewu. Wszyscy milicjanci, którzy chcą służyć społeczeństwu, tak jak służy policjant w demokratycznym państwie, mogą być pewni naszego poparcia. Ludzie pracujący w MSW powinni się zastanowić z czym przyjdą do społeczeństwa, gdy będzie to możliwe. W jaki sposób ich wiedza i umiejętności mogą być przydatne Polsce. W tym kierunku powinni działać już dziś.

3. Aparat wojskowy. Do 13 grudnia 1981 r. wojsko, w tym jego część zawodowa cieszyło się sporym prestiżem społecznym. Polskie tradycyjne przywiązanie do munduru zostało przeniesione na LWP, w którym Polacy widzieli Wojsko Polskie. Korzystał z tego reżim i sam Jaruzelski przebrany w generalski mundur. Prawie wszyscy Polacy nie wyobrażali sobie, że korpus oficerski LWP może odegrać tak haniebną, antynarodową rolę. Nawet kiedy mówiono o interwencji zbrojnej, to widziano ją jako najazd sowiecki, któremu stawi opór wspólnie społeczeństwo i wojsko. Nie mogliśmy sobie wyobrazić, co mogą zrobić generałowie z polskimi nazwiskami i do czego mogą służyć wydawane po polsku rozkazy. Pomyliliśmy się. Okazało się, że armia PRL nie jest Wojskiem Polskim, a jedynie komunistyczna bojówką przebrana w polskie mundury. 

image Zapomnieliśmy jak wiele wysiłku poświecili komuniści by pozbawić Polskę jej wojska. Jeszcze Michaił Tuchaczewski, niefortunny wódz bolszewickiego marszu na Zachód w 1920 r. pisał, że główną przyczyną klęski sowieckiej było Wojsko Polskie, odporne na demoralizację i wierne ojczyźnie. Pogląd ten musiał podzielać Stalin, który zadbał, aby tradycja i duch armii niepodległej Polski zostały całkowicie wytępione. Temu służyły też mordy polskich oficerów w Katyniu i w innych miejscach na terenie ZSRR. Powstające „ludowe” wojsko zostało naszpikowane oficerami sowieckim, a oficerów polskich wychowanych w prawdziwym wojsku Polskim zamykano do więzień, obozów w najlepszym przypadku usuwano z LWP. Spotkało to nie tylko oficerów Armii Krajowej i powracających z Zachodu z Polskich Sił Zbrojnych. Nawet najwierniejsi, jak Zygmunt Berling i Michał Rola-Żymierski, też zostali z wojska usunięci i poddani represjom. Operacja oczyszczenia LWP z polskiej tradycji powiodła się. Obecny korpus oficerski penetrowany przez sowiecką agenturę, kształcony w sowieckich akademiach wojskowych, wychowany na rosyjskiej tradycji nie ma nic wspólnego z dawnym Wojskiem Polskim. Dla generałów LWP Kutuzow, Suworow, marsz. Kulikow znaczą coś nieskończenie więcej niż król Stefan Batory, hetman Stanisław Żółkiewski czy marszałek Józef Piłsudski. Jednostki LWP zaczynają swe tradycje bojowe od bitwy pod Lenino, będącej w istocie bezsensowną krwawa łaźnią, a nie sukcesem wojskowym. Chlubią się walkami z polskim podziemiem zbrojnym po 1945 r. Charakterystyczne, że patronem oficerskiej szkoły lotnictwa został wykonawca partyjnych wyroków na współtowarzyszach z PPR Janek Krasicki, a wspaniałe tradycje polskiego lotnictwa wojskowego nie znalazły uznania. Oficerowie LWP mogą po pijanemu pomstować na Rosjan, bo w końcu wiedzą, że dowodzą najgorzej uzbrojoną i mimo wszystko nie darzoną zaufaniem przez Moskwę armią, ale kiedy wytrzeźwieją są nadal wierni tzw. Sojuszowi z ZSRR. Jak się okazało nawet w okresie „Solidarności” nie było ich stać na tak ozdrowieńczy ruch jak w przypadku milicji. Znane powiedzenie Caspara Weinbergera o rosyjskim generale w polskim mundurze znalazło niestety swoje pełne potwierdzenie.

 Co zmieniło się dziś? Niewątpliwie aparat wojskowy skompromitował się w oczach społeczeństwa. Polakom otworzyły się oczy. Wojskowi, żyjący przedtem w izolacji od społeczeństwa, znaleźli się w położeniu podobnym do milicjantów. Można przypuszczać, że w tej sytuacji u części wojskowych powinno pojawić się pragnienie zmycia hańby stanu wojennego. Można też sądzić, że w warunkach skrajnych, gdy wojsko nie będzie mogło odgrywać roli dekoracji przy akacjach SB i ZOMO, ale będzie musiało zbrojnie wystąpić przeciwko społeczeństwu, wówczas część oficerów powinno stanąć po jego stronie. W nich będzie można widzieć zalążek prawdziwego Wojska Polskiego. Dziś sprawa ta z winy samych wojskowych zawisła w próżni.

image Reasumując dotychczasowe uwagi możemy stwierdzić, ze trzy aparaty stanowiące oparcie reżimu nie są ani tak silne, ani tak pewne, jak sądzą komuniści. Są tam na pewno sojusznicy naszej walki, chociaż ciągle jeszcze bierni i zastraszeni. Po 1918 r. Polskę niepodległą budowali nie tylko członkowie podziemia, niepodległościowych konspiracji i Legioniści. Wraz z nimi do dzieła budowy własnego państwa przystąpili również ci, którzy prawie do końca służyli w zaborczych armiach i administracji państwowej. Nie widzimy przeszkód, aby te doświadczenia powtórzyć z ludźmi służącymi jeszcze reżimowi.

image Zakończmy te uwagi o perspektywach PRL myślą Alexis de Tocqueville’a: „Rząd, który nie ma innych środków do utrzymania posłuszeństwa niż otwarta wojna, jest bardzo bliski upadku”.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura