Harley Porter Harley Porter
638
BLOG

Robert Górski "parodiuje" prezesa

Harley Porter Harley Porter PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Noworoczna "przemowa" prezesa Kaczyńskiego sparodiowana w "Uchu prezesa" miała śmiesznie wpisać się w noworoczną symbolikę parafrazując to, co mógłby Jarosław Kaczyński powiedzieć narodowi. Robert Górski ponownie wszedł w skórę prezesa aby śmieszyć, tumanić, przestraszać (pamiętacie Orient Mena z Relaksu?).

Miało być zapewne przezabawnie, a gumowa twarz Roberta Górskiego miała stać się pucołowatą a jednocześnie diaboliczną buzią prezesa. Spodziewałem się poprzerabianych z oniryczną sprawnością inteligentnego błazna prezesowych dialogów i tików. jednak to, co zobaczyłem nie tylko nie wywołało mojej aprobaty i uśmiechu, ale spowodowało, że na Roberta Górskiego spojrzałem jak na wojującego i zajadłego przedstawiciela opozycji gotowego obrażać i wypaczać obraz przeciwnika politycznego aby tylko ugrać swoje.

Ktoś powie, że przedstawianie przez satyryków różnych postaci w krzywym zwierciadle to clou humoru i kabareciarskiej roboty, jednak nawet w tej dziedzinie łatwo rozróżnić naśmiewanie od obrzydzania czy ironię od jawnego kłamstwa. O ile parodiując Tuska Robert Górski robił z niego bezczelnego cwaniaka, o tyle w przypadku Jarosława Kaczyńskiego w "orędziu noworocznym" zrobił z prezesa PiS postać głupią i obrzydliwą.

Wizualnie, Kaczyński Górskiego  to niechlujny starzec z jakimś paprochem na ramieniu, z nie dość dobrze zawiązanym krawatem i wyłażącym na wyłogi garnituru kołnierzykiem od koszuli. Parafraza czy zakłamanie i fałsz, biorąc pod uwagę, że prezes zawsze jest nienagannie ubrany? Owo fizyczne przedstawienie postaci, co miało wywołać, czysty śmiech czy śmiech podszyty odrazą? 

Walący książką w brzęczącą muchę, a później zdrapujący z okładki jej zewłok Kaczyński, robiący głupie miny, jakby cierpiał na wytrzeszcz i  owrzodzenie jamy ustnej, bardziej przypomina wiejskiego głupka z "Konopielki" niźli prezesa partii, brakuje tylko aby zaczął bąki puszczać, a obraz debila na czele rządzącej w Polsce formacji zamknął by się i utrwalił. Czy o to chodziło Górskiemu? Czy potrzeba natychmiastowego pogrążenia przeciwnika politycznego stała się tak nagląca, że znany skąd inąd satyryk wysmarował takiego fujtnego gluta, czy być może tak bardzo wzrosła nienawiść samego Górskiego do prezesa. Wie to tylko sam satyryk i na jego barki spada całe odium nienawistnika i bigota, udającego że czyni satyrę.

Oprócz kwestii powyższych istnieje jeszcze zaprezentowany przez Górskiego przekaz werbaleny majacy uwiarygodnć ów pastisz, a samego bohatera do końca odrzeć z racjonalnosci. To co mówi wykreowana przez satyryka postać to debilna konfabulacja chorej psychicznie jednostki, która oprócz śmiesznej pokrętności shizofrenika, nacechowana jest także kłamstwem i złośliwoscią calkowicie wypaczającą obraz prezesa nawet ten ironiczny, zatipiony w ostrej, bezkompromisowej satyrze. U Górskiego Jarosław Kaczynski wypowiada tak bezdenne bzdury i grymasi nad narodem tak dosadnie, że, czy się chce czy nie, czlowiek zaczyna tesknić za satyrycznym Tuskiem,bowiem tamten był tylko przerysowaniem lenia i karierowicza, tutaj zaś mamy do czynienia z arcyzlym zidiociałym poparańcem z człowiekiem glupim i nieobliczalnym, jakim prezes Prawa i Sprawiedliwości absolutnie nie jest, ale w roli ktorego, utrwalając ów wizerunek jak widać, Ronert Górski czuje się najlepiej.

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka