Z uwagą przeczytałem notkę na temat postulatów protestujących związkowców użytkownika Alex_Disease. I muszę przyznac, że z większością punktów analizy muszę się zgodzić, choć kilka wymaga uzupełnienia.
1.Wycofanie fatalnych dla pracowników zmian w kodeksie pracy wprowadzających tzw. elastyczny czas pracy, który oznacza brak zapłaty za nadgodziny i konieczność 12-godzinnej codziennej pracy nawet przez pół roku.
Niestety związkowcy w związki z tymi rozwiązaniami obudzili się troszkę za późno, bowiem zmiany własnie weszły w życie. Czas do protestów był w czerwcu, kiedy zmiany były głosowane w sejmie. Abstrahując już od mojej opini na temat tego czy są to zmiany korzystne czy nie.
2. Zaniechanie likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych lub o szczególnym charakterze.
Rozumiemw wcześniejsze emerytury dla górników, którzy spędzają całe swoje zawodowe życie pod ziemią, ale ogólnie lista zawodów "o szczególnym charakterze" jest trochę za długa. Ogólnie najlepiej by było przejść na emeryturę w wieku 50 lat, ale (na szczęście) żyjemy coraz dłużej i naturalną konsekwencją tego jest jedno z dwóch rozwiązań. Albo będziemy coraz dłużej pracowali (poświęcali ciągle tą samą część życia na pracę), albo dostawali niższe emerytury. W przeciwnym razie system emerytalny zbankrutuje, a składki wzrosną na tyle, że jeszcze większa część owoców pracy będzie odbierana przez państwo.
3. Uchwalenia przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych.
Nigdy nie pracowałem na inną umowę niż "śmieciowa". Ale dzięki temu w ogóle mogłem pracować. I pracodawca za mnie nie zapłacił wcale aż tak dużo, a i ja się cieszyłem, że zupełnie nieźle zarobiłem. I wcale nie bałem się, że mogę stracić pracę z dnia na dzień, bo umowa dokładnie określała którego dnia przestanę pracować, więc mogłem się na to przygotować. Czy chciałbym tak pracować całe życie? Pewnie nie, ale na razie "śmieciówka" daje mi, studentowi, możliwość pracy w branży, w której odbywam edukację i jeszcze pozwala mi zarobić, bo inną możliwością zdobycia doświadczenia jest tylko bezpłatny staż. Lepsza taka forma zarobku niż żadna.
4. Zaprzestanie likwidacji szkół i przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy, a także wprowadzenia pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia i dostęp do bezpłatnej edukacji.
Szkoły są likwidowane, bo w Polsce jest niż demograficzny, rodzi się coraz mniej dzieci i nie potrzeba aż tylu szkół co kiedyś. By wyedukować dzieciaki wystarczy ich po prostu mniej, bo i mniej jest dzieci. No chyba, że celem systemu oświaty nie jest edukacja, tylko zapewnienie etatów nauczycielom, wtedy przepraszam i przyznaję się, że żyłem w błędzie. A jeśli chodzi o "dostęp do bezpłatnej edukacji" to z tego co pamiętam to jest darmowa, więc nie widzę problemu. Jeśli chodzi o służbę zdrowia to nie odniosę się bo nie znam konkretów.
5. Stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego.
Trudno mi sobie wyobrazić co to jest "niezawiniony przestój produkcyjny". Rozumiem, że jak komuś spali się fabryka i ów przedsiębioeca w czasie jej odbodwywania będzie nadal płacił swoim pracownikom, to ma mieć z tego tytułu ulgi podatkowe? A ja mówię, że te ulgi mu niepotrzebne, bo jak nic nie produkuje, to nie ma przychodu, a jak wypłaca nadal pensje to ma koszty, które może sobie od podatku odliczyć. Nie ma zysku, nie ma podatku od zysku - ulgi są niepotrzebne. Ale może coś przekombinowałem bo nie wiem co to jest "niezawiniony przestój produkcyjny".
6. Podwyższenia wysokości płacy minimalnej zgodnie z projektem złożonym przez NSZZ Solidarność
Mój ulubiony. No cóż - im wyższa płaca minimalna, tym wyższa stopa bezrobocia. Tak już po prostu jest. NA rynku pracy, jak na kazdym rynku, działają prawa popytu i podaży. Przedsiębiorca jest skłonny zatrudnić określoną liczbę osób po ustalonej cenie pracy. Im wyższa ta cena, tym mniej osób jest w stanie zatrudnić. I rację ma tutaj Jarosław Kaczyński wspierany przez prof. Rybińskiego - im wyższe koszty pracy tym większa presja na innowacyjność firm. Bo jeśli pracownicy są dla przedsiębiorcy drodzy, to będzie tym chętniej zastępował ich coraz lepszymi maszynami. I jest to proces pozytywny, ale jednak lepiej jest jak odbywa się w warunkach rynkowych przy niższej niż wyższej stopie bezrobocia.
Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka