Drżą przed nimi politycy, coraz częściej uzależniając od nich swoje decyzje. Pod ich wpływem zmieniały się rządy i upadały państwa. Czym są wszechwładne rynki finansowe i jaki mają wpływ na nasze życie?
Podstawowym rynkiem finansowym są wszelkiego rodzaju giełdy, na których handluje się akcjami (udziałami) spółek, obligacjami (długiem) korporacji, samorządów, a nawet całych państw oraz surowcami (np. energią elektryczną) Zaliczyć można do nich także rynki Pieniężnem, na których banki pożyczają sobie wzajemnie pieniądze i rynek walutowy. Całe szerokie spektrum miejsc i platform wirtualnych służących do obrotu wszelkiego rodzaju papierami wartościowymi.
No dobrze, zgoda, ale skoro ja nie mam żadnych papierów wartościowych, to ich cena w zasadzie nie powinna mnie obchodzić – może powiedzieć tzw. statystyczny Kowalski. Niestety nastroje krajowych i zagranicznych inwestorów – tych „złych bankierów i bogaczy w drogich garniturach na wysokich piętrach biurowców” – mają na nasze życie naprawdę istotny wpływ. Do tego stopnia, że ich zły nastrój może popsuć humor tysiącom ludzi.
Podstawowym kanałem jest tutaj rynek obligacji. Dzisiaj w zasadzie wszystkie kraje rozwinięte finansują znaczną część swoich wydatków budżetowych pożyczonymi pieniędzmi. Fundusze, których rządy nie mogą pozyskać poprzez podwyższenie podatków, ze strachu przed utratą poparcia, zbierają właśnie na rynkach finansowych sprzedając inwestorom obligacje z obietnicą, że oddadzą je z odsetkami. Tak więc każdy kto kupuje papiery skarbowe jest uczestnikiem rynku finansowego. A warto tutaj dodać, że kupuje je każdy płacący składki emerytalne za pośrednictwem Otwartych Funduszy Emerytalnych, a nie tylko „bogacze”.
Z tych pożyczonych pieniędzy opłacane są m.in. emerytury, pomoc społeczna, pensje urzędników, nauczycieli i innych pracowników budżetówki, inwestycje (np. budowa autostrad) i wiele, wiele innych aktywności państwa. Nie ma w tym absolutnie nic złego. Ciężko w tej chwili wskazać państwo, które nie próbowałoby poprawiać dobrobytu swoich obywateli zadłużając się. Polska na ten przykład jest w tej chwili zadłużona na łącznie około 54 proc. wartości wszystkich dóbr i usług wyprodukowanych na jej terenie w ciągu roku (PKB). A jest to i tak względnie niewielka wartość na tle europy.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy zadłużenie państwa jest tak wysokie, że wierzyciele, czyli owe rynki finansowe, przestają wierzyć, że kiedykolwiek zostanie ono spłacone. Wówczas strumień pożyczanych pieniędzy płynie do kraju jakby mniej chętnie i tylko ci najbardziej skłonni do ryzyka inwestorzy jeszcze kupują obligacje tego kraju, żądając w zamian wyższych odsetek za ponoszone przez siebie ryzyko. Nie każdy rząd może sobie pozwolić w swoim budżecie na te wyższe odsetki, bo jest to dla niego zwyczajnie za drogie. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji to w najgorszym wypadku państwo przestanie spłacać długi zaprzestając wykupu obligacji już wyemitowanych, a w najlepszym przestanie zaciągać nowe poprzez sprzedaż obligacji.
W takiej sytuacji mówimy, że kraj jest odcięty od rynków finansowych, czyli nie może za ich pośrednictwem zaciągać nowych długów. Dziura budżetowa, czyli różnica pomiędzy wydatkami a wpływami do budżetu, nie ma czym zostać zasypana. Nie ma więc pieniędzy na emerytury, pomoc społeczną, pensje urzędników, nauczycieli i innych pracowników budżetówki, inwestycje itd. Kasa jest pusta.
W tej sytuacji państwo może albo ogłosić bankructwo, albo spróbować pożyczyć potrzebne pieniądze gdzie indziej – na przykład od innego państwa, pozytywnie ocenianego przez rynki finansowe, a więc takie, któremu inwestorzy powierzają swoje środki chętnie i tanio (na mały procent). Oczywiście nie ma nic za darmo i państwo udzielające innemu taniej pożyczki oczekuje od niego pewnych zobowiązań i de facto otrzymuje potężne narzędzie wpływu na lokalny rząd.
Właśnie taka sytuacja spotkała kraje takie jak Grecja, Portugalia, czy Irlandia, a na jej krawędzi są Hiszpania, Włochy i Cypr. Nie są to okoliczności godne pozazdroszczenia i dlatego wszystkim rządom zależy na utrzymaniu jak najlepszego wizerunku w oczach tzw. rynków finansowych – aby ich pieniądze płynęły do kraju szerokim strumieniem i rząd nie musiał płacić dużych odsetek za ich pożyczenie.
Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka